Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
28 maja 2017
Wieczór Jana Sebastiana
Marek Baterowicz

26 maja w Balmain, jak zwykle w kościele Św.Augustyna, odbył się kolejny koncert zespołu The Sydney Consort poświęcony w całości muzyce Jana Sebastiana Bacha. W programie były cztery koncerty klawesynowe, a wyrafinowany w swej prostocie koncept ułożył je w gradacji 1+2+3+4, co miało oznaczać, że koncert pierwszy był kompozycją na jeden klawesyn, następny na dwa klawesyny, trzeci z rzędu na trzy, a ostatni na cztery klawesyny. Oczywiście wszystkie obejmowały dodatkowo „strings” ( instrumenty smyczkowe), czego może melomanom wykładać nie trzeba, ale dodać nie zaszkodzi na wypadek, gdyby naszą notę z koncertu czytał ktoś z innych sfer.

A gdy o sferach niebieskich mowa to przpomnijmy, że mistrzostwo Jana Sebastiana zwano czasem kosmicznym albo gotyckim. Był i Bach matematyczny, a zarazem mistyczny, przesiąknięty niemiecką religijnością w jego chorałach, kantatach czy mszach. Koncerty klawesynowe akurat są na antypodach mistycyzmu, bliższe zmysłowości i emocji zgoła świeckich, a w interpretacji wieczoru w Balmain nawet „lirycznego impresjonizmu”, co wynikało choćby z bardzo kameralnego charakteru zespołu. Wykonawcami tych pięknych koncertów były bowiem zawsze tylko cztery instrumenty smyczkowe plus klawesyn albo dwa, trzy lub cztery klawesyny z towarzyszeniem smyczków.

Dało to niezwykły efekt, oto koncerty znane nam z wykonań większych zespołów ( brzmiących wtedy z blaskiem prawie „symfonicznym”) nagle zaskoczyły nas subtelną szatą dźwięków, tkaną z liryzmem i daleką od barokowej pełni i dynamiki. W tej interpretacji był więc nieoczekiwany impresjonizm i krucha finezja, artyści z Balmain grali jakby w przedsionku do Raju unosząc się na obłoku z bemoli, tym bardziej, że wszystkie cztery koncerty utrzymane są w tonacjach mollowych. Impresje tego wieczoru sprawią być może, że nie będę już mógł słuchać znanych mi poprzednio wykonań tych kompozycji, albowiem tęsknota za finezyjnymi i subtelnymi interpretacjami z Balmain może okazać się silniejsza. Dlatego czekam z niecierpliwością na CD z tego koncertu.

A oto ósemka genialnych muzyków, którzy dali nam tyle radości grając owe cztery perły Jana Sebastiana: Michael Tsalka ( klawesyn), Monika Kornel ( klawesyn), Joanna Tondys ( klawesyn), Diana Weston ( klawesyn), Stan W.Kornel ( skrzypce barokowe ), Meg Cohen ( skrzypce barokowe), Valmai Coggins ( wiola), Annika Stagg ( wiolonczela). Większości z nich przedstawiać nie trzeba, znamy ich z tylu koncertów w Balmain....


Michael Tsalka. Photo by Olga Masri de Mussali

Natomiast po raz pierwszy wystąpił tu znany na całym świecie Michael Tsalka, klawesynista planetarny ( urodzony w Tel-Awiwie), który grał wszystkie cztery koncerty. Joanna Tondys ze Zdunskiej Woli, a dziś już dyplomantka z Konserwatorium sydnejskiego i Royal College w Londynie. I wreszcie Diana Weston, kiedyś pianistka, dziś wyłącznie klawesynistka znana z wielu tournees po Australii oraz nagrań ( np. CD zrealizowanych razem z Moniką Kornel).

Jak wspomniałem słuchaliśmy czterech pereł Bacha, osobiście bardzo lubię koncert f-moll, ale wszystkie porywają niezwykłym pięknem – jak i drugi koncert wieczoru c-moll ( transkrypcja z koncertu na dwoje skrzypiec), a także trzeci – d-moll – ceniony wysoko przez muzykologów. I wreszcie ostatni – b-moll – który jest adaptacją koncertu Vivaldiego na czworo skrzypiec. W epoce baroku imitacje czy adaptacje były traktowane na równi z dziełami oryginalnymi, a zresztą szczególny styl Bacha przebija zawsze w tych utworach. Muszę wreszcie zdradzić, że od wczesnej młodości wielbiłem muzykę Jana Sebastiana, a nawet moją pierwszą podróż zagraniczną odbyłem do grobu Mistrza w kościele Św.Tomasza w Lipsku:


Stoję nad Twoją kryptą
- kantorze Boga u Św.Tomasza
wirują ze mną trąbki i smyczki,
basy i soprany,
w Kyrie i Agnus Dei płynę
nad wiole i flety, alty i tenory
- a pod zimnym kamieniem
słyszę jak bije Twoje serce
w takt Miserere nobis.

Marek Baterowicz