Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
28 lutego 2006
Polonijna Rada Konsultacyjna 2006
Włodzimierz Wnuk

Polonijna Rada Konsultacyjna
W dniach 8-10 lutego 2006 r. w Warszawie odbyło się posiedzenie Polonijnej Rady Konsultacyjnej (PRK) - organu doradczego Senatu Rzeczypospolitej Polskiej VI Kadencji, działającego przy marszałku Senatu RP.

Decyzją marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza do PRK powołano:

* Andżelikę Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi,
* Emilię Chmielową, prezes Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie,
* Helenę Miziniak (W.Brytania), przewodniczącą Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych,
* prof. Jana Zinkiewicza, prezesa Stowarzyszenia Polaków w Kazachstanie,
* prof. Leszka Szybisza, prezesa Związku Polaków w Argentynie,
* dr Janusza Rygielskiego, prezesa Rady Naczelnej Polonii Australijskiej i Nowozelandzkiej (RNPAiNZ).

Status obserwatora uzyskali: prof. Piotr Małoszewski (prezes Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech), zastępujący Janusza Rygielskiego dr Włodzimierz Wnuk (Australia) i ks. Bogdan Wilkaniec (przełożony Księży Chrystusowców w RPA). Widoczny był brak przedstawicieli Polonii USA, członków Rady, którzy odbiorą nominacje w terminie późniejszym - prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Franka Spuly i przewodniczącego Polonii Świata Lesa Kuczyńskiego. Pozostali oni w Ameryce, by uczestniczyć w organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz wręcza Włodzimierzowi Wnukowi nominację dla Janusza Rygielskiego

Warto przytoczyć słowa marszałka Borusewicza, które cytowała Polska Agencja Prasowa (PAP):

"Jesteście państwo przedstawicielami najważniejszych organizacji polonijnych. Są różne problemy w tych środowiskach, każde ma swoją specyficzną sytuację, którą trzeba uwzględnić".

Tematyka obrad Rady obejmowała m. in. kwestie współpracy organów Parlamentu oraz resortów ze środowiskami polonijnymi i polskimi na świecie w nowej sytuacji politycznej w Polsce, przedstawienie sytuacji mniejszości polskiej na Białorusi, sprawę organizacji Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy na przełomie 2006/2007 r., omówienie zasad dotowania organizacji polonijnych przez Senat, inicjatywy związane z ogłoszeniem obecnego roku "Rokiem Języka Polskiego" i inne.

Stanowisko nowych władz polskich w stosunku do Polonii wyraziły m. in. bezprecedensowe spotkania uczestników posiedzenia z prezydentem Lechem Kaczyńskim i premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem.

O ile w poprzednich latach posiedzenia PRK miały niższy prestiż a charakter bardziej kameralny, tym razem w dyskusjach plenarnych głos zabierali liczni eksperci tematu, fachowcy i wysocy rangą urzędnicy resortów i urzędów, senatorzy i posłowie z różnorakich komisji.


OD LEWEJ: ANDŻELIKA BORYS, EMILIA CHMIELOWA, PROF. PIOTR MAŁOSZEWSKI, HELENA MIZINIAK, PROF.LESZEK SZYBISZ, PROF. JAN ZINKIEWICZ, DR WŁODZIMIERZ WNUK

I tak o współpracy organów Parlamentu oraz resortów ze środowiskami polonijnymi i polskimi na świecie wypowiadali się:

* senator prof. Ryszard Bender (LPR), przewodniczący Senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą,
* poseł Janusz Dobrosz (LPR), przewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą,
* Anna Fotyga, sekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych (MSZ)
* Wiesław Tarka, podsekretarz stanu w ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji (MSWiA)
* Stefan Jurga, podsekretarz stanu w ministerstwie edukacji i nauki (MEiN)
* Tomasz Merta, podsekretarz stanu w ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego, generalny konserwator zabytków.


Andzelika Borys, Białoruś

Sytuację mniejszości polskiej na Białorusi przedstawili: * Andżelika Borys, usunięta przez reżim Łukaszenki (wraz ze całym swym prezydium) szefowa Związku Polaków na Białorusi,
* senator Zbigniew Romaszewski, przewodniczący Komisji Praw Człowieka i Praworządności
* Anna Fotyga, sekretarz stanu w MSZ.

