Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
8 lipca 2017
Polacy w Ameryce mówią, że dobra zmiana do nich nie dotarła
wywiad z prof. Krystyną Pawłowicz
Niezrozumiała dla Polonii jest również różnica w opłacie za wyrobienie paszportu. W Polsce wyrobienie paszportu kosztuje około 100-140 zł, natomiast w USA równowartość blisko 400 zł. Polacy nie rozumieją, dlaczego mają płacić za ten paszport więcej, państwo polskie nie powinno na nich zarabiać.

wPolityce.pl: Była Pani niedawno w Stanach Zjednoczonych. Widziała się Pani tam z amerykańską Polonią. Jakie są oczekiwania i problemy Polaków mieszkających w USA?

Krystyna Pawłowicz: To był mój trzeci wyjazd do USA i Kanady w ciągu ostatnich 5-6 lat. Byłam w Chicago, w Nowym Yorku i Ottawie. Polonia podczas spotkań sygnalizowała problemy, które są nierozwiązywane od lat. Miały one miejsce i za rządów Platformy i niestety trwają także za naszych rządów. Polacy w USA mowia ze dobra zmiana do nich nie dotarła. Polonia jest ogromnie rozbita. Gdyby była zjednoczona, nie była rozbijana od wewnątrz, to stanowiłaby potężną siłę nacisku w Stanach Zjednoczonych i bardzo łatwo mogłaby załatwić swoje sprawy. Tam jest ogromna ilość organizacji malutkich, kilkunastoosobowych. Te organizacje mają ten sam cel, szczerze kochają Polskę. Natomiast współpraca im się nie układa, najczęściej przez zasiewanie różnego rodzaju wątpliwości, polegających na przykład na tym, że wzajemnie oskarżają się o agenturalność. Ktoś taką sytuację podtrzymuje. Polacy w Ameryce nie są w stanie pokonać różnych wzajemnych niechęci i nieufności. To jest ogromny problem. Jest na przykład taka organizacja, jak Kongres Polonii, która przed wyborami z 2015 roku atakowała PiS, wyśmiewała badanie katastrofy smoleńskiej, a teraz przedstawiciele tej organizacji i pan Spula nagle stali się sympatykami PiSu. Są przyjmowani przez oficjalne nowe władze i traktowani jako rzeczywista reprezentacja Polaków w USA, chociaż taką reprezentacją dla wielu Polaków nie byli. Stanowili zamknięty krąg, współpracujący ściśle z władzami PO. Dziś stoją u boku przedstawicieli nowych władz, odbierają ordery.

To jest jednak dość dziwne, jeśli Polacy w USA mają do załatwienia wspólne interesy. Czy sądzi Pani, że te podziały mogą być odgórnie sterowane?

Jest to bardzo możliwe. Wierzyć mi się nie chce, żeby nie można było się zorganizować dla wspólnych spraw i obrony wspólnych interesów. Polacy mają poczucie goryczy i zawodu, gdyż uważają, że ich głosy były potrzebne Panu prezydentowi Trumpowi i panu prezydentowi Dudzie jedynie w wyborach. Wtedy bardzo zabiegano o nich. Polacy w Ameryce mówią, że dobra zmiana do nich nie dotarła, a polskie władze porzuciły ich na kolejne 4 lata.

O jakie konkretnie interesy miałaby walczyć ta na dziś rozproszona Polonia?

Na przykład o sprawę uporządkowania emerytur. My mamy takie wyobrażenie jeszcze z dawnych lat, że jak ktoś jechał do USA czy do Kanady, to po prostu na ulicy leżały pieniądze. Tymczasem tam jest grupa ludzi, która nie ma w większości wysokiego statusu. Mają niewielkie wypracowane w Polsce emerytury, które dziś łączą z emeryturami amerykańskimi, również niewielkimi. Te emerytury połączone są bardzo niewielkie, a jeszcze amerykański system ubezpieczeniowy większość polskiej emerytury im obcina. Na przykład z 250 dolarów przysyłanych z ZUS polski emeryt z USA otrzymuje zaledwie 50 dolarów. Według danych ministerstwa spraw zagranicznych, większość Polaków w USA żyje poniżej amerykańskiego poziomu socjalnego, który wynosi nieco ponad 1300 dolarów. Polacy są bardzo rozgoryczeni z tego powodu, jak również z powodu bezczynności kolejnych władz, które przed tą niesprawiedliwością ich skutecznie nie bronią. Główną oczekiwaniem Polonii jest aby polskie władze załatwiły z władzami amerykańskimi nie stosowanie w stosunku do Polaków przepisów drastycznie obcinających im emerytury.

Kolejnym problemem jest traktowanie Polonii przez przedstawicieli konsulatów i ambasad od najniższych szczebli włącznie z góry, a nawet z pogardą, brak życzliwości i pomocy w załatwianiu spraw. Wielu Polaków mówi, że nie chodzi do polskich placówek, gdyż jest tam atmosfera jak za PRLu. Polonia bardzo narzeka na to, że polskie placówki są pozamykane popołudniami oraz w weekendy, co uniemożliwia pracującym osobom załatwianie spraw. To jest konieczne, żeby konsulaty i ambasady były otwarte np. cale dnie w soboty. Polonia uważa też, że powinno być więcej konsulatów na kilkanaście milionów Polaków w USA. Niezrozumiała dla Polonii jest również różnica w opłacie za wyrobienie paszportu. W Polsce wyrobienie paszportu kosztuje około 100-140 zł, natomiast w USA równowartość blisko 400 zł. Polacy nie rozumieją, dlaczego mają płacić za ten paszport więcej, państwo polskie nie powinno na nich zarabiać.

Czy będzie Pani rozmawiać z członkami rządu o tych sprawach?

Podjęłam już pewne działania, rozmawiałam z ministrem Waszczykowskim, minister Rafalską i ministrem Szczerskim, aby np. Sprawy emerytur umieścić w agendzie rozmów prezydenta Dudy z prezydentem Trumpem. Dziś, po wizycie prezydenta Trumpa, wiem od ministra Waszczykowskiego, że te problemy zostały zasygnalizowane prezydentowi Trumpowi i jego zespołowi. Teraz Polacy w Stanach powinni zgodnie współpracować, aby naciskać na władze amerykańskie, kongresmenów, w celu pomyślnego załatwienia tych spraw w USA. Donald Trump otrzymał mocne wsparcie amerykańskiej Polonii w wyborach prezydenckich, o czym zresztą wspominał w Warszawie.

Polacy są w większości wyborcami i prezydenta Trumpa i prezydenta Dudy. Jeśli obaj prezydenci chcą mieć poparcie także w kolejnych wyborach, muszą swoje obietnice, także dotyczące emerytur, spełnić. Polonia mówi tez, że np. wizy nie są już takim problemem jak kiedyś, gdyż obecnie perspektywy pracy w Europie są korzystniejsze. Polonie interesuje bardziej to, żeby amerykański system ubezpieczeniowy nie obcinał im ciężko wypracowanych i tak skromnych emerytur.

Rozmawiał Adam Stankiewicz

źródło - wpolityce.pl