Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
9 wrzesnia 2017
Prestiż to rzecz względna
o dwujęzyczności dzieci

Moja recepta na wychowywanie dzieci dwujęzycznych jest zapożyczona z filmów kryminalnych – mówi Barbara Zurer Pearson, językoznawczyni, pracownik naukowy University of Massachussetts w Amherst w USA. Z autorką poradnika “Jak wychować dziecko dwujęzyczne” rozmawiają Zofia Wodniecka i Karol Chlipalski.

Zofia Wodniecka, Karol Chlipalski: Czy są języki lepsze i gorsze?

Barbara Zurer Pearson: Wielu rodziców zadaje sobie to pytanie, gdy zastanawiają się, w jakim języku, bądź językach, mówić do swoich dzieci. W tym sensie, lepszym językiem jest ten, który jest lepszy dla dziecka w określonych okolicznościach. Z kim dziecko będzie chciało w tym języku rozmawiać? Z kim dziecko łączy najgłębsza więź uczuciowa? Kwestie związane z edukacją i korzyściami ekonomicznymi związanymi ze znajomości danego języka bywają czasami ważne, ale, dla mnie, najważniejszym argumentem jest bliskość relacji, na jaką pozwoli posługiwanie się tym, a nie innym językiem.

Z.W. i K.Ch.: A co poradziłaby pani rodzicom, którzy chcieliby, aby ich dziecko nauczyło się języka, które cieszy się mniejszym prestiżem w ich otoczeniu?

B.Z.P.: Prestiż to rzecz względna. To nie język cieszy się prestiżem, tylko ludzie, którzy nim mówią (a może pieniądze, jakie mają ludzie mówiący danym językiem). Np. francuski kojarzy się z wyszukaną rozrywką, elegancją i wyrafinowanym jedzeniem. Ale ludzie mówiący w tym języku żyją także w biedniejszych krajach, a ich francuski bynajmniej nie przydaje im prestiżu. Jeśli ludzie nauczą się szanować siebie nawzajem za uczciwość, to języki, którymi się posługują, również będą szanowane. Językoznawcy lubią powtarzać, że wszystkie języki są równe, równie fascynujące: język to najbardziej wyrafinowany system, jaki zna natura, który byłby złożony z niezwiązanych ze sobą elementów – a tymczasem system ten może poznać nawet dziecko. I w dodatku więcej niż jeden taki system.

Z.W. i K.Ch.: Czy istnieje uniwersalna recepta, aby wychować dwujęzyczne dziecko?

B.Z.P.: Moja recepta na wychowywanie dzieci dwujęzycznych jest zapożyczona z filmów kryminalnych: detektywi w takich filmach zawsze poszukują osoby, która miała “motyw i okazję” do dokonania przestępstwa. Dzieci, aby stały się dwujęzyczne, również muszą mieć motyw i okazję. Dziecko powinno mieć okazję, aby osłuchać się z językiem, i motywację, aby w nim zacząć mówić. Istnieją sprzeczne opinie co do tego, ile kontaktu powinno mieć dziecko z danym językiem, aby stać się dwujęzycznym. A szczególnie ile kontaktu z językiem, który nie dominuje w otoczeniu. Dzieci, których kontakt z tym językiem ogranicza się do jednej godziny dziennie (ok. 10 proc. czasu), są uznawane przez większość badaczy jako funkcjonalnie jednojęzyczne. Ale czy 20 proc. czasu wystarczy? A może 50/50? Nie znamy tej magicznej liczby.

Dzieci mogą uczyć się języka poprzez osłuchanie się z nim: mogą się nauczyć rozumieć dany język, ale nie zaczną mówić, jeśli nie pojawi się okazja i wewnętrzny przymus, aby go samodzielnie zaczęły używać.

W dodatku, to, co dziecko słyszy w danym języku, musi także być dla niego interesujące. Dziecko musi chcieć używać tego języka. Jeśli nie będzie chciało, żadna ilość kontaktu z językiem nie będzie wystarczająca. Ale motywacja ta musi głębsza niż zwykła chęć. Dziecko musi stworzyć sobie dwujęzyczną tożsamość. Musi wiedzieć, że osoby, które podziwia (lub kocha), posługują się dwoma językami. Musi myśleć o sobie, jako o kimś, kto zna dwa języki i czerpać z tego dumę. Recepta na dwujęzyczność nie jest więc skomplikowana. Najważniejszymi jej składowymi są ciekawi ludzie oraz języki, którymi się posługują.

