Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
24 maja 2023
Wiersze na Dzień Matki
Grażyna Tatarska
Ręce

Czarne i popękane – ziemia spalona słońcem –
zżarte proszkiem do prania, gorącym mlekiem,
razem z marchwią skrobane. W różańcu splątane.

Ręce – skrzydełka motyli – ocierały mi łzy,
burza trzęsła śliwką, owoce zielone spadły.
Anioła sprowadzały do snu.

Ręce – dwie chryzantemy – postrzępione żyłami
gładziły mój policzek. Zmierzch jesienny.
Rozlewały herbatę. Gasło światło świec.

Za lato w zapachu siana, z grabiami,
za chleb na chrzanowych liściach,
za sprawiedliwą rózgę, za pasikoniki i psa,
za splecione warkocze – całuję Twoje ręce, Mamo.

***

Tym bardziej

Byłaś
stołem smakołyków,
szalem w mroźnym dniu,
prośbą wieczornych pacierzy, światłem w oknie, gdy zawiódł ktoś.

Byłaś
okładem na stłuczone kolano,
przebaczaniem za rozlany sok.
Już nie ma warkoczy z kokardą.
Piec zimny i krzesło puste.

Siny
dym okala. Chłód się skrada.
Nikt nie woła. Fala rozlewa
brzegi Czarnej, pluskają wiosła –
a niby wszystko takie same jest.
Dlaczego nie słuchałam twoich rad?

***

Oddział intensywnej modlitwy

Siedem dni podłączono do kroplówek i monitora.
Siedmiodniowe rączki skuto igłą na przetrwanie.

Siedmiodniowy aniołek stróżuje, oczy matki
opuchnięte bólem. Aniołek budzi nowy dzień.

Siedmiodniowe usta oddychają. Serce matki łopocze,
jak pranie na wietrze. Spełnia się modlitwa i zaklęcie.

Siedmiodniowe oko patrzy na matkę – pierwszy raz,
ona z głową w dłoniach kryje rozmowę z Bogiem.

***

Zielony szal

Mówiła: - Ten szal rozjaśni twarz
oplotła zieleń tiulu wokół mej szyi
ręce kochanka nie czynią
delikatniejszej pieszczoty

Kiedyś zostawiłam szal w pociągu
pojechał w nieznane
tego roku umarła mama

Po podłodze cień się wlókł
chłód szedł do mych nóg
odwróciłam się lecz nikogo nie było

Czy wiatr muskał szal na czyjeś szyi
czy to była matki wyciągnięta ręka

***

Bukowina

Na starym drzewie wśród buczyny
przy kapliczce Matki Boskiej
iście ułożyły dziwną formę
ułożyły baldachim dla Dzieciątka
ochronę od deszczu i złego

Ułożyły liściastą kolebeczkę
Dziecię śpi. Nie drgnie listek, ani jeden
odporne na wartki wiatr, choć lubią hasać
i nęci zielony chochlik do zabaw

Dziecię błogosławi ludzkie sprawy
listki huśtają kolebeczką w bukowym lesie

*** Karmiące

Do starego sadu łanie prowadzają młode –
potem one przywiodą tu swoje

Mapa ich kroków, czy dzikość krwi?
Macierzyństwo, czy alchemia miłości?

Matki karmiące – łączniczki cudu
sprowadzają na świat swe, chronią od głodu