Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
21 lipca 2017
Ambasador Kościuszki z wizytą w Konsulacie
Marek Baterowicz

Antypody odwiedził prof.dr. Mieczysław Rokosz z Akademii Ignatianum w Krakowie, dawniej z Uniwersytetu Jagiellońskiego, związany też z Biurem Kopca Kościuszki w dawnej stolicy Polski, co zaznaczyć wypada, albowiem w Ojczyźnie usypano Naczelnikowi ponad trzydzieści kopców. W tej podrózy po Australii towarzyszy mu małżonka Anna i pan Leszek Cierpiałowski, dyrektor Biura Kopca Kościuszki. Pomysł tej cennej wizyty kościuszkowskiej „ambasady” z Krakowa zawdzięczamy sydnejskiemu "Kosciuszko Heritage" . A w piątek, 21 lipca, Konsulat RP w Sydney gościł krakowską delegację i prof.dr Mieczysław Rokosz przypomniał nam dramatyczne życie Tadeusza Kościuszki, ilustrowane obrazami. Wystąpienie profesora Rokosza poprzedziło słowo wstępne pani konsul Reginy Jurkowskiej oraz prof. dr Andrzeja Kozka z Sydney, który wspomniał – między innymi – o kościuszkowskich celebracjach planowanych w październiku br. w Krakowie.

Mimo bardzo zimnej pogody publiczność dopisała tego wieczoru, a po żywej prelekcji profesora pytania z sali wywołały dłuższe historyczne dygresje, które jeszcze bardziej przybliżyły nam postać Naczelnika. Profesor Rokosz potwierdził słowa Kościuszki o tym, że wojnę z r.1792, toczoną z Rosją w obronie Konstytucji 3 Maja, można było wygrać. Tak się składa, że kilka tygodni temu sam pisałem o takiej możliwości, ale w oparciu o analizę europejskich frontów tego okresu. Otóż 20 kwietnia 1792 Francja wypowiedziała wojnę Austrii, a w tej sytuacji Prusy wsparły Wiedeń i swoje wojska wysłały na zachód.

W tym militarnym kontekście Polacy mieli swobodę manewrów i – mimo liczebnej przewagi Rosjan – mogli skutecznie szachować korpusy Kutuzowa, Kachowskiego i Markowa. Józef Poniatowski wyprowadził swoje dywizje na pozycje. Wygrano bitwę pod Zieleńcami ( 18 czerwca 1792). Były sukcesy i w innych starciach ( pod Boruszkowicami), a Litwini też bili się dobrze pod Krzemieniem i Brześciem. Wprawdzie pod Dubienką ( 18 lipca ) Rosjanie oskrzydlili siły Kościuszki przechodząc przez neutralne terytorium austriackie, ale Polacy po mężnej obronie wycofali się w lubelskie. Tam – wciąż niepokonane wojsko Rzeczpospolitej – otrzymało 25 lipca z Warszawy rozkaz zaprzestania walki.

Stanisław August przystąpił do... konfederacji targowickiej! Było to szokiem dla Polski, także dla królewskiego bratanka księcia Józefa Poniatowskiego, który snuł plany dalszej kampanii. Być może zwycięskiej, a więc ocalającej Konstytucję 3 Maja. Niestety, Stanisław August zaprzepaścił tę szansę. Gdyby wiedział, że za sześć lat umrze otruty w Petersburgu, zapewne wolałby kontynuować wojnę w obronie Konstytucji 3 Maja – był w końcu jednym z jej architektów! Perspektywy były dobre, bo Prusacy do końca września działali na froncie zachodnim. Dopiero po klęsce zadanej im przez Francuzów pod Valmy ( 20 września) rozpoczęli odwrót, ale wtedy ich armia przypominała „chodzący szpital” i nie byliby w stanie wystąpić zbrojnie przeciwko Rzeczypospolitej do wiosny 1793. Zresztą istniał zapasowy plan sojuszu z Prusami.




Wieczór w konsulacie, poświęcony Kościuszce, zakłócił w pewnej chwili upiorny hałas w głębi sali. Ze stołu spadły butelki i kielichy, szczęk tłuczonego szkła przerwał prelekcję. Ten tajemniczy wypadek był chyba sprawką jakiegoś ducha. Istotnie, po namyśle, można przyjąć, że był to duch Pawła Edmunda Strzeleckiego, odkrywcy góry Kościuszki, który dzień wcześniej ( tj.20 lipca) obchodził swoje urodziny, a nikt nie raczył w Konsulacie celebrować tej daty. Hrabia przypomniał więc o sobie w ten szczególny sposób, być może Konsulat poprawi się i 6 października ( data jego zgonu) urządzi na jego cześć okolicznościową stypę ?

Po prelekcji - rozmowy z prof. Rokoszem i jego Małżonką przy lampce wina trwały dość długo, bo przecież Polacy mają sobie wiele do powiedzenia, gdy spotykaja się tak rzadko. A i ja nie widziałem profesora ponad lat czterdzieści, zatem było o czym porozmawiać, choć i tak pozostał niedosyt. Podczas tych rozmów ktoś rzucił pomysł filmu fabularnego o Kościuszce, pomysł przedni, lecz godny odpowiedniego reżysera w Kraju, a na pewno nie jakiejś Agnieszki Holland, znanej z antypolskich kreacji filmowych. Historycznym ekspertem przy realizacji takiego filmu musiałby być oczywiście prof. Mieczysła Rokosz, ambasador „republiki kościuszkowskiej” w Krakowie.

Żegnaliśmy krakowskich delegatów Naczelnika życząc im przychylnej pogody przy wejściu na Mount Kosciuszko!

Marek Baterowicz