Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
28 sierpnia 2007
Czy mamy prawo świętować? – czyli pielgrzymka do Dunedin
Ernestyna Skurjat-Kozek

W Sydney powstał społeczny komitet obchodów 170-tej rocznicy osadnictwa polskiego. Zdawało się, że nie ma nic prostszego, jak o patronat nad planowaną na pażdziernik przyszłego roku imprezą poprosić Radę Naczelną Polonii Australijskiej oraz tutejszego gospodarza, prezesa Federacji Organizacji Polskich w Nowej Południowej Walii, Jerzego Krajewskiego.

Szumnie zapowiadane zebranie w gościnnym Konsulacie RP, w obecności Konsula Generalnego Ryszarda Sarkowicza, miało dramatyczny przebieg...aczkolwiek zaczynało się dość sielankowo. Wielu z nas zebrało się przed czasem, na scenie pojawił się zespół „4am” i solistka Ania, głosem bardzo podobnym do Anny Jantar, zaśpiewała kilka piosenek. W któryms momencie z satysfakcją odnotowaliśmy, że na zebranie przybył Prezes Krajewski z małżonką Jadwigą. Na sali był też młody człowiek z Polski, Mateusz Droba, który wraz z Januszem Nawrockim odbywał spotkania we „Wspólnocie Polskiej” i u ministra kultury.

Postanowiłam, zanim zacznie się zebranie, rzucić okiem na dwa teksty, które sobie wydrukowałam z „Pulsu Polonii” . Jeden dotyczył Tygodnia Kultury Polskiej w Ashfield, który zorganizował w lutym br komitet pod przewodnictwem Janusza Nawrockiego. Było to niejako preludium do obchodów 170-lecia planowanych na 2008 rok. Drugi artykuł z dnia 12 grudnia 2006 r., mojego autorstwa, nosi tytuł „Brief History of Polish Settlement in New South Wales”. Pisałam tam o pierwszych polskich osadnikach w naszym stanie. Pierwszym non-convict osadnikiem był książę Alojzy Drucki-Lubecki, który na pokładzie statku „Eden” przybył do Sydney 17 października 1838 roku. Mój research oparłam na NSW State Records oraz książce „Poles in Australia and Oceania 1790-1940”, której autor, Lech Paszkowski wręcz określa księcia Lubeckiego jako „the first known Polish settler in NSW”.

Tak więc zdawałoby się, że jeśli świętować 170-lecie, to mamy dobrą datę. W roku 1838 przybyło też z Wielkiej Brytanii do Sydney kilku skazańców (convicts) polskiego pochodzenia, ale dokładniejszych informacji o nich nie można znaleźć. Muzyka na scenie ucichła i otwierający zebranie J. Nawrocki oświadczył, że prezes Krajewski bardzo się spieszy, zatem pozwoli mu przemówić na samym początku.

Najpierw jednak p.Nawrocki odczytał wiadomość, jaką dostał od prezesa Rady Naczelnej, Andrzeja Alwasta. Nie pamiętam tych słów dokładnie, ale sens był taki, że prezes Alwast nie przyjechał na zebranie dlatego, że nasza inicjatywa nie ma poparcia prezesa Krajewskiego.

Nie zdążylismy jeszcze ochłonąć po tym pierwszym ciosie, a już spadł na nas drugi, o wiele sroższy. Prezes Krajewski powiedział, że obchodów nie będzie, bo nie ma okazji i nie ma rocznicy. „Ten Lubecki to nie był Polakiem, na dodatek był żonaty z Angielką- dowodził prezes Krajewski - a w ogóle pokłócił się ze szwagrem i wyjechał na Nową Zelandię.” Na koniec prezes poradził nam (nieukom?), abyśmy wiedzę zdobywali z książki Lecha Paszkowskiego. Na sali podniósł się szum. Machając odbitką artykułu dopominałam się o głos, żeby przytoczyć fakty, ale prezes postanowił szybko wyjść. Ktoś z obecnych, oburzony, zapytał: „Kogo on reprezentuje?!”, na co sam prezes odpowiedział: „Nikogo nie reprezentuję, Jadzia, wychodzimy”. I wyszli. Zamurowało nas ze zdumienia. Współczulismy konsulowi, że znalazł się w takiej sytuacji.