Inicjatywy i plany związane z obchodami roku 2006 jako Roku Języka Polskiego referowali:

* Krystyna Bochenek, przewodnicząca Senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu,
* Stefan Jurga, podsekretarz stanu w MEiN,
* Krzysztof Olendzki, podsekretarz stanu w ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego,
* prof. Andrzej Markowski, przewodniczący Rady Języka Polskiego
* prof. Stanisław Dubisz, dziekan Wydziału Polonistyki UW w Warszawie.
* prof. Władysław Miodunka, przewodniczący Państwowej Komisji Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako Obcego
* prof. Jan Mazur, dyrektor Centrum Języka i Kultury Polskiej dla Polonii i Cudzoziemców Uniw. M. Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Sprawy finansowe i budżetowe w roku 2006 w zakresie opieki na Polonią i Polakami za granicą dyskutowali przedstawiciele Kancelarii Senatu, Stowarzyszenia Wspólnota Polska oraz fundacji: Semper Polonia i Pomoc Polakom na Wschodzie (im. Goniewicza).

Sprawy organizacyjne Zjazdu Polonii Świata przedstawił prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska, prof. Andrzej Stelmachowski oraz dyr. Wspólnoty Andrzej Chodkiewicz.

W telegraficznym skrócie chronologiczny przebieg wydarzeń wyglądał następująco.

Gości z Polonijnej Rady Konsultacyjnej (PRK) zakwaterowano w rządowym hotelu „Parkowa”, obok Belwederu i Łazienek, w świetnych warunkach.


Premier RP Kazimierz Marcinkiewicz wita Włodzimierza Wnuka

W środę, w przeddzień obrad, po spotkaniu z prezydentem Lechem Kaczyńskim, który udawał się do USA, członkowie i obserwatorzy Polonijnej Rady Konsultacyjnej zostali zaproszeni do „Sabatu” Małgorzaty Potockiej na uroczystą kolację wydaną przez Marszalka Senatu B. Borusewicza połączoną z widowiskiem baletowo-muzycznym „Od Chopina do Moniuszki – Pejzaż polskich łąk”, które towarzyszyło XV Konkursowi Chopinowskiemu.

Pracowite dni obrad zaczynały się krótką mszą świętą w sejmowej kaplicy Miłosierdzia Bożego. Mszę odprawiał członek delegacji Polonii, ks. B. Wilkaniec z RPA, który kiedyś udzielał posługi kapłańskiej w Australii (Gippsland, Brisbane).

Natomiast w piątek wieczorem osoby z PRK obejrzały spektakl pt. „Niemen” w teatrze Rampa na Targówku, przedstawiający twórczość i postać znanego polskiego piosenkarza i kompozytora Czesława Niemena. Przestawienie składało się z części jazzowej (świetny pianista Artur Dutkiewicz), baletowej (Kielecki Teatr Tańca) i á cappella,(oryginalny olsztyński Kameralny Zespół Muzyki Północno-Wschodniej ProForma Marcina Wawruka).

Wiceprezes PiS Adam Lipiński(po prawej) i Włodzimierz Wnuk

Zaś już podczas pierwszego dnia obrad, w przerwie, członkowie i obserwatorzy PRK wraz z Marszałkiem Senatu otworzyli wystawę fotografii „Ocalić od zapomnienia” młodego fotografika Szymona Kobusińskiego o 47 nadal żyjących wybitnych Polakach Polski Niepodległej, działaczach rządu na uchodźstwie, mieszkających głównie w Wielkiej Brytanii.

Patronem wystawy jest ostatni prezydent II RP Ryszard Kaczorowski. W programie pobytu zarezerwowano czas na konferencje prasowe, wywiady i prywatne spotkania. Nad całością czuwała Kancelaria Marszałka Senatu, której pracownicy (Ewa Czerniawska - kierownik Działu Programowego w Biurze Polonijnym Kancelarii Senatu i Artur Kozłowski - dyrektor Biura Polonijnego) opiekowali się nami od rana do wieczora.

Kuchnia w hotelu była wyśmienita, tym niemniej członkowie PRK często jedli obiady i kolacje poza hotelem (np. u premiera K. Marcinkiewicza, marszałka Senatu B. Borusewicza i prof. A. Stelmachowskiego ze Wspólnoty Polskiej).


Senator Zbigniew Romaszewski (po lewej) i Włodzimierz Wnuk

W sobotę członkowie PRK uczestniczyli w Zjeździe Krajowym Wspólnoty Polskiej w zabytkowym pałacyku Wspólnoty w Pułtusku, gdzie w detalach dyskutowano sprawę przygotowań i tematyki proponowanego Zjazdu Polonii. Ten temat jest rozwinęty w dalszej części tego sprawozdania.

