Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
10 lutego 2017
Fragmenty Pamiętników Niemcewicza (4)
Rocznica Konstytucji 3 Maja, Targowica, wojna polsko-rosyjska
Dzień trzeciego maja, aniwersarz uchwalonej konstytucji, na który papież przeniósł święto świętego Stanisława, patrona Polski, obchodzony był z największą uroczystością; zjechali ze wszystkich ziem i powiatów nadzwyczajni delegowani do oświadczenia radości narodu z uchwały tej konstytucji. Że izba sejmowa wszystkich umieścić by nie mogła, naznaczono publiczną sesję w kościele Świętego Krzyża, gdzie wystawiono tron i poczyniono wszystkie do tego przygotowania. Po odbytym nabożeństwie i kazaniu marszałek wielki koronny, marszałek sejmowy, jeden delegowany z każdej prowincji złożyli królowi powinszowania swoje, po czym wszyscy przystąpili do ucałowania ręki królewskiej. Był to prawdziwie równie wspaniały jak tkliwy widok.

Link do poprzedniego odcinka

Widzieć w obliczu przytomnego w świątyni swej Boga sędziwego króla, naród cały w reprezentantach swoich zebrany, wszystkich podających się najżywszej radości, wszystkich ze łzami, podnoszących ręce do Boga, by im błogosławił, by czuwał nad nimi; i kiedyż? Oto, kiedy zawzięta na nas [carycy] Katarzyny nienawiść już wojskom swoim zbrojnie do Polski wkraczać rozkazała.

Po skończonej uroczystości król z tąż samą służbą dworską, otoczony ministrami, senatem, posłami, deputowanymi z całego królestwa, piechotą udał się na wzgórze przeciw Ujazdowowi, gdzie stosownie do uczynionych przez sejm szlubów kościół Opatrzności Boskiej jako eks-votum za Konstytucję zakładał się w dniu tym.

Król pierwszy kamień położył i wziąwszy złotą kielnię pierwsze wapno narzucił: włożono pod kamień pieniądze za panowania tego wybite. Opuścić nie należy, że w czasie zakładania tego tak niesłychany powstał wicher, iż król i idący z nim ledwie na nogach utrzymać się mogli. Wszyscy zagraniczni posłowie przytomnymi byli całej tej uroczystości, prócz posła moskiewskiego; ten z Ożarowskim i stronnikami moskiewskimi udał się do Unruha, dyrektora mennicy, do wsi jego Kobyłki. Bułhakow wszystkich użył środków, grożących nawet pewnym zabójstwem listów bezimiennych, by odwieść króla od bycia przytomnym na tej uroczystości.

Z zachodem słońca upadł wiatr, całe miasto płonęło w najpiękniejszych ogniach z rozmaitymi na cześć Konstytucji emblematami. Dano na teatrum drama moje, Kazimierza Wielkiego, z przystosowaniami do okoliczności; i ta była jedyna całej tej sztuki napisanej w tygodniu zaleta. Teatr był niezmiernie natłoczony, wszystkie kobiety miały suknie białe z pąsowymi wstęgami. Przywitany był król z powszechnymi oklaskami i uniesieniem, a gdy na scenie Kazimierz Wielki mówi, iż w potrzebie stanie na czele wojsk swoich, wystawił się z loży Stanisław August i zawołał. „Stanę i wystawię się!”

Niestety! Nie stanął jednak. Odtąd już tylko piołuny I smutki (...)


Król Stanisław August Poniatowski, stryj Józefa, Targowiczanin

Książę Józef Poniatowski, Kawaler Virtuti Militari, bratanek Stanisława Augusta

TARGOWICA

Tak ułożywszy rzeczy, rozkazała Katarzyna Szczęsnemu i Rzewuskiemu, aby co prędzej zawiązali konfederację swoją; ci, będący jeszcze w Petersburgu, podpisali ją ci hersztowie, jak gdyby znajdowali się w Targowicy, miasteczku na Podolu, od którego konfederacja ich imię swe wzięła. Któż kiedy uwierzy? Dziewięć tylko służalców Szczęsnego podpisało się na niej i pana swego obrało marszałkiem, dziewięć osób ogłosiło naród cały, reprezentantów jego w sejmie za buntowników, dziewięciu płatnych od Moskwy miesięcznie służalców, otoczonych wojskiem moskiewskim, nazwało króla, senat, posłów zdrajcami ojczyzny i obcą bronią przyszło zwalać dzieło utworzone z taką pracą, z takim wysileniem, z tylu ofiarami (...)

