Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
22 maja 2023
Biały pasterz ( w 103 rocznicę Jego urodzin)
Marek Baterowicz


Przyszły św. Jan Paweł II urodził się 18 maja 1920 w Wadowicach, miasteczku założonym w roku 1327, a zatem jeszcze w czasach piastowskich i niedaleko Krakowa, a w pobliżu Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie znajdowało się sanktuarium maryjne. I właśnie minęła kolejna rocznica tego wiekopomnego wydarzenia. Był trzecim dzieckiem Karola Wojtyły i Emilii Kaczorowskiej, która pragnęła mieć dwóch synów – lekarza i księdza! I starszy brat Karola został lekarzem, niestety zmarł młodo zaraziwszy się w szpitalu, gdzie praktykował, szkarlatyną. Jeszcze mniej szczęścia miała siostrzyczka Olga, która zmarła w r.1916 w szesnaście godzin po urodzeniu. A w r.1929 umrze i matka, przyszły papież miał wtedy lat dziewięć i pamiętał tylko, że nauczyła go modlić się każdego dnia.

Owdowiały ojciec Karola też często klękał do modlitwy, Karol wzrastał więc w atmosferze pobożności, a wcześnie dotknęło go również doświadczenie śmierci i to osób mu najbliższych. I o mało sam nie zginął w dzieciństwie, kiedy jego kolega bawił się rewolwerem swego ojca, nie wiedząc, że był załadowany: kula przeszła obok ramienia Karola rozbijajac szybę. O latach jego młodości najlepiej chyba mówi świadectwo Zbigniewa Siłkowskiego: „Byłem jego kolegą przez cały okres gimnazjalny. Przerastał nas swoim sposobem myślenia i zainteresowaniami o głowę. Jakkolwiek brał chętnie udział w wycieczkach i w międzyklasowych meczach piłki nożnej , były to dla Niego epizody, gdy nam wypełniały większość czasu. Był przy tym bardzo lubiany i miał mir. Jakoś dawał nam do zrozumienia, że szkoda czasu na byle jakie sprawy.”

Wiemy, jak bardzo porywał młodego Karola teatr i literatura. Deklamował też wiersze na akademiach szkolnych, a od szkoły podstawowej najchętniej uczył sie języka polskiego. Nic dziwnego zatem, że jesienią 1938 rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim i działał też w zespole teatralnym. Nie spodziewano się, że będzie to ostatni rok II Rzeczypospolitej, którą zniszczą Niemcy i Sowieci okupując ją, mordując ludzi i przesuwając granice. Karol te tragiczne lata spędził pracując w kamieniołomach, potem w fabryce Solvay i studiując potajemnie teologię na UJ, pod opieką ks. Adama Sapiehy. W 1941 zmarł jego ojciec.

Do wyboru stanu kapłańskiego przyczyniło się spotkanie z Janem Tyranowskim , który odkrył przed 20-letnim Karolem postać hiszpańskiego mistyka, św. Jana od Krzyża. „Stało się dla mnie jasne, że Chrystus powołuje mnie do kapłaństwa...” – wspominał Papież. A o św. Janie od Krzyża napisze magisterium na UJ, potem zaś obroni doktorat w Rzymie, gdzie wysłał go Sapieha po święceniach w 1946. Poznał bliżej ducha Zachodu, jakiś czas był też duszpasterzem polskich górników w Belgii. Ale nie zmieścimy tu jego biografii, wystarczy dodać, że po powrocie do kraju w 1948 został wikariuszem w Niegowici, potem u św.Floriana w Krakowie.

Był znakomitym kaznodzieją. I znowu kontynuował pracę dydaktyczną także na KUL-u, przez lata dojeżdżał na wykłady pociągiem z Krakowa. Współpracował z „Tygodnikiem Powszechnym” i „Znakiem”, publikując artykuły i poezje. A w 1958 otrzymał nominację na biskupa, w 1967 został kardynałem. Był zatem już w kręgu „papabili” i oto rzeczywiście 16 października 1978 roku został wybrany papieżem. Polak w Watykanie, to była sensacja, ale Wojtyła uchodził słusznie za dysydenta, widziano go w 1963 na pogrzebie biskupa Czesława Kaczmarka, zamęczonego przez UB za powołanie komisji, która ustaliła, że tzw. pogrom kielecki był w istocie prowokacją NKWD.

