Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
13 sierpnia 2017
Zostały nam tylko wspomnienia ... i te SMSy...
Ernestyna Skurjat-Kozek

Przysłał przed chwilą Poeta emajla z pytaniem, czy nam smutno i pusto po wyjeździe szacownych gości z Krakowa. Pewnie, że smutno. Zostały nam jednak wspomnienia, no i te SMSy z podziękowaniami, które działają jak balsam. Na początek kilka SMSów od Anny Rokoszowej (zapalonej fotografki).„Przepraszam, że ze zaraz po przyjeździe nie wysłałam obiecanych zdjęć. Cały czas o tym myślę i mam wyrzuty sumienia; zdjęć jest bardzo dużo, usiłowałam zrobić jakąś sensowną selekcję, i w rezultacie nic nie wysłałam, biję się w piersi! Dziś jest 12 sierpnia, za chwilę wyjeżdżamy z Mietkiem, aby uczestniczyć w uroczystym wejściu do Kielc dorocznego Marszu Szlakiem Kadrówki . Do Krakowa wrócimy dopiero 15 sierpnia i wtedy będę próbować wysyłać zdjęcia przez We Transfer. Jeszcze raz przeparaszam. Pozdrowienia dla wszystkich naszych australijskich przyjaciół, o których nigdy nie zapomnimy! Ja w przeciwieństwie do Mietka jestem bardzo niezorganizowana, a do tego obezwładniły mnie krakowskie upały, od dzisiaj ma być chłodniej. Specjalne przeprosiny i pozdrowienia dla Ernestyny! Skruszona Anka.”

W ślad za tym przyszedł następny SMS Anki. „Żegnaj Australio, nigdy nie zapomnimy wspaniałych ofiarnych Rodaków, dzięki którym mogliśmy odbyć podróż z Kopca Kościuszki na Górę Kościuszki. Okazaliście nam tyle serca! Dziękujemy Ernestyno, Andrzeju, Felixie, Marysiu, Janku, Aniu, Panie Mieczysławie, Jolu !!!! Dziękujemy wspaniałym przewodnikom, którzy wprowadzili nas na Górę Kościuszki!! Dziękujemy wszystkim, których spokaliśmy w polskich klubach, szkołach, w Konsulacie w Sydney! Dziękujemy Pani Konsul, a zwlaszcza wspaniałemu Panu Ambasadowi - wielka szkoda, że opuszcza Australię. Dziekujemy Dyrekcji Parku Kosciuszki, dziękujemy Markowi i Małgosi. Dziękujemy Markowi-Poecie, Pani Bożenie z Melbourne, polskim księżom. Przepraszam wszystkich, których nie wymieniłam z imienia i za to, że kolejność podziękowań jest bardzo spontyaniczna. Dziękujemy!!! Zapraszamy do nas do Krakowa i oczywście na Kopiec Kościuszki!! Cieszymy się na spotkanie z niektórymi z Was już w październiku...Nie wymieniłam z imienia wspaniałej Akacji, dziękujemy jej za pomoc, uśmiech, prezenty i przepraszamy, że w zamieszaniu zapomnieliśmy wręczyć nasze skromne upominki. Czas wyruszać do Kielc. Po ostatnich upałach mamy w Krakowie ulewę.”


Z oczywistym zainteresowaniem czekaliśmy na wieści od Dyrektora Biura Kopca Kościuszki, Leszka Cierpiałowskiego, który doznał w Uluru koszmarnej kontuzji i którego wyprawiliśmy do Kraju w luksusowych warunkach, czyli na leżąco. Martwiliśmy się jednak, aby jego stan nie pogorszył się w czasie bardzo długiej podróży z przesiadkami. Tuż po dotarciu do domu napisał krótką wiadomość. „Podróż przebiegła dobrze, wszystko ok, jestem w domu. Dzięki wam - super-zespołowi - była to wyprawa życia. Wielkie podziękowania dla wszystkich, Leszek”.

Dopiero następny SMS przyniósł trochę wiecej wieści. „ Witam. Po powrocie musieliśmy w domu zrobić drobną rewolucję z przystosowaniem. Byłem u lekarza, potwierdził wszystko, co już było powiedziane wcześniej. Nie wolno mi chodzić, aby fragment panewki, który się oderwał, nie przemieścił się bardziej, bo mógłby stać się operacyjny. Do ubezpieczenia też wyslaliśmy wszystkie wymagane dokumenty. Było pracowicie! Teraz dopiero jest wreszcie spokojniej – niedziela. Można zacząć oglądać zdjęcia, mapy i powspominać. Teraz wszystko zaczyna nabierać innego spojrzenia. Jesteśmy bardzo wdzięczni za całą organizację i doskonałą opiekę.Proszę jeszcze raz podziekować wszystkim, a szczególnie Felixowi, Mietkowi, Jankowi i Marysi, dr Eli i oczywiscie Wielkie Podziekowania dla was, bo jesteście bez przesady WSPANIALI. Czuję się zobowiązany przekazać doznane dobro dalej, jak tylko nadarzy się okazja. Z wyrazami szacunku - Leszek.”


Z kolei Andrzej Kozek w swoim SMSie zapewniał Leszka: „ Dr Ela jest pełna uznania dla Twej twardości w znoszeniu bólu trzech złamań. Zadbaj teraz o siebie w systematyczny sposob i już nie śnij o kanionach. Dawaj znać przez whats up, email, telefon i skype, co się u was dzieje. Erni już sklada film o Was z dostępnych zdjęć i wideo. Pracujemy też nad zakończeniem konkursu oraz nad wydarzeniami w dniach 3 oraz 28-29 pażdziernika oraz 3 grudnia, po drodze mamy oczywiście Kraków. Dziękujemy za zdjęcia i za miłe słowa. Przekażemy je wszystkim adresatom. Pozdrowienia dla Ciebie, żony i Rokoszów. Andrzej i Ernestyna.”