Czuję się w obowiązku wyjaśnić, że książę Alojzy Drucki-Lubecki to wielki polski patriota, który wraz z Platerami był współorganizatorem Powstania Listopadowego. Udział w powstaniu brał jako oficer Polskiej Armii. Po upadku powstania musiał uciekać – najpierw do Drezna, potem do Saksonii, gdzie ciężko zachorował, potem do Londynu. W roku 1836 poślubił tam Szkotkę Laurę Duffus.

(Jeszcze na odchodnym pytałam prezesa, czy małżeństwo Lubeckiego z „Angielką” dyskryminuje go jako Polaka – ale odpowiedzi już nie dostałam.)

Warto może wyjaśnić, że rodzina Lubeckiego (która mieszkała w Sydney przez 20 lat!) odegrała rolę, m.in. będąc pionierami szkolnictwa. Tu wyjaśnię, że żona Lubeckiego, Laura nee Duffus miała dwie siostry i jednego brata. Brat John był pastorem, po przybyciu do Sydney został pierwszym rektorem anglikańskiego kościoła św. Lukasza w Liverpool. To wraz z nim przypłynął do Sydney cały „klan” Duffusów. Susan Duffus była żoną angielskiego malarza Williama Griffitha, a Charlotte - hrabiego Lucjana Platera. Lucjan (wraz z rodziną i bratem Ferdynandem) sprowadził się do Australii w kilkanaście miesięcy po swym wielebnym szwagrze (7 stycznia 1840 r.).

Spokrewnieni dzięki siostrom Platerowie, Lubeccy i Griffithowie zajęli się organizacją szkół. Warto odnotować, że swoją pierwszą szkołę Lubecki otworzył 1 października 1840 roku. Po 20 latach zmagań w Parramatta, Liverpool i Sydney Lubeccy przeniesli się do Melbourne, a następnie do Dunedin w Nowej Zelandii. Tam książę Alojzy przeżył już tylko 16 miesięcy. Zmarł, do ostatniej chwili wspierając moralnie i finansowo rodaków biorących udział w Postaniu Styczniowym.

Książę Alojzy Konstanty Drucki-Lubecki został pochowany na cmentarzu w Dunedin, zachowały się 3 zdjęcia przedstawiające jego mogiłę. Czyż nie powinnismy tam pojechać z pielgrzymką i pokłonić się prochom pioniera i patrioty – zamiast twierdzić, że „nie ma okazji, nie ma rocznicy, nie będzie obchodów”?




A może prezes Krajewski chciał storpedować społeczny projekt obchodów 170-lecia, bo ma jakieś swoje plany?

W dzień po tym „historycznym” zebraniu przeprowadziłam długi wywiad telefoniczny z naczelnym historykiem Polonii australijskiej i najwyższym w tej materii autorytetem Lechem Paszkowskim. Zabieram się za opracowanie wywiadu, tak więc do tego tematu powrócimy wkrótce.

Ernestyna Skurjat-Kozek

Posłuchaj reportażu Andrzeja Lubienieckiego z Radia SBS

Komentarze czytelników: 29 Dodaj Nowy
Puls Polonii nie odpowiada za treść komentarzy nadesłanych przez czytelników!
28/08/2007
czy to prezes, kot czy wydra???? (Ksiaze Jasnosci)
a moze panu Krajewskiemu nie jest w smak, ze on nie jest ksieciem tylko Prezesem???
Ksieciem panie Krajewski to trzeba sie urodzic bo prezesury to rozdaje sie jak laurki...
Odpowiedz
28/08/2007
robic swoje (alter ego Kisiela)
Odpowiedz
28/08/2007
Negatywna postawa pana Krajewskiego nie dziwi mnie raczej i nie sadze... (Boguslaw Bob Tejszerski)
...zebym kiedykolwiek zmienil swoje zdanie na ten temat.
Odpowiedz
29/08/2007
( Samowola jak w Wollongong)
yrazy wspolczucia dla Polonii w Sydnej. Takie zachowanie to przeciez dziecinada na zasadzie zabieram zabawki i ide do domu. Przeciez to tak wazna rocznica dla nas Polakow mieszkajacych w NPW. Kazdy z nas liczy lata przezyte w Australii i mysli o rodzinnym kraju. Obchody takiej rocznicy podbudowuja nas na duchu. Powinnismy byc dumni z tego, ze to Polak i do tego patriota byl pierszym wolnym osadnikiem w NPW.

