Sygnały z przedstawień dramatu Błękitny ekspres w wykonaniu zespołu teatralnego MAM TEATR podczas australijskiego tournée wskazują, że spektakl poruszył widownie. Przyczyniła się do tego nawiązująca do okupacji sowieckiej tematyka, pomysłowo skonstruowana fabuła i autentyzmem przepełniona gra aktorska. Sztuka nader wymownie uzmysławia kruchość pokojowej egzystencji, którą porównać można do życia na gotowym do wybuchu wulkanie. Innym ważnym elementem sztuki jest metafora życia jako podróży pociągiem szybkobieżnym. Taka podróż pozwala na to, by poza krótkimi i sporadycznymi przystankami, nie tracić czasu na rzeczy zbędne i niegodne człowieka. Przesłanie to poetycko ujęła przedwojenna artystka Hanka Ordonówna w piosence Błękitny ekspres, by stać się inspiracją do sztuki Marzanny Graff o tym samym tytule.
MAM TEATR to zespół teatralny stworzony przez parę zawodowych aktorów polskich, Marzanny Graff i Aleksandra Mikołajczaka, których oprócz pasji do sceny łączy małżeństwo. Formuła działalności zespołu jest tak prosta, jak trudna do zrealizowania bez solidnej bazy profesjonalnej. Razem wystawiają sztuki, pisane specjalnie dla nich przez Marzannę, dla publiczności, którą sami znajdują i do niej docierają w Polsce i za granicą. Nowoczesne media socjalne są szczególnie pomocne w promocji przy takiej formule teatru, co stopniowo zastępuje wzrastająca popularność i rozgłos zespołu.
MAM TEATR odwiedził już znaczną liczbę miast i miasteczek w Polsce i trzy razy występował przed polonijnymi publicznościami w Australii. Lekka, komediowa tematyka współczesna dominuje w repertuarze, miarodajnymi przykładami których są niedawne sztuki Pomoc sąsiedzka i Podwieczorek życia. Do tego typu produkcji scenicznej łatwo przyciągnąć publiczność, co jest ważne, bo teatr dla Marzanny i Aleksandra to nie tylko ujście dla pasji twórczej, ale i narzędzie pracy zarobkowej. Wyrobiona renoma wśród powiększającej się rzeszy miłośników pozwoliła zespołowi na odważny krok realizacji projektu o trudnej tematyce historycznej, jakich normalnie podejmują się grupy amatorskich zapaleńców albo tradycyjne, stacjonarne teatry.

| Błękitny ekspres to nie pierwszy poważny element w repertuarze, ale podejmując się konfrontującego i niedopowiedzianego tematu MAM TEATR postawił przed sobą trudne zadanie. Poza ryzykiem sprawienia zawodu przyzwyczajonym do rozrywkowego repertuaru fanom, element trudności dla autorki sztuki polegał na nadaniu materiałowi kształtu artystycznego, który mógłby zadowolić szersze grono obecnych i przyszłych widzów. Innymi słowy, wyzwanie polegało na stworzeniu utworu o cechach klasyki. Zdaniem piszącego te słowa, który miał przywilej dwukrotnego oglądania spektaklu, MAM TEATR wyzwaniu temu sprostał.
Akcja sztuki dzieje się w Stanach Zjednoczonych na początku lat 60-tych. Jej bohaterami są amerykański dziennikarz polskiego pochodzenia, Alan (Aleksander Mikołajczak), i dwie mieszkające w Stanach Polki, Jadwiga i Alicja (Marzanna Graff). Pierwsza część sztuki to wywiad Alana z Jadwigą do cyklu artykułów, które pisze o przeżyciach wojennych. W drugiej części spektaklu, przesuniętej do przodu w czasie, jesteśmy świadkami spotkania Alana z Alicją, podczas gdy ta dokonuje inspekcji mieszkania, które Alan i Jadwiga, już jako małżeństwo, pragną wynająć osobie pochodzenia polskiego.
