Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
10 kwietnia 2008
"Sokrates" i "Szofer"
Teatralny Weekend Marka Baterowicza

Scena z "Szofera"
Sydnejski weekend – 5/6 kwietnia 2008 – na polonijnej niwie był pod znakiem teatru. W sobotę w Klubie Polskim w Ashfield (a następnie w Marayong ) gościł na ekranie Zespół Teatralny Ottoway z Adelajdy. Wyświetlono sfilmowane przestawienie „Sokratesa”, dramatu muzycznego Jerzego Zawieyskiego ( muzyka Jerzego Swynczuka, śpiewy Zespół Cantores ) zrealizowane w reżyserii ks.Mariana Szablewskiego.

Dobrze znamy historię Sokratesa, skazanego w r.399 przed Chrystusem na karę śmierci za rzekomą bezbożność i psucie młodzieży. Uczył bowiem młodych kpić z autorytetów, a swoją pogardą dla spraw materialnych zniechęcał ich do pracy. Ateńscy politycy i mieszczanie nie mogli w końcu tolerować tego stanu rzeczy. Łagodniejszą zemstą byłoby wygnanie, jednak wrogowie woleli potraktować go cykutą. I Sokrates – wbrew przyjaciołom, którzy namawiali go do ucieczki z Aten – przystał na wyrok, a nawet wyzywał śmierć podczas procesu. Jego obrona, pełna drwin z sądu czy ateńskich elit, musiała sprowokować wyrok skazujący.

Mówi się, że 70-letni Sokrates wykorzystał swój proces do…”samobójstwa”. Wolał odejść w aureoli niż poniżać się do próśb i kajań, niż kiedyś umierać złożony chorobą. A dumny i znużony polemikami ze śmiertelnymi, marzył, by spotkać w Hadesie Orfeusza, Muzajosa, Hezjoda, Homera i tylu innych! Wizji takich spotkań nie wykluczał, był bowiem człowiekiem wierzącym. I – jak powiedział w swej obronie – „toż ja chcę częściej umierać, jeżeli to wszystko prawda”…Marzył, by wybadać w zaświatach mądrość Odysa lub Syzyfa, podobnie jak czynił to w rozmowach z Ateńczykami, podważając ich prestiż. A potem znowu drwił z sędziów : „Przynajmniej za takie rzeczy tam na śmierć nie skazują. To pewne…”

Z tych, a także innych powodów pełne porówanie przypadku Sokratesa z Jezusem nie jest jednak możliwe, choć w obu procesach była skarga o bezbożność, a oskarżeni stali na stanowisku prawdy. Jest też ogromny kontrast między pokorą Jezusa a dumą Sokratesa, który mówił Ateńczykom, iż „od boga jest przydany(…) ja, co was ciągle budzę”. Wnosił też o to, by za karę(!) żywiono go na koszt państwa w Ratuszu, ale to szyderstwo było już obliczone na sprowokowanie wyroku śmierci. Wiedział bowiem Sokrates, że takie słowa jedynie oburzą tych, co mieli go sądzić…

W sfilmowanym przestawieniu Sokratesa kreował Stefan Jaworski, a Ksantypę grała Elżbieta Styś, Kryksosa – Marek Mrakowski, Antiochosa – Stanisław Kulikowski. Scenografia – Bronisław Wilkans. Niestety, wydanie DVD tego spektaklu nie podaje nazwisk pozostałych aktorów – to niewybaczalne przeoczenie. Na ekranie poznałem jeszcze twarz Mariana Gawędy… ”Sokratesa” wystawiał zespół amatorów, a jednak z dużym pietyzmem i sercem. Przejmująca historia Sokratesa mówi w końcu sama za siebie, a wersja Zawieyskiego zawiera też aluzje do represji wobec intelektualistów w krajach totalitarnych. Dramat powstawał w latach 1950 – 1957, głównie w okresie stalinizmu, a jego premiera była możliwa dopiero w latach odwilży. Sam autor, Zawieyski, starł się z reżimem Gomułki w marcu 1968, co przypłacił niełaską, a potem życiem. Wypchnięto go z balkonu szpitala, gdzie leżał po wylewie do mózgu, fingując rzekome samobójstwo.

NOWA PREMIERA TEATRU „FANTAZJA”

A w niedzielę – 6 kwietnia - w tym samym Klubie Polskim w Ashfield wystąpił prawdziwy teatr, znany w Australii Teatr Fantazja z nową premierą, komedią Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej – „Szofer Archibald”, w adaptacji oraz reżyserii Joanny Borkowskiej-Surucic. Była to adaptacja twórcza – dodano scenę z maharadżą ( Jacek Samborski) i szansonistką ( Ewa Kubeł). Wspaniałą scenografią popisał się Bogumił Drozdowski, a muzyczną oprawą Konstancja Kotowska.