Przeciez wiele razy zastanawiamy sie nad tym czy dobrze zrobilismy opuszczajac ojczyzne bez wzgledu na to czy zrobilismy to dobrowolnie czy z przymusu.
To po prostu wstyd zeby nie zjednoczyc sil i zostawic na boku aspiracje dyktatorskie. Czy to kazda impreza musi byc przypisywana p. Krajewskiemu, czy tylko te udane? Osobiscie nie znam tego pana, ale ze zdjec w Pulsie Polonii wyglada na to, ze to pan w podeszlym wieku. Od takiej osoby ymagaloby sie wiec powaznego postepowania.
Wszystko to przypomina mi to obchody 50-cia Zwiazku w Wollongong, gdzie zamiast obchodow byla akademia, ktora ciagnela sie przez wiele godzin, gdzie w jubileuszowym informatorze nie bylo miejsca aby wymienic osoby, ktore przepracowaly ciezko cale lata dla Zwiazku Polskiego w Wollongong natomiast bylo miejsce aby nazwisko pana Prezesa Smigulskiego wymienione bylo 15 razy a jego bylej zony 25 razy. Nie liczono sie z uczuciami czlonkow Zwiazku tylko mialo sie na uwadze wlasna osobe.

Nie podajcie sie panstwo i zorganizujecie obchody bez udzialu p. Krajewskiego. Czy ptrzeba Wam kogos takiego? Jak sobie pozwolicie to bedzie to co w Wollongong. Napewno znajdziecie poparcie wielu.

Czlonek Zwiazku Polskiego w Wollongong
Odpowiedz
29/08/2007
Czy Prezez w Sydnej tak jak w Wollongong zawsze ma racje? (Glos z Wollongong)
Czy Prezez w Sydnej tak jak w Wollongong zawsze ma racje?
Brawo Puls Polonia
Nareszcie coraz wiecej osob z Wollongong zaglada na strony Pulsu Polonii.
Na stronie tej mozna przeczytac tyle ciekawych artykulow i byc na bierzaco z tym co dzieje sie w polskim srodowisku w Sydnej in nie tylko. Dziekujemy za danie szansy na wypowiedzenie wlasnej opinii.
Pewno p. Krajewski jest zamalo doceniony i na pewno nie zostal odpowiednio poproszony o koordynowanie calych obchodow.

Nam tu w Wollongong nic nie dziwne, szczegolnie po otrzymaniu ostatniego Biuletynu, ktory przeszedl dokladna censure p. Prezesa Smigulskiego.
W Biuletynie tym P. Prezes Smigulski przypisuje sobie jako jedno z planowanych osiagniec – cytuje “Organizacja “herbatek” po pogrzebach” lub “prowadzenie finansow i korespondencji”.
Trudno wszystko wymieniac bo punkow jest 34. Trzeba tu przypomniec, ze Kolo Pan od 50 lat organizowalo herbatki po pogrzebach i jest to stwierdzenie lekcewazace panie ze starszej Polonii. Kiedy czlowiek tonie to chwyta sie brzytwy.

Zachecam czlonkow Zwiazku Polskiego z Wollongong do wypowiadania sie na stronach Pulsu Polonii. To jedyna szansa miec glos, ktory nie bedzie nie cenzurowany przez Prezesa.