Obrady były o tyle ciekawe, że przedstawiciele Polonii nie tylko słuchali reprezentantów różnych organów władzy, lecz nierzadko – w paru przypadkach bardzo stanowczo i pryncypialnie – krytykowali plany, założenia czy metody realizacji, wykazując ich usterki, braki i niepraktyczność w przypadku obywateli polskich mieszkających poza granicami RP.

Jeśli chodzi o sprawy polityczne, to dyskusja została zdominowana przez sytuację Polaków na Białorusi. Relacja Andżeliki Borys, która zna sprawę z pierwszej ręki była rzeczowa i poruszająca. Senator Zb. Romaszewski przedstawił podłoże i genezę problemu i – na podstawie swych własnych doświadczeń - przyrównał tamtejszą sytuację do tej, jaka istniała w PRL w końcu lat 70.

Poszło o to, że Polacy na Białorusi chcieli sami gospodarzyć się w swych Domach Polskich (notabene wybudowanych i finansowanych przez Polskę). Po demokratycznym wygraniu wyborów w Związku Polaków na Białorusi przez „drużynę Andżeliki”, centralny aparat państwowy unieważnił wybory, obsadził kierownictwo „swoimi” ludźmi, skonfiskował Domy Polskie i majątek Związku oraz wprowadził represje względem niepokornych.

Np. A. Borys, która ma zakaz przekraczania granicy polsko-białoruskiej, musiała „wymknąć się” na obrady PRK okrężną drogą - przez Rosję i Ukrainę. Jej bracia zostali zwolnieni z pracy. Podobnie ma się sprawa z innymi „niepokornymi”; jako-takie perspektywy otwierają się dopiero po podpisaniu „lojalki”.

W czasie wystąpienia Andżeliki i jej kolegów (m.in. Andrzeja Pisalnika) przed polskimi senatorami, posłami i urzędnikami dawało się wyczuć w atmosferze rzadki konsens. Wszyscy uznali, że coś z tym trzeba zrobić, że nie można opuścić rodaków w potrzebie - stąd wzięła się rezolucja uchwalona przez PRK.

Postać Andżeliki jest o tyle ciekawa, że przyjechała ona do Polski na studia humanistyczne (a nie gier wojennych czy polityczne), po czym powróciła na Białoruś, by zająć się rozwojem i utrzymaniem nauki języka polskiego wśród tamtejszej mniejszości polskiej, poza tamtejszym systemem edukacji, gdyż oficjalne szkoły polskie, bądź z językiem polskim, nie istnieją na Białorusi.

Zdaniem Andżeliki najlepszą pomocą jest nagłaśnianie sprawy, przedstawianie stanu rzeczywistego, doraźna pomoc bezpośrednia konkretnym osobom i pomoc finansowa Białoruskiemu radiu „Racja”, które zaczyna nadawać program w j. polskim na Białoruś.

Dużą aktywność w tym zakresie przejawia i pomocą służy Agnieszka Romaszewska a.romaszewska@interia.pl , która niemal całkowicie poświęciła się sprawie obrony podstawowych praw Polaków na Białorusi.

Inną naglącą sprawą okazały się problemy z repatriacją Polaków z Kazachstanu.

Okazuje się, że dotychczasowa ustawa nakładająca na gminy obowiązek opiekowania się repatriantami nie jest dobrym rozwiązaniem. Z Kazachstanu przyjeżdża rocznie ok. 300 osób, z czego tylko 20-30 w ramach gminnych programów i są one od razu rzucane na tzw. „głęboką wodę”. Tym niemniej, po 6 latach, pomimo borykania się z dużymi trudnościami, do Kazachstanu powróciła tylko jedna osoba, co demonstruje dobitnie, że Polacy chcą naprawdę wracać do RP.

Obecne regulacje uznano za wysoce niewystarczające i wymagające drastycznych zmian. Za repatriacje odpowiedzialny ma być rząd RP a nie gminy. Proponuje się, aby upodobnić tę ustawę do podobnej, niemieckiej. W Niemczech niemieccy repatrianci z Kazachstanu przez 6 miesięcy otrzymują wszelką pomoc świadczeniową, a także muszą uczestniczyć w kursach języka, co ma pomagać w ponownej integracji.

Ciekawe, że pomimo tak korzystnych warunków, aż 10% niemieckich repatriantów powraca do Kazachstanu z powodu niemożności odnalezienia się w rzeczywistości niemieckiej.

