Kategorie:
Wszystkie
Ksiazki
Poezja
Muzyka
Filmy
Spotkania kulturalne
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
17 marca 2009
Liliana Rydzyńska: pisarka emigranckiego nieprzystosowania
Barbara Łysikowska

Liliana z mężem
Polacy, którzy zetknęli się z twórczością Liliany, pamiętają zazwyczaj jej australijskie powieści. Niewiele czytelników wraca do jej wczesnej prozy, moim zdaniem, najlepszej. Opowiadania, zawarte w zbiorze „Pozwólcie owocom dojrzewać”, uważam za znaczące osiągnięcie pisarskie tej emigracyjnej autorki. Na tomik ten natrafiłam zupełnie przypadkowo, przeglądając polską kolekcję w bibliotece Waverley. Myśli moje poszybowały w nie tak daleką przeszłość, do końca lat dziewięćdziesiątych, kiedy to udało mi się poznać osobiście pisarkę. Nasza znajomość ograniczyła się do kilku telefonów i wymiany listów pocztą internetową.

W tymże czasie ukazała się pierwsza część powieści Rydzyńskiej pt. „Stracone światy, odzyskane światy”. Przeczytałam tę książkę z dużą dozą rezerwy. Akcja, oparta przede wszystkim na dialogach bohaterów, wydawała mi się słabo i niewprawnie nakreślona. Sydney, opisane w powieści, nie miało nic z lokalnego Australijskiego kolorytu. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego Australijczycy zajmują w tej książce tak marginalne miejsce. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że „Stracone światy, odzyskane światy” to tzw. ‘powieść z kluczem’. Nie znałam jej socjo-kulturowego kontekstu.

Liliana Rydzyńska, 1938 - 2005

Nic więc dziwnego, że tomik opowiadań „Pozwólcie owocom dojrzewać” zaczęłam czytać nieco opieszale. Nie zdawałam sobie sprawy, jak diametralnie odmienną opinię o talencie pisarskim Liliany wysnuję po przeczytaniu jej niezwykle ciekawych nowel. Wydane w 1994 roku przez Puma Printing Works opowiadania można uporządkować według miejsca akcji i podzielić na trzy części : etap francuski, australijski, i ‘turystyczny’ europejski.

Okres polski reprezentują tylko dwie początkowe opowieści: „Willa Frascati” i „Spotkania Warszawskie”. Pierwsza z nich to próba stworzenia małej formy ‘opowieści z dreszczykiem’, z atmosferą ciemną i tajemniczą jak z utworów Allana Edgara Poe. W „Spotkaniach Warszawskich” natomiast wraca Rydzyńska do realizmu, kreśli wątki i charaktery, które będą przedstawiane w różnych formach i realiach na pozostałych stronicach książki.

Z Warszawy przenosi nas pióro pisarki do Paryża, gdzie poznajemy grono kobiet – emigrantek, ich świat przepełniony samotnością, poczuciem inności i wyobcowania. W świecie tym rządzą prawa miłości, pasji erotycznej, wielkich i małych dramatów. Życie bohaterek opowiadań etapu francuskiego jest ciągłym dojrzewaniem, określaniem siebie poprzez związki uczuciowe i erotyczne. Tytułowa novela jest pewnego rodzaju manifestem, krzykiem w niebiosa o prawo do pasji erotycznej absolutnej, wyzwolonej z pęt mieszczańskiej moralności. Dorota, Amerykanka polskiego pochodzenia, przeżywa w Paryżu romans swojego życia. Nie istnieją dla niej zobowiązania moralne wobec pozostawionego w USA męża. Tutaj, w Paryżu, nasza bohaterka tak przeżywa swoją ‘amoralną’ namiętność:

Rzuciłam się w tę sytuację wpław, z wyzwaniem kobiecym i sercem prawie obojętnym, a wychodziłam zdziwiona i oczarowana. Czułam się jak dojrzały owoc, za pełny, aby upaść (...)Czymże byłaby nasza sprawa dla innych? Romansem. Powodem do żartów, do zgorszenia może. Dla tych, co nie dojrzeli, bo inni potrafią zrozumieć. Pozwólcie dojrzewać owocom inaczej skazanym na wymarcie, dlatego, że nigdy nie poznały słońca w zenicie; dlaczego mają uschnąć przedwcześnie, strącone byle wiatrem? (Liliana Rydzyńska, Pozwólcie owocom dojrzewać, Puma Printing Works, Melbourne 1994, s.69).

Opowiadaniem „Matylda z fiołkami” rozpoczyna autorka etap australijski swoich utworów. Jest to wdzięcznie i dowcipnie napisany zbiór szkiców o parze Europejczyków świeżo przybyłych do Melbourne. W tymże opowiadaniu wykazuje się Rydzyńska błyskotliwością i lapidarnością stylu godną wytrawnej i nieprzeciętnej pisarki. W kolejnych opowieściach australijskich tworzy pisarka obrazy życia emigrantów Polaków i Francuzów w Australii. Przewijają się przed oczyma czytelników kolejno: fragmenty miejskiego życia z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, pożary buszu w podmiejskich górach, opisy przyrody obcej i agresywnej. Widzimy w tych opowiadaniach nasze Europejskie nieprzystosowanie do kultury i stylu życia na antypodach. Stosunek bohaterów z kart książki Liliany Rydzyńskiej do Australii i australijskości można określić jako ambiwalentny, dwuznaczny, czasami aż boleśnie ironiczny. Z antypodów bohaterowie opowiadań podróżują do Europy. Wracają do pozostawionych za sobą, bliskich ich sercu, miejsc i pejzaży. Powroty te mają charakter turystycznej przygody w Europie pełnej historii i kultury znanej i odkrywanej na nowo.

Książka „Pozwólcie owocom dojrzewać” jest fascynującą lekturą dla nas, Polaków z Australii. W styczniu upłynęły cztery lata od tragicznej śmierci Liliany – pisarki emigranckiego nieprzystosowania.Sięgnijmy po te opowiadania, aby przeżyć po raz kolejny nasz wspólny emigrancki etos i cieszyć się twórczością kogoś, kto żył i tworzył tak blisko nas, a jednak tak daleko.

Barbara Łysikowska

Link do artykułu "Odeszła Lilith"