Imiona osób tych na wieczną hańbę skazanych są następujące: Antoni Czetwertyński, Branicki, Rzewuski, Szczęsny, Wielhorski, Złotnicki, Moszczyński, Zagórski, Suchorzewski; później przybyli do nich Kobyłecki, Szweykowski, Hulewicz. Już wojska moskiewskie wkroczyły do Litwy i na Ukrainę, gdy na osiemnastego maja poseł moskiewski Bułhakow podał notę podkanclerzemu Chreptowiczowi, nie tak deklaracją mocy, jak raczej wyrzuty sejmowi niegodnych postępków jego, karę zuchwałym, przebaczenie korzącym się zapowiadającą (...)

Właśnie wtenczas wojsko pod wództwem księcia Poniatowskiego po krwawej i chlubnej pod Dubienką walce stosownie do rozkazów króla cofnęło się pod Markuszew i rozłożyło na wzgórzach onego. Główna kwatera księcia Józefa była w Kurowie i ja w niej mieściłem się wraz z jenerałem Ilińskim. Był to pełen ognia, szlachetnych prawideł młodzieniec. Rano dwudziestego piątego lipca [Janusz] Iliński *) w łóżku jeszcze, wesoły nadzwyczaj, jął deklamować mnóstwo pięknych wierszy Trembeckiego; gdy się unosim nad nimi, dają znać, że Dońce ucierają się z naszymi. Porywamy się co prędzej i dopadamy koni.

Książę Poniatowski wziąwszy szwadron kawalerii narodowej spieszy na miesce; nie dojeżdżając do Markuszewa, spotykamy porucznika Suzutowskiego prowadzącego na powrozie trzech oficerów kozackich wziętych w niewolę; więcej ich pobitych i pokaleczonych zostało na miescu, zaczęły się przednie poczty ucierać i my, ochotnicy, z nimi; pierwszy raz naówczas byłem w ogniu, w sposób, który mi zyskał aprobację wodza.

W utarczce tej ubity został kulą Iliński, ten, co przed godziną tak był wesoły, tak mało o śmierci myślący. Zgon ten młodzieńca w samym kwiecie wieku, z znacznym majątkiem, z tyla używań przed sobą, napełnił mnie ciężkim smutkiem; powiększył się ten smutek z przybyciem Kirkora, adiutanta królewskiego: przywiózł on fatalne uwiadomienie o podpisaniu rozejmu i haniebnym konfederacji targowickiej podpisie.

W tej samej chwili dał się słyszeć trębacz moskiewski żądający rozmowy. Posuwał się z służbą swą Kachowski, wódz moskiewski, naprzód, posuwał się i książę Poniatowski z nami. Kachowski wieść Kirkora o rozejmie potwierdził. Zbladł z żalu książę Józef na potwierdzenie to, spuścili smutnie oczy będący z nim. Przeciwnie w sztabie moskiewskim, spojrzenia i uśmiechy dumy i próżności pełne.

Wpośród powszechnego tego zrażenia raz jeszcze książę Poniatowski umyślił króla z przepaści wstydu wybawić. Wysłał do niego jenerała Wielhorskiego, proponując mu, iż go wojsko gwałtem niby uwiezie, a zatem w nieszczęściu uwolni go od zemsty Katarzyny. Pospiesza Wielhorski do Warszawy, otrzymuje prywatne posłuchanie, oddaje list synowca. Ujrzawszy propozycje uwiezienia [przez] księcia Józefa, „Gubicie mnie” – zawołał Stanisław August, jął płakać, zaklinać, by uspokoić wojsko i poddać się konieczności.

Ostateczna ta odpowiedź królewska, wstręt jego do ocalenia przynajmniej sławy, zastała wojsko w Kozienicach: trudno wyrazić powszechnej rycerstwa zniewagi. Około siedmiuset oficerów wraz się do dymisji podało, nicht nie chciał nosić munduru kraju, którego król splamił się w oczach wojska całego. Później wielu nakłonił król do zostania jeszcze. Między znaczniejszymi oddalili się natychmiast następujący: książę Józef Poniatowski, Kościuszko, Zajączek, Wielhorski, Mokronowski jenerałowie. Pułkownicy Strzałkowski, Poniatowski, majorowie Gawroński, Chomętowski, Józef Wielhorski, Szczutowski i wielu innych.

Wyjeżdżając do wojska, nie spodziewałem się takiego końca wyprawy, widząc wszystko zgubione wróciłem do Warszawy, natychmiast zamierzając porzucić nieszczęsną ojczyznę moją.


