Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
19 listopada 2007
Polski dzień na Federation Square
Rafał Oleksy

Wszystkie zdjęcia: melbourne.pl
Pogoda nie zepsuła planów organizatorów, chociaż wczesnym rankiem nic nie zapowiadało popołudniowych upałów, i w niedzielę odbył się, już po raz trzeci, Polski Festiwal na Federation Square przy dużej frekwencji Polonii, turystów oraz mieszkanców Melbourne.

Organizatorem imprezy jest Polish Community Council of Victoria wspierany m.in. przez władze miejskie Melbourne, Polski Konsulat, Federation Square oraz szereg innych sponsorów, jak i wolontariuszy, którzy poświęcili swój wolny czas, aby pomóc w organizacji imprezy. Imprezy bardzo potrzebnej, gdyż pokazującej, że istnieje w Melbourne prężne środowisko polonijne i dowodzącej, że mieszka tu sporo osób, które czują się Polakami i przyznają się do polskich korzeni.

Na codzień raczej nas nie widać, gdyż - jak to się mówi - łatwo wtapiamy sie w tłum i w odróznieniu od emigrantów pochodzenia azjatyckiego, czy nawet Włochów, Greków, Libańczyków, którzy swoją obecność zaznaczają aktywnie, chociażby na kulinarnej mapie miasta, o obecności Polaków w Melbourne nie można powiedzieć wiele. Festiwal jest więc okazją do przypomnienia o Polonii oraz przedstawienia jej wkładu w kulturę i życie miasta, jak również okazją do przedstawienia Polski. Polski, o której w Australii wciąż nie wiadomo aż tak wiele. O randze imprezy może mówić fakt, że jej uroczystego otwarcia dokonał prezydent miasta John So w asyście Konsula Generalnego RP.




Festiwal jest niewatpliwie imprezą rodzinną, piknikiem, festynem, na którym bawią się różne pokolenia Polaków, począwszy od kilkuletnich maluchów, po reprezentantów najstarszej grupy Polonusów, którzy przyjechali do Australii po II Wojnie Światowej. Dla tych najmłodszych, organizatorzy przygotowali koncert dziecięcy oraz cały szereg dodatkowych atrakcji, jak malowanie flag, puzzle itd. Jest naprawdę zadziwiające, jak wielu młodych ludzi, takich którzy nawet nie byli jeszcze w Polsce, poczuwa sie do swojej polskosci, zakłada bialo-czerwone koszulki, maluje buzie, macha flagami czy udziela się w grupach folklorystycznych.

Mowiąc o tańcach i muzyce, byly one obecne non stop podczas imprezy, reprezentowane przez zespoły Polonez, Beskidy oraz Łowicz. Pod sceną zgromadził się spory tłumek widzów, a turyści robili sobie zdjęcia z „Krakowiakami” i „Łowiczankami”.




Wzdłuż Yarry ulokowały się stoiska gastronomiczne. Piwo lało się strumieniami, a do bigosu, pierogów i kaszanki ustawiały się już tradycyjnie długie kolejki. Klimat sielski, mimo naprawdę sporego upału i tłoku. Dodatkowym smaczkiem był fakt, że tego samego dnia polska reprezentacja w piłce nożnej awansowała do finałów Euro 2008, tak więc było co świętować. Impreza była więc idealna na spotkanie ze starymi znajomymi, pobuszowanie po stoiskach z biżuterią, przegryzienie kiełbaski i postukanie nóżką przy polskich szlagierach.

Moim zdaniem Polski Festiwal świetnie spełnia swoją funkcję integracyjną, przyciągając szeroką grupę Polaków. Spotkałem nawet osobę, której był to bodajże drugi dzień w Australii. Brakowało mi jednak wizerunku Polski obecnej, nowoczesnego kraju w Unii Europejskiej. Przecież dla kogoś, kto nie był w Polsce od lat, to ta dawna Polska i ta obecna, to dwa różne światy. Bowiem Polska festiwalowa to Polska, której już nie ma. Może jest kultywowana we wspomnieniach starszych emigrantów, ale jest już jej coraz mniej w rzeczywistości.

Przypadkowy turysta, który trafił w niedzielę na Federation Square mógł się dowiedzieć niewiele o dzisiejszej Polsce lub utwierdzić się jedynie w stereotypach: że folklor, że lubimy tłusto zjeść, wypić zabawić się etc.




Wszystkie zdjęcia z melbourne.pl

Nie chcę, aby te słowa odebrano jako krytykę, gdyż mając doświadczenie w organizowaniu imprez masowych, zdaję sobie sprawę, ile pracy zostało włożone w organizację tego festiwalu. Niech będzie to raczej przyczynek do dyskusji, jak festiwal uczynić można jeszcze lepszym i ciekawszym i w jaki sposób impreza może przyczynić się do promocji Polski i Polonii w Australii. Bo o to przecież chodzi.

Rafał Oleksy