Opracowanie Karty Polaka, której projekt leży w komisjach od lat, to następna duża i skomplikowana sprawa. Skomplikowana, gdyż wymaga zmian dziesiątków obecnych aktów prawnych.

Znając ślamazarność procesu legislacyjnego w Polsce, nie jesteśmy wielkimi optymistami w tej sprawie, choć np. Węgrzy poradzili sobie z tym bardzo szybko a premier Marcinkiewicz obiecuje, że prześle projekt Karty do Sejmu w ciągu 6 miesięcy.

Sprawy polskiego obywatelstwa, paszportów i administracyjnego toru przeszkód zostały nareszcie dostrzeżone przez organy władzy. Jak i w sprawie poprzedniej, pewne propozycje (m.in. Polonii australijskiej) od lat leżą w kancelariach Prezydenta, Premiera i Senatu.

Rada Naczelna Polonii Australijskiej i Nowozelandzkiej ponownie przedłożyła konkretny i przekonsultowany projekt zmian dotyczących przyznawania polskiego obywatelstwa i uproszczenia procedury jego zrzekania się. Poruszono także fakt dyskryminacji kobiet w procesie starania się o paszport polski. Muszą one dostarczać pliki przetłumaczonych, potwierdzonych i umiejscowionych dokumentów (koszty!), by udowodnić historię zmian swego nazwiska - a w dzisiejszych czasach sporo z nich zmienia nazwisko parokrotnie.

Odebranie konsulatom prawa wydawania paszportów Polonusom wprowadziło ogromne wydłużenie całego procesu - czasami do ponad roku. Obecnie podania wszystkich osób mieszkających na stałe zagranicą trafiają do wojewody mazowieckiego w Warszawie, ale paszporty wystawia Departament Spraw Obywatelskich w MSWiA, który "koresponduje" z konsulatami pocztą dyplomatyczną (co 4 miesiące w przypadku Australii).

Teoretycznie powinno to działać tak, jak w innych krajach, gdzie paszporty takie wydają urzędy centralne i dokument ten można uzyskać w ciągu tygodnia. Cały proces skomplikuje się jeszcze bardziej, gdy zaczną obowiązywać paszporty biometryczne. Konsulat polski w Australii nie jest przygotowany do tego, aby takie próbki pobierać i przetwarzać, a ponadto będzie konieczna podróż obywatela do najbliższego konsulatu (w Sydney), by pozostawić swe np. odciski palców.

Rada Naczelna Polonii Australijskiej i Nowozelandzkiej poruszyła także następujące sprawy:
* ze względu na coraz większą liczbe spraw sądowych wszczynanych w Polsce przez Polonusów, zaczynają odgrywać role daty korespondencji sądowej. Odpowiedni przepis wyraźnie mówi, że tylko datownik na liście nadanym pocztą polską jest miarodajną datą dla sądu: "Zachowanie terminów procesowych w przypadku pism sądowych uzależnione jest od nadania ich w polskim urzędzie pocztowym" - DZ.U 1964, nr 43, poz. 296 i Dz.U. 1997, nr 89, poz. 555). To wymaga zmiany.

* zwrot tzw. wkładów w spółdzielniach mieszkaniowych tym, którzy wyjeżdżając z paszportem w jedna stronę, musieli oddać spółdzielcze mieszkania. Byłby to właściwy akcent, by uczcić dwudziestopięciolecie ruchu Solidarność.

* dostęp do polskich emerytur ludzi, którym się one należą, szczególnie po rewelacjach dotyczących emerytur H. Wolińskiej i S. Morela. W Australii jest wielu Polaków, którzy nie mogą tu otrzymać należnych im polskich emerytur (jakkolwiek niskich), gdyż nie mają numeru PESEL i nie są zameldowani w Polsce.

* konieczność dyskretnej, dyplomatycznej pomocy Polski w staraniach o zachowanie nazwy Mt Kościuszko, o zmianę której zabiegają poprawni politycznie urzędnicy australijscy, wykorzystując do tego domniemane prawa Aborygenów

* wykorzystywanie jubileuszu i dorobku ruchu masowego Solidarność do niecnych celów. Powinniśmy wspólnie zastanowić się nad sensem nagłego aktywizowania się na emigracji działaczy solidarnościowych po ponad 15 latach marazmu, obserwowanych prób rozbijania i tworzenia alternatywnych Polonii.