Nie zdradzimy czytelnikom intrygi komedii, by nie odbierać im dobrej zabawy w teatrze. Wystarczy wspomnieć, że niejaki Archibald, syn angielskiego lorda, zatrudniony jest jako szofer w pewnym polskim majątku ziemskim. Czas akcji lata 20-te, radosne lata po odzyskaniu niepodległości…Swingujące rytmy, obyczaje niekiedy podobne…Błyskotliwe dialogi, perełki komizmu a wszystko to z dużą klasą, bo rzecz dzieje się w dobrych sferach. Komizm sytuacji dopełnia reszty. To z pewnością najlepsza produkcja Teatru Fantazja, a najbardziej też zbliżona charakterem widowiska do owej „fantazji”.


"Szofer Archibald. Foto Jerzy Grzesiak

A zatem szczęśliwy wybór, doskonałe dialogi Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej trafiają nie tylko do starszych pokoleń, pamiętających przedwojenne czasy, ale też do młodszych. Komedia magnetyzuje kulturą tej Polski, którą zniszczono wojną, a później jałtańską trucizną.

Pierwsza scena ukazuje nam nowożeńców Amę ( Marta Druć) oraz Roberta ( Andrzej Świtakowski),głównych progatonistów sztuki, ale na scenie powoli robi się tłoczniej. Przybycie „listonosza” ( Ewa Kubeł) wywołuje kaskady śmiechu…A kim naprawdę jest ów listonosz ? Proszę zobaczyć! Zjawia się też komiczna ciocia ( Jolanta Szewczyk), panna Ita ( Beata Rumianek ), która okazuje się osóbką pełną zmysłowej dynamiki. Niemałą rolę ma służąca Teresa ( Urszula Orczykowska), a ta sama pani Urszula szyła stroje dla aktorów, zadbała więc o garderobę Teatru Fantazji.

I wreszcie postać tytułowa czyli szofer Archibald ( czasem zwany pieszczotliwie Archie!) wywołuje niezawodnie salwy śmiechu, nie tylko z racji mieszania dwóch języków, ale też oszczędną mimiką, komiczną flegmą Anglosasa w opozycji do temperamentu sarmackich. Szofera Archibalda gra wybornie Ryszard Techmański, zresztą pozostałe role są równie znakomite a byłoby wielką niesprawiedliwością wyróżnić kogoś szczególnie, ponieważ każda rola miała swój piękny udział w sukcesie premiery. Za wyjątkiem Jacka, który niedawno wrócił ze szpitala, aby bohatersko zmierzyć się ze sceną, a także z nieco ciężkim kostiumem maharadży. Za tydzień – tym razem w Bankstown - na pewno wypadnie znacznie lepiej! Dyrekcja Teatru ( Stanisław Mikołajski) również jest optymistą, a pod jego egidą trupa odnosi sukcesy.

W programie zacytowano sąd T.Boya-Żeleńskiego o teatralnej twórczości Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej :”Mężczyzna wobec dramatu Pawlikowskiej staje nieraz zawstydzony”. Jest w tych słowach uznanie dla wielkiej subtelności analizy duszy kobiecej, a także męskiej, a zarazem umiejętności przedstawiania ich wzajemnych relacji na scenie. Pawlikowska-Jasnorzewska była – jak wiemy - uznaną poetką, ale jej twórczość teatralna nie stoi bynajmniej niżej od jej liryki. I Teatr Fantazja miał ten przywilej, by przypomnieć na antypodach tamten świat sprzed prawie stulecia, a przy tym z drugiej strony globu.


"Szofer Archibald". Foto Jerzy Grzesiak

Mądry wybór reżyserki, tym razem brał pod uwagę prawdziwy kunszt dialogów, który jednak wyżej się ceni niż zlepek enuncjacji we współczesnych happeningach. Teatr Fantazja jest wprawdzie trupą amatorów, ale grających na bardzo wysokim poziomie, wręcz profesjonalnym. To zasługa ich scenicznych talentów, a reżyserki że dokonała tak szczęśliwej selekcji aktorów. Na przestrzeni dziejów Teatru Fantazji widać, że stać ich na repertuar zróżnicowany – od dramatu Zapolskiej po komedię Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.

Marek Baterowicz