Generał Janusz Iliński, brat Józefa

Józef August Iliński, Targowiczanin, bliski przyjaciel cara Pawła I

*) Pod Markuszową zginął generalny inspektor kawalerii gen. Janusz Stanisław Iliński, wielki patriota, młodszy brat Targowiczanina Józefa Augusta Ilińskiego, który odegrał niechlubną rolę w namówieniu cara Pawła I do złożenia przysiegi wierności przez uwolnionych z niewoli patriotów polskich na czele z Kościuszka i Niemcewiczem. Podobne podziały polityczne wewnątrz rodziny zdarzały się dość często, np. podzieliły braci Wielhorskich. Braci Wielhorskich (synów Michała) było trzech: Michał, Józef i Jerzy. Generałowie Michał i Józef, wielcy patrioci popierali Konstutucję 3 Maja i brali udział w Insurekcji Kosciuszkowskiej, Jerzy z kolei to Targowiczanin zaocznie skazany na karę śmierci uznał Rosję za swą ojczyznę, posłubiwszy Zofię Matiuszkin dał początek całkowicie zrusyfikowanej gałęzi rodu; był senatorem Imperium Rosyjskiego, szambelanem na dworze carycy Katarzyny, potem marszałkiem dworu cara Pawła I. Wraz z J.A. Ilińskim knuł w sprawie warunkowego uwolnienia Tadeusza Kościuszki z niewoli carskiej. (ESK)

J. U. Niemcewicz - CDN

Link do poprzedniego odcinka

Dopisek Redakcji Pulsu Polonii

PO zdradzie króla i rozpanoszeniu się Targowicy większość patriotów na czele z Kosciuszką i Niemcewiczem wyjechała z Kraju. Niemcewicz wyruszył najpierw do Lipska, następnie do Wiednia, gdzie dał upust swej frustracji pisząc zjadliwą satyrę pt. "Biblia Targowicka"... i podsuwając ją pod nos carycy Katarzynie.

"Wszystko to drukowałem na przedmieściu Leopoldstadt u nieznanego drukarza. Pewien jestem, że policja wideńska wiedzieć o tym musiała, lecz rząd nie gniewał się może, że chłosta wzgardy i śmieszności dosięgała niemiłej jej Katarzyny. Ciekawym jest sposób, jakim te wszystkie pisma dostawały się do Warszawy: emigranci książę de Richelieu i hrabia Langeron od niejakiego czasu przeszli w służbę moskiewską; byli oni pośredniczym ogniwem między książęty francuskimi i carową, i często z Petersburga do Widnia z małymi posiłkami, lecz niezmiernymi obietnicami ich gońce biegali.

Jak najpoufalej uczęszczali oni do domu pani Woyniny, posłowej naszej w Widniu. Ta przygotowane już miała pliki kilkaset egzemplarzy Biblii Targowickiej i podobnych dziełek zawierające, pod pozorem, że to wstążki lub inny jaki kobiecy sprzęcik, prosiła pani Woynina, by Francuzi wzięli to z sobą i po drodze oddali w Warszawie siostrze jej, księżnie Jabłonowskiej, kasztelanowej krakowskiej.

Śmieliśmy się nieraz w duchu, jak kurierowie Katarzyny z największą troskliwością, z największym pośpiechem wieźli na piersiach swoich pliki najuszczypliwsze pociski na panią ich zawierające. Pieniła się ze złości Targowica, rozsierdziła się carowa, przyszły z Petersburga do Widnia skargi, że tam drukują się uwłaczające carowej i będącym pod jej protekcją mężom pisma i rymy. Strwożeni o mnie przyjaciele, przekonani, że słaby dwór wideński nie wahałby się i chwili wydać mnie carowej, gdyby o to nalegała, radzili, bym się co prędzej oddalił.

Wielu naówczas z ziomków i towarzyszów moich przez Szwajcary udało się do Paryża, między nimi: Mostowski, Zagórski, Błeszyński, księżna Aleksandrowa z Chodkiewiczów Lubomirska, najładniejsza czasów swoich kobieta, ta sama, co ją wściekłe Francuzy tak okropnie zamordowali. Namawiali mnie oni z sobą, lecz krwawe łuny codziennie powiększające się we Francji wstręt do ludu tego wzbudzały we mnie. Wolałem spokojne Włochy odwiedzić raz jeszcze, mając zwłaszcza dostarczający na podróż tę zapas. „Gazeta Narodowa”, której byłem jednym z pisarzów, wielce była pokupną; pozostało mi z dochodów jej koło siedmiuset dukatów, z tymi więc w początkach maja 1793 na Tyrol i Roveredo puściłem się do Włoch."

Link do poprzedniego odcinka


Gen. Józef Wielhorski, przyjaciel księcia Józefa Poniatowskiego, brat zdrajcy Jerzego
Pamiętniki Niemcewicza, tom II

Jerzy W. Wielhorski, podpora caratu, brat Józefa