Czy widzimy potrzebę szerokiego celebrowania rocznic wprowadzenia stanu wojennego i co zamierzamy przez to osiągnąć? Znowu może okazać się, że zorganizowana Polonia będzie w sytuacji bez wyjścia.

Jakieś grupki roszczące sobie prawo do wyłączności wystąpią z inicjatywą obchodów tej rocznicy i - jeśli zorganizowana Polonia się nie przyłączy, to zyska miano „czerwonych”, agentów i zdrajców, a jeśli coś zorganizuje, to będzie oskarżana o partactwo, bo - oczywiście - można to było zrobić lepiej a ponadto wchodzi na cudzą działkę.

Mieliśmy już posmak takiej "cierpiętniczej martyrologii" z okazji 25-lecia "S" w Australii. Wystarczy spojrzeć na strony Wirtualnej Polonii pod nagłówek "Australia". Uczestnikom narady rozdano co soczystsze wyjątki z w/w „publikacji”.

* podszywanie się kanapowych lub quasi-rządowych organizacji poza granicami Polski pod polonijne organizacje społeczne, m. in. celem wyłudzania pieniędzy od Senatu. Obserwujemy próby podejmowane przez instytucje (finansowane w całości przez państwo) uzyskania grantów przeznaczonych na organizacje społeczne. Widzimy również indywidualnych „sprytnych”, którzy manipulując Internetem, stwarzają wrażenie, że reprezentują organizacje społeczne.

Pewne grupki składają podania do Wspólnoty o dofinansowanie ich przedsięwzięć, które - tak przedsięwzięcia jak i sam fakt przyznania datku - wywołują potem negatywną reakcję wśród Polonii i dzielą społeczników. Wirtualne organizacje nie mają statutów, rejestracji, zarządów, członków, zebrań ani wyborów. Tylko lokalna wizja pozwoli przedstawicielom Senatu zorientować się w sytuacji. Nie chodzi o to, aby główne organizacje polonijne miały prawo do wetowania decyzji Senatu (Wspólnoty), ale o to, by decyzje te były oparte na rzetelnym rozeznaniu sytuacji.

* konieczność, by reprezentanci i pracownicy Senatu uczestniczyli w walnych zebraniach głównych, najważniejszych organizacji polonijnych. M.in. w celu upewnienia się, że funkcjonują one demokratycznie i są reprezentatywne. Po to, aby mieć rozeznanie w tym, czym się te organizacje zajmują, jaką mają bazę członków i jakie poparcie społeczne. Senat powinien konsekwentnie zasięgać opinii tych głównych organizacji na temat wniosków dotyczących grantów.

* użyteczność pomocy rządu polskiego i korpusu dyplomatycznego RP w przypadkach szkalowania Polaków przez media zagraniczne. Apelujemy o kontynuowanie procesu zapoczątkowanego przez poprzedniego szefa MSZ, Adama Rotfelda.

* stanowisko wobec pojawiających się propozycji bezpośredniej reprezentacji Polonii w Senacie lub Sejmie. Biorąc pod uwagę istniejące prawo wyborcze, sprawy etyczne i pragmatyczne, a także dylematy podejmowania się takiej odpowiedzialności, obecne stanowisko RNPAiNZ w tej sprawie jest negatywne.


CZŁONKOWIE I OBSERWATORZY POLONIJNEJ RADY KONSULTACYJNEJ (OD LEWEJ) KS. BOGDAN WILKANIEC, PROF. LESZEK SZYBISZ, HELENA MIZINIAK, DYREKTOR BIURA POLONIJNEGO KANCELARII SENATU ARTUR KOZŁOWSKI, MARSZAŁEK SENATU BOGDAN BORUSEWICZ, DR WŁODZIMIERZ WNUK, ANDŻELIKA BORYS, PROF. PIOTR MAŁOSZEWSKI, EMILIA CHMIELOWA, PROF. JAN ZINKIEWICZ.

Warto wspomnieć, że w czasie obrad PAP wydał następujący komunikat:

„Wiceprzewodniczący Rady Naczelnej Polonii Australijskiej i Nowozelandzkiej Włodzimierz Wnuk podkreślił, że konieczne jest podejmowanie działań szerzej promujących Polskę i jej historię. Zaapelował też o podjęcie działań dyplomatycznych, by utrzymać dotychczasową nazwę najwyższego szczytu Australii: Góry Kościuszko, gdyż Aborygeni domagają się zmiany nazwy tej góry.”

Co prawda są w nim dwa przeinaczenia (wiceprzewodniczenie i obwinianie Aborygenów), ale dobre i to.