Nastepny czlonek Zwiazku Polskiego w Wollongong
Odpowiedz
29/08/2007
Good leaders/bad leaders (Urszula Lang)
Dear friends in Wollongong
Its good that you have found a new way to express yourselves through Puls Polonii. I think we are all grateful to Ernestyna for the wonderful and hard work which she does in running Puls, and for her great vision and ideas with such projects as the Kosciuszko Campaign and now the 170th Anniversary of Polish Settlement in Australia. You are right - these are very special occasions and important projects which the whole Polish community should jointly celebrate and support.
On the other issue, I just want to say to you, be careful in case you destroy someone who, in my opinion, has proved himself to be a really good leader. Pan Smigulski, in ALL my dealings with him, has always been extremely competent, courteous, diplomatic, generous and whenever my Ensemble Lajkonik has visited Wollongong to perform, we ALWAYS come away feeling that things have gone well and that we have been amongst friends. In recent years I have dealt with Pan Witold and he has been a fantastic organiser, always delivering what he promises and always friendly. This is worth valuing. I know that in my role as Artistic Director of Lajkonik, there are times when I fail in thanking and acknowledging everyone who puts so much work into Lajkonik, but I know that its these people contributing in a variety of ways that makes the wheels turn in Lajkonik. I AM grateful to these people, and I'm sure Pan Smigulski is the same to all of you. The reality is, however, that the people who so generously cook the dinners or look after the costumes are not necessarily capable or suitable to take over as leaders, due to the many responsibilities and skills involved. A good leader can't keep everyone happy all of the time because people's views and needs are so different. Sometimes, if good leaders don't get support and understanding, it can wear them down and then you risk losing that person, often forever, which may really be a big loss for the organisation.
On the other hand, there are other leaders out there who really are incompetent, power-hungry and destructive, and its these people that the Polish community should get rid of!
Anyway, good luck in sorting out the issues and I hope Lajkonik can come and dance for you in Wollongong again in the future!
Urszula Lang
Odpowiedz
04/09/2007
W odpowiedzi na komentarz Pani Urszuli Lang z 28/08/2007 pt. Good leaders/bad le (Eleonora Kowalska)
Droga Pani! o ile jestem zorientowana, to nie jest Pani czlonkiem Zwiazku Polskiego w Wollongong. Chyba, ze jako czlonek ZOP-u czuje sie Pani uprawniona do obrony Prezesa tej organizacji.
Szkoda, ze warunkiem otrzymania stopnia naukowego Degree (czym tak bardzo chce Pani zaimponowac w swoim wydrukowanym tlusta czcionka zyciorysie), nie jest egzamin z dobrych manier i skromnosci, nawet na kursie Environmental Planning. Bo gdyby taki warunek istnial, to wiedzialaby Pani, ze w naszym environment, jako gosc, bez wzgledu na to, jak mile przyjmowany, nie ma Pani prawa dawac wskazowek i pouczen gospodarzom. A gospodarzem naszego Domu Polskiego jest Zwiazek, a nie Prezes. I o tym zarowno on sam, jak i nasi goscie, powinni pamietac.
Pisze Pani o czestych wizytach Lajkonika w Wollongong. To jest zastanawiajace, bo czlonkowie naszego Zwiazku pamietaja tylko kilka wystepow tego zespolu na przestrzeni ostatnich pieciu lat. Chyba, ze byly to wystepy prywatne. A moze to bylo w Bankstown, bo Prezes byl ten sam, a w noc swietojanska dzieja sie rozne dziwne rzeczy...
Byloby dobrze, gdyby nasz przywodca byl tak samo mily i szczodry dla nas, jak dla naszych gosci. Moze wowczas i nasz zespol taneczny Wawel byloby stac na wyjazd na POLART, a moze kiedys i za granice, jak to robia inne zespoly.
Uwaga Pani, ze osoby gotujace obiady w kuchni, czy odpowiedzialne za stroje zespolu, nie posiadaja odpowiednich cech i kwalifikacji wymaganych do pozycji przywodcy, jest wrecz obrazliwa i ponizajaca. Bo u nas w Wollongong, prosze Pani, bardzo czesto pomagaja w kuchni osoby, ktore rowniez maja Degree.
Podsumowanie jest takie:
Co sie dzieje u nas w Domu Polskim w Wollongong, to jest nasza prywatna, rodzinna sprawa, i nikt obcy nie powinien sie do tego mieszac.
Jednego adwokata to my juz podobno mamy, tylko nie wiemy, kto bedzie mu placil za uslugi.
Z powazaniem,

J. Debicka

P.S. Odnosnie komentarza z 02/09/2007 pt.: Bedziemy radzi (Tu Redakcja)
Co znaczy slowo: researchem ? - nie znalazlam w zadnym slowniku.
A juz wydawaloby sie, ze tak patriotyczna strona internetowa jak Puls Polonii, z wysoko wykwalifikowana obsada redakcyjna, zadba o czystosc polskiego jezyka.
Odpowiedz
29/08/2007
Correction - 170 years Polish Settlement in NSW (Urszula Lang)
Yes I meant NSW. I thought I would jump in before someone else corrects me error!
Odpowiedz
29/08/2007
Obchody 170-lecia (Witold Smigulski)
Obchody, jeszcze sie nie zaczely, a juz sie skonczyly, bardzo typowe....