Z.W. i K.Ch.: Czy aby dziecko stało się dwujęzyczne, lepiej jest uczyć je dwóch języków na raz, czy jednego po drugim?

B.Z.P.: Obie te strategie mogą się sprawdzić, jeśli zaistnieją okoliczności, które wspomogą proces uczenia. Mam na myśli okoliczności, które sprawią, że dziecko będzie się mogło kontaktować z ludźmi mówiącymi danym językiem i będzie uczyć się od nich w konkretnych sytuacjach. Jeśli stworzenie takich okoliczności leży w zasięgu rodziców, najlepiej zacząć tak szybko, jak tylko to możliwe. Nie z powodów językowych, ale dlatego, że rodzice mają większy wpływ na swoje dzieci dopóki są one małe.


Barbara Zurer-Pearson

Z.W. i K.Ch.: Czy ucząc się języków w dzieciństwie, jako dorośli będziemy automatycznie dwujęzyczni?

B.Z.P.: Nauka języków w dzieciństwie niekoniecznie jest gwarancją dwujęzyczności w późniejszym wieku. Małe dzieci doskonale przyswajają sobie języki, ale także z równą łatwością je zapominają. Małe dziecko musi najpierw stać się dwujęzycznym nastolatkiem, a potem dopiero będzie dwujęzycznym dorosłym. Powinno pobierać lekcje języka w szkole albo po szkole. Czytanie daje możliwość utrwalenia tego, czego dziecko się nauczyło i daje okazję do zdobycia kolejnej porcji materiału językowego dostępnej w najbliższym otoczeniu. Oglądanie filmów również jest okazją do kontaktu z językiem, ale w przypadku dzieci ten kontakt jest bardziej powierzchowny niż gdy podejmują one wysiłek związany z czytaniem. Czytanie to przekształcanie surowego materiału (symboli oznaczających dźwięki) w słowa, zdania, a następnie w dłuższe wypowiedzi – cały ten proces odbywa się w umyśle dziecka. Poprzez czytanie i pisanie można poznać bardziej złożony język. Jest czas, aby cofnąć kilka linijek wstecz, jeśli się coś przeoczyło, albo gdy się ma jakieś wątpliwości. Pedagodzy rozróżniają=Basic Interpersonal Communication Skills (BICS), czyli podstawową zdolność do komunikowania się w danym języku i Cognitive, Academic, Language Proficiency (CALP) – czyli umiejętność stosowania pojęć abstrakcyjnych, jakie spotyka się w zadaniach typu szkolnego. Tę pierwszą można osiągnąć poprzez mówienie, natomiast poprzez pisanie i czytanie osiąga się tę drugą, która wymaga większych zasobów poznawczych. Oba te aspekty znajomości języka są ważne.

Z.W. i K.Ch.: A jak to się stało, że zaczęła Pani zajmować się naukowo dwujęzycznością?

B.Z.P.: Z początku nie zdawałam sobie sprawy, że można prowadzić badania nad językiem (w przeciwieństwie do badań nad literaturą napisaną w danym języku), z czasem jednak zaczęło pasjonować mnie to, w jaki sposób dzieci nabywają język – wydawałoby się, że język jest tak skomplikowanym systemem, że w zasadzie nie powinno to być możliwe, ale jednak – im się to udaje. Interesowało mnie również to, jak dorośli uczą się języków obcych. Badanie dwujęzyczności podobnie jak sama dwujęzyczność, pozwala na połączenie dwóch tematów – pierwszy z nich to nabywania pierwszego i drugiego języka, a także jak dwa języki współistnieją ze sobą w mózgu osoby dwujęzycznej. Kolejny szczęśliwy zbieg okoliczności był związany z tym, że zamieszkałam w Miami na Florydzie – populacja hiszpańskojęzyczna w mieście stawała się wówczas coraz większa, a na tamtejszym uniwersytecie rosła także w siłę grupa naukowców zainteresowanych dwujęzycznością. Nasz Zespół Badań nad Dwujęzycznością na Uniwersytecie w Miami (Bilingualism Study Group at the University of Miami) zawiązał się zanim badanie dwujęzyczności stało się popularne, więc musieliśmy samodzielnie wymyślić wiele rzeczy – a to samo z siebie było bardzo ekscytującym wyzwaniem.

Z.W. i K.Ch.: Dziękuję za rozmowę.

źródło: gazetagazeta.com