Teraz też szybko potwierdził swoją postawę przeciwnika reżimu, rzucając podczas pierwszej wizyty w Polsce ziarno przyszłej Solidarności : „Nie lękajcie się...”. A wynajęcie Ali Agcy ( przez KGB? ) , który usiłował zabić Jana Pawła II 13 maja 1981 na placu św.Piotra , było przecież zemstą za zryw Solidarności w Polsce! Atoli – jak powiedział potem sam Papież – „ktoś prowadził tę kulę...” a musiała to być Matka Boska Fatimska , bo 13 maja miało miejsce Jej objawienie i Jan Paweł II odwiedził Jej sanktuarium w Fatimie, w Portugalii, 13 maja 1982 roku. I tam dziękował za ocalenie.

Był może pod opieką Matki Boskiej zawsze, co sugeruje wypadek z pistoletem w dzieciństwie. A potem inny wypadek, gdy jechał do pracy w kamieniołomach. A po konklawe w 1978 miejscem jego pracy była cała planeta. Misją Jana Pawła II stało się nieść posłannictwo Chrystusa do wszystkich narodów świata. Z wielką nadzieją witał wstąpienie Polski do UE, lecz dziś nie akceptowałby odejścia od chrześcijańskich korzeni Europy, także od demokracji. Jako biskup Rzymu objął cały świat, który stał się jakby Jego parafią. Było to możliwe, bo już jako kardynał krakowski przesiąkł tym, co daje Kraków, gdzie można być uniwersalnym i odwiecznym, jak w Rzymie.

Potwierdził to otwarciem na świat, a mówi o tym książka „Papież pielgrzym” ( 1999), opracowana przez kardynała Achille Silvestriniego, do której przedmowę napisał kardynał Pio Laghi. Zebrano w niej przesłania do 85 krajów, a jak wielkim był dyplomatą nasz Papież świadczy choćby rok 1986, w którym odwiedził Indie, Kolumbię, wyspę Saint Lucia, Francję, Bangladresh, Singapur, Fiji, Nową Zelandię, Australię i Seychelles!

Odwiedzając Polskę życzył jej rządów „ludzi sumienia” , czego nigdy nie zaznaliśmy za PRL-u. ... Był mistykiem i człowiekiem modlitwy, to ona była znakiem Jego świętości i nieustannej więzi z Bogiem i Maryją. Wpadał wtedy w „całkowity trans”, w ekstazę. Nie zapomniał o tym i w Ziemi Świętej:

Biały pasterz stoi pod Ścianą Płaczu
modląc się za wszystkie narody
w ich językach i obrządkach
- z pokorą i skruchą
prosi o zmazanie grzechów
popełnionych przez innych.
Ich brzemię przyjął i ich płacz,
z miłości do ofiar i do łotrów.
Jest więc naczyniem Ducha
wezbranym od łez i krwi, wina i potu.
Jest listonoszem ludzkości
dźwigającym jej winy,
albowiem zna adres Pana i w człowieczym tętnie
rozpoznał kosmiczny Czas.
Kosmos i kamień.
Bóg mieszka w szczelinie muru
i w mgławicy tańczących gwiazd.

Św.Jan Paweł II był mistykiem, ale stojącym blisko ludzi. Jego osobowośc o ogromnej sile promieniowania zawsze życzliwie odnosiła się do bliźnich. I miał dar identyfikacji z partnerem dialogu. Miał też szacunek dla każdej odrębnej osobowości, jej niepowtarzalności. Umiał słuchać i chciał naprawiać świat , a kryzys chrześcijaństwa dostrzegł już w latach powojennych. Stąd jego gorliwa misja przypominania słowa Bożego w skali planety.

Wiedział ponadto , że wartości moralne są węzłowym problemem świata, a ich brak jest największym złem , rujnującym dobro. Widać to często w konfliktach i wojnach, a dzisiaj szczególnie, gdy byłe zło sowieckiego imperium odrodziło się w innym systemie i zamierza wylać się na sąsiednie kraje, zatruć inne narody. Ważą się też losy świata, gdy trójkąt totalitarny zagraża wolności i demokracji, podważa suwerenność innych, a nawet zakłada ich absolutną destrukcję. Pociesza nas tylko papieskie przesłanie: „Nie ma zła, z którego Bóg nie mógłby wyprowadzić większego dobra. Nie ma cierpienia, z którego nie mógłby uczynić drogi prowadzącej do Niego...”.

Wierzymy w to, ale narazie kipi posępne dzieło antychrysta. Po 27 latach pontyfikatu Św. Jan Paweł II modli się dziś w Domu Ojca o zwycięstwo dobra, a w naszej pamięci nie umarł nigdy...

Marek Baterowicz