Modny teraz dla niektorych temat Wollongong. Komentarze pisane przez Gali - anonimow, czyli tchorzy, wiec moga pisac co zechca nawet z bledami ortograficznymi.

Przeciez niedlugo bedzie Roczne Walne Zebranie, wiec w czym problem ??? Beda wybory, a zmiana prezesa i Zarzadu to normalna sprawa, no ale najpierw trzeba troche "poryc" wsrod spoleczenstwa, wtedy bedzie jeszcze bardziej "normalnie" i typowo...
Mozna polemizowac, ale jezeli nie wiadomo z kim, to nie ma sensu Pani Ernestyno, poniewaz osobiscie anonimy wrzucam do kosza na smieci.

PS. Dziekuje Pani Urszuli Lang za mile slowa.
Odpowiedz
30/08/2007
Uwagi do wątku (Jan Kochanowski)
Odpowiedz
30/08/2007
Skad tyle zlosci ? (Jan Zareba)
Drogi Panie Smigulski, sa powody dlaczego osoby piczace nie podaja nazwiska, boja sie szykanow. Slowo tchorz jest wulgarne, zastraszajace i wyraza zlosc. Panu jako Prezesowi az nie wypada uzywac takiego jezyka i jezely Pan w ten sposob wyraza swoje opinie to to jest powod, swiadczy o braku szacunku nie do osoby piszacej ale do samego siebie. Skad tyle zlosci? Widocznie w tych listach jest prawda.
Odpowiedz
30/08/2007
(Jurek Maciejak)
Nie ma sie co sie dziwic p.Krajewskiemu, wiadomo nikt go nie poprosil o organizowanie " Polartu " w Sydney, a tak by chcial.. Nikt go nie pytal o zdanie przy organizowaniu co roku najwiekszego Polonijnego swieta " Polish Christmas na Darling Harbour". nie dostal tak oczekiwanej Prezesury Rady Naczelnej, ( w najgorszym wypadku chociaz V-ce prezes..please..)tez nic z tego. Podczas powitan gosci honorowych przez swojego czlowieka podczas "preludium''do obchodow 170lecia,mimo ze prezes z malzonka siedzial w pierwszym rzedzie ..tez nie zostal zauwazony..Pozostalo tylko zeby..cos zkopiowac najlepiej jak cos juz jest sukcesem... tak ze NAPEWNO bedziemy obchodzili "ZLOTE ODCHODY 170 LECIA" w wykonaniu prezesa i spolki. Tzw. "Zlote Orly" wiadomo ze jest wiecej rezygnacji niz nominacji, a na marginesie w w tym roku juz byly wreczane " ZLOTE ORLY" i tez w Federacji tylko ze w Rosyjskiej przez innego aparatczyka..tak tak jest to Moskiewska nagroda ''Mosfilmu" nic dodac nic ujac..
Ps.Az przykro bylo patrzec na kamienna twarz naszych Konsuli obecnych na tym spotkaniu...Co Ci ludzie sobie o nas pomysla co pomysla o tzw "Zorganizowanej Polonii" jezeli widza takie postepowanie prezesa Federacji,i to na kazdym kroku ILE JUZ BYLO TYCH WPADEK Kazda inicjatywa jest torpedowana, kazda tworcza praca jest niszczona i niwelowana.Nie wiadomo o co chodzi ..a jezeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o....
Odpowiedz
31/08/2007
Do Jana Kochanowskiego, Jana Zareby. (Witold Smigulski)
Wazne CO kto pisze, ale rowniez bardzo wazne KTO pisze.
Podajac swoje nazwisko, odpowiadam za to co pisze.
Natomiast ANONIMY zawieraja polprawdy, domysly, pomowienia, bezpodstawne oskarzenia i dlatego jego autor obawia sie przedstawic, wiec w rzeczywistosci jest tchorzliwym malym czlowieczkiem (z wasami).

