Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
23 maja 2017
Prosto z buszu: Leczenie pod prąd
Magdalena Jaskulska rozmawia z Januszem Rygielskim

Tam razem „Prosto z buszu” wygląda inaczej niż zazwyczaj. Nasz wieloletni felietonista, Janusz Rygielski, dzieli się z Czytelnikami swoimi osobistymi doświadczeniami na temat raka. Magdalena Jaskulska, „Tygodnik Polski”: W roku 2002 zdiagnozowano u Ciebie raka prostaty. Jak dla każdego taka diagnoza to szok, poszukiwanie najlepszych specjalistów i właściwej drogi leczenia. Zwykle są to operacje i środki farmakologiczne. Jak to było w Twoim przypadku? Jaki rodzaj leczenia Ci zaproponowano?

JR Rok wcześniej, podczas jazdy w Parku Narodowym Willi Willi (niedaleko Kempsey), na małą mazdę 121 najechał potężny, niemal jak czołg, 4WD którego kierowca ściął drogę w zakręcie. Do szpitala w Port Macquarie dolecieliśmy helikopterem Westpac. Ewa ze złamanym obojczykiem, a ja stłuczoną stopą, którą naciskałem hamulec. Kiedy po trzech miesiącach od wypadku zaproponowano jej operację – odmówiła bo kości, chociaż krzywo, same zaczęły się zrastać. Kiedy więc rok później przyszła na mnie kolej, miałem u swego boku osobę doświadczoną w zbieraniu informacji służących podjęciu leczniczych decyzji. Mogłem kontynuować pracę, zarówno zawodową jak i społeczną.

Pochodzę z rodziny medycznej. Matka moja była lekarzem posiadającym trzy specjalności. Najpierw była pediatrą w klinice, potem chirurgiem w szpitalu. Kiedy miałem dziesięć lat ordynator wyciął mi ślepą kiszkę, a moja matka czuwała przy mnie całą noc. Doktorat z anestezjologii uzyskała pracując jednocześnie w Akademii Medycznej w Warszawie. Ponadto miałem dwie ciotki dentystki, a syn najbliższego przyjaciela ojca studiował medycynę. W naszym mieszkaniu, przy kolacji, lekarze często dyskutowali z lekarzami. Słuchałem i odnosiłem się do towarzystwa z dużym szacunkiem.

Ale wracając do pytania, po teście krwi, który ujawnił antygen specyficzny dla prostaty (Prostate Specific Antigen - PSA) w wysokości 17, zostałem skierowany do urologa, który zarządził biopsję. Na sześć próbek trzy okazały się rakowe i w sumie oszacowano mój stan w systemie gleasona na 7 (w skali do 10). Natychmiast otrzymałem skierowanie do radiologa. Ten, o wielkich palcach, posłużył się badaniem dotykowym i powiedział, że w ciągu dwóch tygodni muszę zostać poddany radiacji. Statystycznie, w najlepszej opcji, mogę leczony żyć jeszcze około siedmiu lat, a jeśli się nie zdecyduję, to może kilka miesięcy. Podziękowałem i już do niego nie wróciłem.


Camira, 2002 r.

MJ Kiedy to było?

JR We wrześniu 2002 r.

MJ Jak zatem się leczyłeś?

JR Ewa znalazła informację o istnieniu Cancer Council Qld, w Brisbane, w której sesjach informacyjnych uczestniczyła. Podczas jednego z takich spotkań poznała kobietę, której mąż miał raka prostaty i chwalił instytucję Nutrition 2000, znajdującą się w Stanach Zjednoczonych, dzięki której jego PSA utrzymywał się na stałym poziomie. Moja kochana Żona – detektyw, także znalazła, w Wiktorii, w Yarra Valley, ośrodek, który uczy przewlekle chorych jak sobie radzić w podobnej sytuacji jak moja. Uczestnictwo w dziesięcio-dniowym programie The Gawler Foundation Inc. było ogromnie pomocne. Zrozumiałem, że rak nie jest lokalnym problemem i żadna magiczna pigułka, wycięcie czy wypalanie nie pomogą, jeśli nasze ciało jest nasycone truciznami, a zła dieta, zanieczyszczona woda i powietrze pracują na korzyść nowotworu. Rak jest chorobą cywilizacji.

