Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
3 kwietnia 2023
Z samej harówki sukcesów nie będzie
Ernestyna Skurjat-Kozek

Najlepszemu w Polsce studentowi dyrygentury JULIANOWI GILEWSKIEMU składamy serdeczne gratulacje i życzenia rychłego zdobycia tytułu Najlepszego Dyrygenta Świata.
Kosciuszko Heritage Inc & Puls Polonii.

Niezwykła to radość obserwować szalone postępy i sukcesy młodego człowieka. Mam tu na myśli Juliana Gilewskiego, który jako 16-latek wziął udział w Międzynarodowym Konkursie Kościuszkowskim; w kategorii muzycznej dostał wtedy II nagrodę za swą kompozycję pt. Kosciuszko’s Musical Moment. Zaprosiliśmy wtedy laureata do Australii i na festiwal w Jindabyne. Cóż to był za widok, kiedy przy fortepianie spotkało się dwóch eleganckich dryblasów, gigantów klawiatury: wspomnianego już Juliana z Warszawy oraz „naszego” Krzysztofa Małka z Sydney. Okazuje się, że chodzili do tych samych szkół muzycznych, więc wspomnieniom nie było końca.

Można powiedzieć, że z Jindabyne Julian trafił wprost na Zamek Królewski. W listopadzie 2017 r. odbył się na Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie Koncert Galowy „Szlak do Niepodległości – Od Kościuszki do Piłsudskiego”. Julian wykonał tam m.in. Poloneza Romualda Twardowskiego dedykowanego Tadeuszowi Kościuszce. Nota bene utwór Maestro Twardowskiego też był zgłoszony na nasz konkurs w Roku Kościuszki.


Od lewej Krzysztof Małek, pani NN oraz Julian Gilewski. Jindabyne, rok 2017


Dwaj polscy pianiści podziwiaja grę burmistrza Monaro

Był to czas, kiedy Julianowi się wydawało, że zostanie pianistą. Zbierał liczne nagrody, a to na Turnieju Pianistycznym w Krakowie, a to w Międzynarodowym Konkursie Fortepianowym im. W. Lutosławskiego, a to nagrodę w Międzynarodowym Konkursie Duetów Fortepianowych ...lista jest całkiem długa. Potem przyszedł okres zauroczenia komponowaniem. Dał się nawet namówić na skomponowanie muzyki do „naszych” wierszy o Kościuszce! Był więc dylemat, jakie studia wybrać? A może zostać dyrygentem, tak jak dziadek? No i widzicie, jakie dylematy mają nastoletnie geniusze? Ostatecznie Julian poszedł na dyrygenturę. „Poszedł” to bardzo nieadekwatne słowo. Raczej należało powiedzieć: udało mu się dostać na Akademię Muzyczną im. F. Chopina na kierunek dyrygentury symfoniczno-operowej w klasie prof. dr hab. Moniki Wolińskiej.

Pamiętam, jak mniej więcej rok temu dotarła do mnie wiadomość, że wszechstronnie utalentowany Julian, student zaledwie II roku otrzymał z rąk Rektora dyplom i stypendium z Fundacji Semkowa. O ile pamietam, w grę wchodziło kilkadziesiąt tysięcy złotych na tzw. samokształcenie. Olbrzymi sukces! Wiadomo było, że to wszystko zaprocentuje.

Kiedy w październiku ub. roku gruchnęła wieść, że ogłoszono Ogólnopolski Konkurs Studentów Dyrygentury im. Adama Kopycińskiego, było jasne, że Julian wystartuje. Taki konkurs odbywa się co 3-4 lata, więc dla Juliana to była niepowtarzalna okazja. Szybka narada z panią profesor i...zaczyna się wzmożona praca. Czasu na przygotowanie się nie było zbyt wiele. Konkurs miał się odbyć w marcu 2023 roku na wrocławskiej Akademii Muzycznej.