Przeciez bardzo latwo jest napisac, ze np. pan X sprzedal spoleczny majatek i przez taka informacje strona internetowa sie "ozywi", ale czyim kosztem skoro nie jest to prawda ?
Odpowiedz
30/08/2007
(Galla Anonim)
Drogi Panie Witoldzie Smigulski. Nie podzielam Pana ortodoksyjnego pogladu na sposob podpisywania swoich publikacji. Pozwoli Pan, ze bede kontynuowac uzywanie swojego "literackiego" pseudonimu idac za przykladem wielu polskich i obcokrajowych wieszczy.
Ale... Pisanie incognito nie daje prawa do obrazania tematu wypowiedzi a szczegolnie ludzi zwiazanych z wyrazana opinia. Krytykujmy zqachowania i wypowiedzi, nie negujmy ludzi.

Zgadzam sie, z ogolnie panujacym pogladem, ze zachowania, poglady i wypowiedzi Prezesa Polonii Zorganizowanej NSW, P. Krajewskiego, eliminuja go z grona potencjalnych przywodcow jakiegokolwiek zespolu ludzi, ktory mozna by bylo traktowac powaznie. Natomiast w/w zachowania i poglay sa natchnieniem do wielu satyrycznych wypowiedzi na pismie ( wlaczajac moja) i cieszmy sie ,ze mamy sie z czego smiac.

PS. Ani P. Krajewski, ani jego organizacja, nie reprezentuja Polakow mieszkajacych w Australii- napisal ktos niedawno. Swieta prawda- dodam tylko. Na pewno nie reprezentuja mnie!
Galla Anonim
Odpowiedz
31/08/2007
Gall Anonim to kronikarz polski (Czlonek Zwiazku Polskiego w Wollongong)
Dziekuje p. Zarebie za obiektywnosc.

To prawda, boje sie szykanow. Zreszta jak kazdy w Wollongong, ktory by chcial cos na ten temat powiedziec. Nie znize sie do poziomu p. Smigulskiego i nie uzyje jezyka wulgarnego.

Dla pana wiadomosci Gall Anonim nie pisal anonimow i bledy tez pan robi (Gall 2 ll)
Gall Anonim autor najstarszej kroniki polskiej, nieznany z imienia i narodowosci mnich benedyktynski (encyklopedia polska).

Gall Anonim pozostawil po sobie dobre wpomnienia i dorobek kulturalny. Natomiast pana zadze wladzy i kontrolowania wszystkiego i wszystkich mozna porownac do p. Krajewskiego. Zaden z was nie ma na celu dobra ogolnego, mysli raczej o zaspokojeniu wlasnych ambicji. Jest to smutne, gdyz zamazujecie obraz tego, co zrobiliscie dobrego dla Polonii.
Chce zachecic Polonie, mieszkajaca w calej NPW, aby zaczela szukac informacji o poczatkach osadnictwa polskiego (tam gdzie mieszka) i podzielila sie tymi informacjami na stronie Pulsu Polonii. Pani Ernestyna napewno takie wiadomosci zamiesci.
Moze w ten sposob p. Krajewski zobaczy ze inicjatywa obchodow takiej rocznicy jest dla nas Polonii wazna.
Mysle rowniez, ze p. Krajewski pojdzie po rozum do glowy i nie bedzie utrudnial organizowania tak waznych obchodow . Tyle ma pan inteligetnych ludzi do pomocy, ze powinien to pan wykorzystac. Pamietajcie o tym, ze stoicie na czele organizacji spolecznych a nie wslasnych businessow .

Szanowna Pani Urszulu,
Zrozumiala jest pani obronna postawa w stosunku do p. Prezesa Smigulskiego chocby z tego wzgledu, ze Lajkonik korzystal z przepieknych strojow naszego zespolu Wawel.
Odpowiedz
31/08/2007
Rozkreca sie na nowo karuzele (Przygodny gosc)
"Czy mamy prawo swietowac" - pod takim tytulem rozpisala sie autorka.
Tytul prowokujacy - do szukania oraz ustosunkowania sie do sprawcow, odbierajacych nie wiadomo komu i nie wiadomo jakie prawo! A tych sprawcow po prostu nie ma!
Niech ci ktorzy chca - swietuja, a ci ktorzy nie chca - nie swietuja. Chyba takie ujecie jest slysznym ujecie, prawda?