Wspólną cechą Jadwigi i Alicji i ważnym elementem scalającym dramat są ich zbliżone przeżycia związane z agresją sowiecką na Polskę 17 września 1939 roku i prześladowaniami Polaków, a w szczególności przymusowe zesłanie obu kobiet w głąb Rosji sowieckiej. Pierwsza przeżyła to jako osoba dorosła, a drugą wywieziono, kiedy była małym dzieckiem. Wyznania obu, stworzone dla sceny ze wspomnień prawdziwych ofiar sowietyzmu i przekazane słowami przeobrażającej się w obie postacie Marzanny Graff, działają w sposób zbliżony do tego, jak oddziaływają na odbiorców wybitne dzieła kinematografii jak Lista Schindlera Spielberga czy Pianista Polańskiego.

| Autentyzm przekazany aktorstwem Marzanny i Aleksandra dotyka wrażliwe miejsca w umysłach widzów, szczególnie tych z bardziej wyczulonym odruchem współczucia i antypatii do okrucieństwa. Efekt ten potęguje emanująca ze słów bohaterów konkluzja, że pokojowa egzystencja nie jest zagwarantowana i może się wbrew pozorom łatwo zmienić w jej koszmarne przeciwieństwo. Widzowie zdają sobie kłopotliwie sprawę, że przyjęta za pewnik sytuacja, w której budzą się rano z optymizmem do codziennego życia, może stać się inną, w której budzi ich brutalnie wtargnięcie zbirów do domu w środku nocy. Bliska osoba zostaje wyprowadzona na zewnątrz i już nie wraca, a reszta rodziny dostaje pół godziny na opuszczenie domu na zawsze. Takie i podobne sytuacje, nierzadkie w dziejach ludzkości, przydarzały się Polakom na terenach zajętych przez Sowietów po napaści we wrześniu 1939 roku.
Cywilizowany Zachód, którego częścią znowu jesteśmy po wyzwoleniu spod okupacji sowieckiej, cieszy się już od ponad pół wieku pokojem, co jest unikalnym i wartym celebrowania fenomenem. Uważni obserwatorzy przeobrażeń historycznych na kontynencie europejskim, jak wybitny francuski ekonomista Thomas Piketty (autor Kapitału w XXI wieku), postrzegają jednak analogię między obecną sytuacją – cechowaną koncentracją kapitału, zaostrzaniem nierówności społecznych i rywalizacją gospodarczą między mocarstwami – i okresem poprzedzającym wybuch pierwszej wojny światowej. Towarzyszą temu inne nic dobrego niezapowiadające zjawiska, jak stagnacja gospodarcza, spłycenie kultury i erozja ideologiczna. Oby ta analogia pozostała tylko w sferze teoretycznych rozważań i niespełnionych proroctw.
Skąd bierze się tak powszechna w czasie wojny brutalność i okrucieństwo? – zadają sobie pytanie Alan i Jadwiga. Pytanie pozostaje bez odpowiedzi w sztuce, ale widz jest w stanie się domyślić, że odpowiedź może mieć związek z fundamentalnie dwojaką naturą ludzką. W czasie wojny, kiedy cierpienie i śmierć stają się normą, zdolni jesteśmy dzięki tej dwoistości i do dobra, i do zła. Wymownie ilustrują to w dramacie przykłady jednego enkawudzisty, który znęcał się nad Jadwigą, i innego, który przywrócił ją potem do życia. Ta druga, niepokojąca strona natury ludzkiej, normalnie niepostrzeżona niczym gorąca lawa w głębi wulkanu, to ślad naszego ewolucyjnego dziedzictwa – instynktu przetrwania. Wyeliminować się jej nie da, tak jak nie da się zapobiec erupcji wulkanicznej, a można jedynie dać jej mniejszą szansę dojścia do głosu, troszcząc się o zachowanie pokoju.
Drugie wiodące przesłanie Błękitnego ekspresu, równie istotne i pobudzające wyobraźnię, to metaforyczne pojmowanie życia jako podróży pociągiem szybkobieżnym. Naturalnie taka podróż nie jest dla wszystkich. Wymaga więcej nakładu kosztów i energii i daje mniej sposobności do biernego wegetowania. Sprawność i szybkość jazdy symbolizują dążenie, by nie trwonić czasu na to, w czym mniej jest ludzkiego, szlachetnego odruchu, a więcej zwierzęcego instynktu, mechanicznego wyrachowania, okrucieństwa, kłamstwa i fałszu.
