Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
6 listopada 2016
Z Adamem Gajkowskim o lustracji
rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler
To może być agentura tylko i wyłącznie takich ludzi, którzy donosili na działaczy polonijnych czy na to, co się dzieje w ich krajach. To może być agentura typu wojskowego, postsowieckiego, która donosiła o jakiś działaniach konkretnych, militarnych danego kraju, gdzie się znajdowała, a może być agentura wpływu, która nie działa na zasadzie donosów, tylko wykonuje konkretne działania —mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Adam Gajkowski, prezes Stowarzyszenia „Nasza Polonia” w Australii.

wPolityce.pl: Polonia w Australii interesuje się zmianami zachodzącymi w Polsce po wygranej PiS?

Adam Gajkowski: Oczywiście. Są środowiska patriotyczne, niepodległościowe, które przenoszą tradycję myślenia o tych ludziach, którzy „zachowali się jak trzeba”. Są jednak środowiska, które się układają czy wręcz są wrogie polskiej racji stanu. Są też takie, którym wszędzie będzie wygodnie. Patriotyczna Polonia podeszła do tych wyborów z dużą dozą radości i z obudzoną wielką nadzieją.
Ta nadzieja nie jest aż tak bardzo przekreślona jak to dzisiaj można było usłyszeć z ust kolegów i koleżanek z Ameryki Północnej, a przynajmniej mi się wydaje, że ta sytuacja nie jest aż tak zła. Niemniej rzeczywiście czasami w relacjach z Polonią brak kontaktów, ale one moim zdaniem rozbijają się najczęściej nie o osoby poszczególnych ministrów, ale z powodu tego, że sekretariaty nie bardzo potrafią sprostać tym wyzwaniom. Może nie mają tego we krwi, że powinny odpowiadać na każdy pojedynczy e-mail, list czy telefon. Ludzie, którzy żyją od wielu lat poza Polską, w moim przypadku jest to już ponad 30 lat, nasiąkli już zachodnim postrzeganiem polityków i brak odpowiedzi ze strony poslkeij ich irytuje. Politycy w Australii mają bowiem obowiązek, wręcz prawny, odpisywać na listy swoich wyborców. W Australii jednak jakoś za bardzo nie narzekamy na kontrakty z Warszawą.

W Australii jest duża Polonia?

Gdybyśmy chcieli patrzeć na wszystkich tych, którzy mogą mysleć o sobie, że są Polakami, to nie więcej niż 200 tysięcy. Ale takiej Polonii, która przyznaje się do języka polskiego i go używa, to myślę,że jest ok. 60 tysięcy. Ta Polonia nie ma za bardzo czego oczekiwać od rządu polskiego, aczkolwiek osobiście uważam, że pewne zmiany mogły się tu w Polsce dokonywać szybciej. Zgadzam się z tym, co mówili koledzy ze Stanów Zjednoczonych, że pewne zmiany w MSZ powinny być zrobione wcześniej. Oczywiście to też są pewne uwarunkowania prawne, bo przecież nie można tak sobie bez konkretnego rozporządzenia prawnego wyrzucać jednego dnia ludzi na bruk.

Przyjechał Pan na konferencję z wykładem pt. „Lustracja w Polonii”. To wciąż palący problem?

Tak, bo brak lustracji, pokazania kto był agenturą powoduje, że wciąż nie jest możliwe scalenie wielu rzeczy w Polonii. Ta agentura dziś niekoniecznie siedzi w rosyjskich rękach czy postkomunistycznych, równie dobrze może być w rękach amerykańskich czy żydowskich, jakichkolwiek. Nie mi oceniać czy ta agentura jest duża, bo nie jestem historykiem. Ale na pewno jest wpływowa, tzn. agentura może być różnego stopnia. To może być agentura tylko i wyłącznie takich ludzi, którzy donosili na działaczy polonijnych czy na to, co się dzieje w ich krajach. To może być agentura typu wojskowego, postsowieckiego, która donosiła o jakiś działaniach konkretnych, militarnych danego kraju, gdzie się znajdowała, a może być agentura wpływu, która nie działa na zasadzie donosów, tylko wykonuje konkretne działania. Gdy np. trzeba napisać jakiś artykuł dlaczego Polonia ma być apolityczna, ta agentura staje w jednym szeregu i pisze o tym.

Jak układały się relacje Polonii australijskiej z poprzednimi rządami w Polsce?

Polonia w Australii od wielu lat jest w rękach ludzi, którzy delikatnie mówiąc lubią się układać, obojętnie jaki by rząd nie był. Czy to będzie Miller czy Tusk oni będą się z każdym z miłą chęcią układali. Ta patriotyczna Polonia jest z dala od tego typu układów i dla nas zmiana rządu w Polsce jest na pewno rzeczą korzystną. Natomiast dla tych ludzi z nurtu polonijnego, który lubi być apolityczny, ta zmiana jest bardzo niekorzystna. Oprotestowali nawet decyzję marszałka Senatu o powołaniu mnie do Polonijnej Rady Konsultacyjnej. Pisali protesty do pana marszałka i dostali odpowiedź, że to była suwerenna decyzja marszałka, więc nic im do tego.

Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler

wpolityce.pl