W dalszym ciagu artkulu, autorka pisze miejscami zbednie; bo co ma zona, siostra zony, szwagier zony itp. - do poczatkow polonii australijskiej, do planowanego swietowania?
Albo w innym miejscu proba przekonania czytelnika ze pan Paszkowski jest - "naczelnym historykiem". Po pierwsze "Naczelny" to moze byc dyrektor, a historyk moze byc "czolowy", po wtore Lech Paszkowski jest jedynym (tz. nie ma innych) historykiem piszacym miedzy innymi, o polonii australijskiej.
Powolywanie sie AZ na dwa zrodla (N.S.W. State Records (?) oraz "Polacy w Australii i Oceanii 1790-1940") mnie absolutnie nie przekonywuja co do tego, kto faktycznie byl pierwszym osadnikiem!

I na koniec, nasuwa sie natretne pytanie - w jakim celu powstal ten artykul? Po komentarzach wypada sadzic, ze po to aby niektorzy, sobie wzajemnie skladali podziekowania i gratulacje, inni wyrazili niechec do Prezesa ktory, zdaje sie, zostal prawomocnie wybrany na stanowisko, przez zorganizowanych polakow w N.P.W. - czyz nie?
Odpowiedz
31/08/2007
Tu Redakcja (Ernestyna Skurjat - Kozek)
Kolego "Pudlowski", posta skasowalismy, poniewaz za bardzo obraza p. Krajewskiego. Krytykowac i dyskutowac mozna - obrazac nie.
Odpowiedz
31/08/2007
anonim czy pseudonim (Anonim)
Odpowiedz
02/09/2007
(Włodzimierz Kowalik)
Odpowiedz
02/09/2007
Bedziemy radzi... (Tu Redakcja)
Szanowny Panie! Role historyka Polonii australijskiej przejmuje - jak mowi sam Lech Paszkowski - dr Bogumila Zongollowicz i mamy nadzieje, ze spelni ona tu wielka i wazna role. Nam pozostaje parac sie dalej dziennikarstwem i od czasu do czasu badaniami (researchem) zwiazanymi z jakas konkretna akcja (np. obchodami 170-lecia Polonii w NPW).

Z radoscia dowiadujemy sie, ze potomek ksiecia Druckiego-Lubeckiego mieszka w Australii Zachodniej i bedziemy radzi dostac od Laskawego Pana troche wiecej informacji na ten temat. Moze nawet udaloby sie nam go zaprosic na obchody - a poki co, zrobic z nim wywiad. Liczymy na pomoc.
Odpowiedz
03/09/2007
Nici (Włodzimierz Kowalik)
Odpowiedz
02/09/2007
Blad w liczeniu (Czlonek Zwiazku Polskiego w Wollongong)
W Biuletynie Jubileuszowym z okazji 50-lecia Zwiazku Polskiego w Wollongong nazwisko p. Prezesa Smigulskiego zostalo wymienione 25 razy a bylej zony p. Wandy Smigulskiej 15.

Odpowiedz
04/09/2007
"Blad w liczeniu" (Witold Smigulski)
Zamiast zajac sie powaznymi sprawami, np. pomoca zwiazana z obchodami 170-lecia, to "matematyk" zadaje sobie trudy w liczeniu i na dodatek popelnia bledy.
To w koncu ile razy i kto ??? 25/15, czy 15/25, a moze 14/26 ??? Licz od poczatku...powodzenia!

Szanowna Pani Ernestyno,
na temat Druckich-Lubeckich wielka wiedze
posiada osoba w Polsce, o ktorej kiedys Pani wspominalem. Wystarczy jeden telefon, ktory tez
Pani przekazalem, warto skorzystac.
Odpowiedz
05/09/2007
Slownictwo Prezesa (Cz.Z.P)
Pan wymieniony 25 razy a byla malzonka 15 razy.