Pouczające wskazówki o tym, na co jeszcze nie warto marnować czasu pochodzą z hospicjów opieki paliatywnej. Z tego źródła wiadomo, że ludzie u kresu życia najbardziej żałują, że nie spędzili więcej czasu z bliskimi, że zbyt ciężko pracowali i że pozwolili materializmem ogłupiałemu społeczeństwu na wmówienie sobie, że tak właśnie należy postępować. Niewątpliwie autorka sztuki należy do sympatyków podróży ekspresem, a inspiracji do popularyzowania takiego sposobu na życie w swoim utworze nie musiała szukać daleko od pacyfistycznego nurtu dramatu.
Hanka Ordonówna znana jest jako gwiazda przedwojennej estrady, sceny i filmu. Nie wszyscy jednak wiedzą, że była także człowiekiem o wielkim sercu. Kiedy sama znalazła się w Rosji w rezultacie sowieckich prześladowań, z pasją poświeciła się pomocy sierotom, ofiarom zsyłek jak ona sama. Z sierocińcem przedostała się potem przed Indie do Bejrutu, gdzie w końcu po wojnie pokonała ją gruźlica. Biografia Hanki Ordonówny wskazuje na to, że zaliczała się do osób ciągle biegnących bez tchu do życia i ludzi. Wiadomo też, że bardzo ceniła sobie szczerość i prawdę i że życie nie oszczędziło jej zawodów wobec ludzi, którym ufała, co uwieczniła jej piosenka Błękitny ekspres. Nie przypadkiem więc poszanowanie prawdy jako szczególnie cennej wartości pojawia się w słowach Jadwigi w sztuce, kiedy wspomina sielankowe dzieciństwo w domu rodzinnym.
Muzyka Hanki Ordonówny, łącznie z szlagierem Miłość ci wszystko wybaczy, w sposób naturalny akompaniuje opowiadanej na scenie historii, bo obie bohaterki sztuki z upodobaniem słuchają jej piosenek z gramofonu. Podczas gdy dla Jadwigi piosenki te są częścią drogich jej wspomnień zakłóconej przez wojnę młodości, dla Alicji są one czymś więcej. Była jedną z podopiecznych w prowadzonym przez Hankę przytułku dla sierot. Ordonównę nazywa ciocią, jak nazywała ją reszta dzieci w sierocińcu.
Poprzez te trzy kobiety sztuka cementuje się w spójną, organiczną całość. Przypadek zbliża do siebie Jadwigę i Alicję – obie z podobnym bagażem tragicznych przeżyć – a dodatkowo łączy je postać innej, wybitnej kobiety, której wyjątkowe cechy i nietuzinkowe życie posłużyły twórczyni dramatu jako inspiracja, by całą historię opowiedzieć. Subtelność i finezja tej konstrukcji artystycznej pozwalają dostrzec jakość dramaturgicznego warsztatu Marzanny Graff. Niewątpliwie jest to znak, że mamy do czynienia z autentycznym talentem i że w swojej podróży błękitnym ekspresem dramatopisarka będzie w stanie nie raz jeszcze zadziwić i poruszyć.
Błękitny ekspres Marzanny Graff wzrusza, pobudza do refleksji i podsuwa niewesołe konkluzje. Można także, jeśli się chce, wyjść ze spektaklu z optymizmem, że właśnie przez kruchości naszej przytulnej stabilizacji, przez jej iluzoryczność w kontraście z ogromem drzemiącego i gotowego do erupcji destrukcyjnego chaosu, należy ten dobrostan docenić, pielęgnować i wykorzystać najlepiej jak można. A jeżeli chwyta nas za gardło lęk przed jego utratą, to jednym z wypróbowanych na to leków jest życie w drodze, w biegu, życie podobne do jazdy pociągiem szybkobieżnym, nie tracąc czasu na to, na co tracić go nie warto.
Robert Panasiewicz
GALERIA
 Afisz premierowy Błękitnego expresu. Premiera miała miejsce 22 lutego 2019 r. w Konsulacie Generalnym Rzeczypospolitej Polskiej w Sydney. |
BŁĘKITNY EKSPRES
Klub im Gen Sikorskiego, Perth, Australia Zachodnia, 10 marca 2019 r. (Fotografie: Fb Klub Sikorskiego)
PODWIECZOREK ŻYCIA
Klub im Gen Sikorskiego, Perth, Australia Zachodnia, 9 marca 2019 r. (Fotografie: Fb Klub Sikorskiego)
|