Opracowane materiały i przedstawione na piśmie stanowisko RNPAiNZ przekazano reprezentantom właściwych komisji Sejmu i Senatu.

Z dawnymi działaczami Solidarności (B. Borusewicz, Zb. Romaszewski, Mirosław Chojecki itp.), z Michałem Dworczykiem (doradcą premiera Marcinkiewicza) oraz wiceprezesem PiS Adamem Lipińskim omówiono ocenę obchodów poza Polską jubileuszu ćwierćwiecza Solidarności.

Kompromitująca wrzawa wokół tego wydarzenia stworzyła poważne problemy w środowisku polonijnym w Australii. Co ciekawsze, inne Polonie świata jakoś nie doznały zawirowań na taką skalę.

Sprawę pojawiających się w Kanadzie i Australii postulatów niemal powszechnej lustracji całej światowej Polonii będziemy mogli poruszyć wkrótce w telefonicznej rozmowie z prezesem IPN J. Kurtyką.

Z przedstawicielami odpowiednich komisji przeprowadzono rozmowy w celu uzyskania wsparcia finansowego dla członków zorganizowanej Polonii australijskiej - Tygodnika Polskiego oraz Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiej.

Obchody „Roku Języka Polskiego” okazały się sprawą głównie unijną. Oczywiście, będą rosły fundusze na wsparcie polonijnego szkolnictwa, ale głównym zamierzeniem tej inicjatywy jest, by to właśnie język polski stał się jednym z oficjalnych języków Unii Europejskiej.

Sojusze państw słowiańskich takich jak np. Grupa Wyszehradzka zaczynają mieć coraz większy wpływ na sprawy Unii i chodzi o to, aby j. polski a nie np. rosyjski był unijnym językiem państw słowiańskich, gdyż każde z nich z osobna nie będzie w stanie przebić się z własnym językiem.

Polonijna Rada Konsultacyjna uchwaliła dwie rezolucje dotyczące łamania praw człowieka na Białorusi i ustanowienia roku 2006 Rokiem Języka Polskiego.

Wydaje się, że obecny rząd i Parlament RP rzeczywiście pragną odnowy relacji Polska-Polonia. Doceniają wagę i znaczenie Polonii oraz jej półwieczną wierność i pomoc. Przyznają pośrednio tym samym również, że przez dziesięciolecia te związki i sentymenty były nadużywane przez kolejne socjalistyczne polskie rządy traktujące Polonię bardzo instrumentalnie.

Sygnałem tej zmiany w relacjach były obrady PRK, spotkania z przedstawicielami RP i stworzenie atmosfery istotnego ocieplenia. M.in. kancelaria premiera Marcinkiewicza wydała następujący komunikat:

„Wzmocnienie współpracy rządu z Polakami żyjącymi za granicą zapowiedział premier Kazimierz Marcinkiewicz podczas spotkania z Polonijną Radą Konsultacyjną przy urzędzie Marszałka Senatu. Chcemy wspólnie dokonać przełomu w tej współpracy. Powołałem międzyresortowy zespół, którego zadaniem jest przygotowanie trzech projektów ustaw jeszcze w tym półroczu - powiedział szef rządu.” vide www.kprm.gov.pl

W związku z planowanym na przełomie lat 2006/2007 Zjazdem Polonii Świata, delegaci ustalili, że podjęte będą następujące tematy:

* problemy oświaty polonijnej, w tym pomocy oświatowej dla nowej emigracji i obecność języka polskiego na wyższych uczelniach,

* promocja kultury polskiej za granicą oraz ochrona polskiego dziedzictwa na obczyźnie,

* pomoc prawna i organizacyjna dla nowej emigracji zarobkowej (głównie w krajach Unii Europejskiej),

* sprawy polonijnego duszpasterstwa,

* dbałość o dobre imię Polski i Polaka,

* wkład Polonii w tworzenie demokratycznego państwa polskiego,

* ochrona praw człowieka i mniejszości narodowych w obrębie państw post-sowieckich,

* możliwość wykorzystania funduszy unijnych przez organizacje polonijne.

Australia (wraz z Kanadą i Litwą) ma opracować temat drugi (zagadnienia promocji kultury polskiej za granicą oraz ochrona polskiego dziedzictwa). Tę grupę będzie wspierać Michał Dworczak z Kancelarii Rządu, energiczny i sprawny doradca premiera Marcinkiewicza ds. Polonii.

Włodzimierz Wnuk