Skoro domaga sie pan dalszego liczenia, to wylicze (wymienie )panu slownictwo jakiego pan jako Prezes Zwiazku Polskiego w Wollongong a zarazem przedstawiciel tutejszej Polonii uzywa w "Sprawozdaniach Prezesa" zamieszczanych w listach i biuletynach.
Cytuje:
"moja skromna osoba,
bezpodstawna propaganda,
celowego wytworzenia psychozy,
bzdury i klamstwa,
tzw. obroncy majatku zwiazkowego okazalo sie,
nie brak jest w naszym otoczniu osob naiwnych oraz krzykaczy,
grupa 35 osob potrafila przeprowadzic pucz,
widzac tak przygotwany spektakl teatralny przewodniczacy zebrania oddal jego prowadzenie obroncom i sedziom majaku zwiazkowego,
do ataku ruszyli specjalisci od intryg w spoleczenistwie,
sensacje".

Czy takiemu Prezesowi nalezy sie tytul "Honorowego Prezesa"?
Czy mozna miec do pana szcunek i zaufanie?

Odpowiedz
04/09/2007
My last response (Urzula Lang)
Dear Pani Debicka,
Members of the Zwiazek in Wollongong wrote to Puls about what was happening, and their opinions. In so doing, they invited public comment. In my comments, I did not offend anyone (as you have), I merely stated my point of view, just like ALL the other people who have written to Puls on this subject. I did not mention my professional qualifications nor their importance -you did this for me! (Did you do a google search on me? Thats OK, I hope you also read how passionate I am about my work for the Revesby Revitalisation Urban Renewal Project 2000-2003, Rhodes Peninsula developments etc, almost as much as Lajkonik and Kosciuszko.
Next time when I write to Puls I'll try and be more polite and more modest, taking you of course as an example.
Regards
Urszula Lang
Odpowiedz
05/09/2007
Moja rowniez (J.Debicka)
Droga Pani Lang,
Ja wcale nie musialam szukac informacji o Pani na Google, bo az tak bardzo Pani osoba mnie nie interesuje.Pani sama zamieszcza swoj dokladny zyciorys na stronie Puls Polonii, lacznie z osiagnietymi kwalifikacjami zawodowymi(na wszelki wypadek tlusta czcionka). Zyciorys ten jest zamieszczony w artykule pt."A curious face of Democracy" 13 czerwca 2007.
Nie pomija Pani zreszta zadnej okazji, zeby nie uwydatnic swoich osiagniec zawodowych, na co wskazuje kazdy pisany przez Pania artykul, czy komentarz, jak rowniez ten, na ktory w tej chwili odpowiadam. Prosze sobie wyobrazic,ze to nie zawsze ludziom imponuje, a szczegolnie nie nam w Wollongong, bo my tutaj mamy wystarczajaca liczbe "wielkich glow".
Zegnam
J. Debicka
Odpowiedz
05/09/2007
Wollongong (Witold Smigulski)
Pani Urszulo, ani p.Debicka, ani p.Eleonora Kowalska nie byly i nie sa czlonkiniami Zwiazku Polskiego w Wollongong Inc., sa to z pewnoscia martwe dusze, wiec nie warto z nimi (czy tez z nia) polemizowac.
Odpowiedz
05/09/2007
Wybieraj a z czego mozna (malo rolny chlop)
Czy tylko licza sie Prezesi i inni dzialacze a zwyczaini prosci ludzie nie naleza do Polonii , czytajac te oszczerstwa i wyliczenia ile to razy zona a ile to sam prezes , doszedlem do wniosku ani Australija nic nie skorzystala ani tez Polska nic nie zgubila na takiej trzodzie .
Odpowiedz
06/09/2007
wladza i marzenia (Mazur)
A tak naprawde to Kim sa Ci ludzie Pan Krajewski Smigulski Maciejak i wielu innych zagladajacych do Puls Polonii mnie sie wydaje ze pewnie chciala by dusza do Raju akurat Prezesow nie wpuszczaja

Ta wielka nagonka jeden na drugiego odrobine nas bawi ale juz zaczyna tez byc nudna , czy nie mozna by zyc normalnie i udzielac sie spolecznie poprostu pozwolic rzadzic Polonia dla madrych i uczciwych ludzi
takich jest wielu a nie odrazu do koryta i hlap hlap to sa komunistyczne nawyki mozna by nazwac inaczej ale nie wolna obrazc prezesow
Odpowiedz