Zadumany pianista. Foto K.Wierzbicki


Wielka nagroda - stypendium Fundacji Semkowa

I tak oto 19 marca Julian znalazł się we Wrocławiu. Na wielkiej sali w dostojnej atmosferze spotkała się grupa profesorów i 24 uczestników konkursu. „Na taki widok byłem w lekkim szoku, ale też pomyślałem, że trzeba się cieszyć, bo to przecież ważne wydarzenie w świetle polskiej dyrygentury.” Pierwsza noc była prawie nieprzespana. Następnego dnia było losowanie do pierwszego etapu konkursu. Julian wylosował utwór, którego wolałby nie wylosować, ale potraktował to jako wyzwanie.

-Może tak to miało być? Stanąłem na głowie i w sumie poszło mi bardzo fajnie. Kolejne etapy konkursu też mnie jakoś budowały, czułem się coraz pewniej, a moje oczekiwania bym okreslił jako kontrolowany optymizm. Jak już przyszło do dyrygowania Brahmsa, to była sama przyjemność. Ale jak schodziłem ze sceny, to pomyślałem, ile to jeszcze pracy przede mną. Było dobrze, a mogło być jeszcze lepiej.

Zmęczony i wyczerpany wracał do hotelu i zakuwał kolejne partytury... na wypadek przejścia do kolejnej rundy. No i zakończyło się wielkim sukcesem, zdobył pierwsze miejsce. W biuletynie konkursowym czytamy, że laureat uczestniczyl w kursach mistrzowskich z takimi dyrygentami jak Daniel Oren, Patrick Fourniller, Jerzy Maksymiuk; miał okazję pracować jako asystent dyrygenta z takimi postaciami jak Massimiliano Caldi. Współpracował z takimi orkiestrami jak Orkiestra Polskiego Radia w Warszawie, z Universitatsorchester Dresden, Orkiestrą Symfoniczną Uniwersytetu Muzycznego im. Chopina, a także z Warszawską Opera Kameralną.


Wrocław, marzec 2023


Po ogłoszeniu wyników konkursu , jak mówi laureat, przysłowiową wisienką na torcie był „fajny feedback od profesorów, tak więc jestem przeszczęśliwy”. Julian dostał dyplom i 10 tysięcy złotych nagrody. Ma zamiar przeznaczyć je na kolejne kursy specjalistyczne, a te są bardzo drogie, taki przeciętny kosztuje 2,5 tysiąca Euro. Trzeba wdzierać się na coraz wyższe poziomy, aby w przyszłości wystartować w konkursie dla „ukształtowanych juz dyrygentów” (te znów odbywają się co 4-5 lat) i finalny, najbardziej prestiżowy im. G. Fitelberga.

- Czy w czasie przygotowań do konkursu miałeś czas na jakieś hobby i rozrywki, na narty, na pójscie do kina?

-Z nartami musiałem być ostrożny (śmieje się) – musiałem bowiem wykluczyć kontuzję, a na kino musi się czas znaleźć, przecież potrzebny jest odpoczynek i rekoncentracja.

-Czy jest szansa na to, że w chwilach „rekoncentracji” rzucisz się na komponowanie?

- Po tym okresowym rozdarciu (pianino, kompozycja dyrygentura) pochłonęła mnie teraz całkowicie dyrygentura. Ale tak naprawdę dobry dyrygent musi też być dobrym kompozytorem i dobrym pianistą i dobrym muzykiem orkiestrowym, to się wszystko bowiem łączy, trzeba znać te wszystkie sfery, tak więc mój zawód jest nie tylko bardzo wymagający, ale też „szeroki”, bo wymaga patrzenia z różnych stron i rozumienia różnych perspektyw.

Nasz obecnie 22-letni laureat konkluduje, że czasem warto i gotowaniem się zająć, znaleźć czas na takie codzienne przyjemności, żeby się nie zatracić w natłoku pracy...Ale szybko dodaje: - Ale ta moja praca wcale mnie nie męczy, bo kiedy widzę postępy, to mam radochę; pracuję z przyjemnością, z samej harówki sukcesów nie będzie.

Ernestyna Skurjat-Kozek


Fotka - wspomnienie sprzed 6 lat: Laureaci nagród muzycznych: Julian Gilewski i Amelia Gnatek z organizatorką konkursu Ernestyną Skurjat-Kozek