Twórca Ośrodka Dr Ian Gawler był weterynarzem i sportowcem. Zapowiadała się mu wspaniała kariera, gdy nagle dowiedział się, że ma raka kości. Leczenie zaczęto od obcięcia mu nogi. Po niedługim czasie rak wrócił. Gawler postanowił leczyć się sam. Próbował wielu różnych terapii. Jego samoleczenie trwało lata. A kiedy się wyleczył, postanowił swe doświadczenia przekazywać innym. Nasz turnus zaczął się od spotkania z grupą licząca około 30 osób, z której każda opowiadała o swoich problemach. Często trafiają tutaj osoby, którym lekarze już nie są w stanie pomóc. Nigdy nie zapomnę dwudziestoletniej dziewczyny, która miała raka piersi, a na głowie beret, pod którym nie było włosów. Opowiadała o wielkim bólu po chemioterapii. Będąc w stanie depresji płakała i publicznie wyznała, że woli umrzeć niż kontynuować to leczenie. Zmarła dwa miesiące po ukończeniu kursu. I nie tylko ona spóźniła się z przyjazdem do Yarra Valley Living Centre. Trafiłem na artykuł o przeprowadzonym w Kanadzie teście wśród lekarzy aplikujących pacjentom chemioterapię.


Na pytanie: „Czy w przypadku zachorowania na raka skorzystasz z chemioterapii? 85% ankietowanych odpowiedziało „Nie”. Po obejrzeniu filmu „Wit”, z Emmą Thompson w roli profesora uniwersyteckiego, która poddała się chemioterapii, zaczęły się we mnie rodzić wątpliwości, czy te oficjalne, zatwierdzone terapie dają to, co dawać powinny. Ot, dla przykładu, napromieniowanie może spowodować raka. Zatem czy można wyleczyć się z niego właśnie napromieniowaniem? Ian uważa, że stan psychiczny i relaks odgrywają ogromną rolę w leczeniu. Do perfekcji opracował programy służące relaksacji i medytacji, które mieliśmy dwukrotnie każdego dnia, rano i wieczorem.

MJ Czytałam różne opinie na temat medytacji. Nie tylko pozytywne.


Lunch- zestaw do pracy

JR Nie słyszałem, aby komukolwiek relaksacja czy medytacja zaszkodziła, podobnie jak jedzenie ekologiczne. Większość ludzi nie stosuje oddychania także przeponą i brzuchem. Byłem pod ogromnym wrażeniem szczególnej medytacji z udziałem artysty Aborygena, grającego na didgeridoo, podczas gdy Ian był narratorem. Narody, do których tzw. cywilizacja dotarła stosunkowo późno potrafiły zachować naturalne metody relaksacji. Do programu należał też element śmiechu. The Gawler Foundation zatrudnia specjalistę, który m. in. występuje w roli klowna. Jego prelekcje zabawiają uczestników, ludzi w większości obolałych i zasmuconych. Opowiadano anegdotę o Amerykaninie, który dowiedziawszy się, że posiada raka, zakupił kilkanaście filmów - komedii i oglądał je aż do uzdrowienia. Humor może być znaczącym elementem w procesie leczenia.

MJ Choroba pojawiła się na jakimś etapie Twojego życia – zawodowego i społecznego. Jaki miała wpływ na Twoją karierę zawodową?


JR Moja kariera zawodowa, w sensie awansu, zakończyła się automatycznie. Musiałem poinformować kierownictwo Ministerstwa Immigracji o mojej sytuacji i tu spotkała mnie miła niespodzianka. Otóż dowiedziałem się, że ze względu na fakt, iż w ciągu osiemnastu lat nie wykorzystałem nawet jednego dnia z powodu choroby, będę mógł wykorzystać na leczenie wszystkie niewykorzystane dni, których było ponad rok. Ponadto long service leave czyli wolne dni za każde przepracowane dziesięć lat, a także zaoszczędzone dni urlopowe. Oczywiście skorzystałem z tej oferty.

Po powrocie ze szkolenia w Gawler Foundation odebraliśmy z poczty paczkę z Nutrition 2000, zawierającą liczne butelki i opakowania, w których kryły się przeróżne suplementy. Do tego detaliczna instrukcja co, jak i kiedy należy spożyć. Śniadanie było proste, ale cztery razy dziennie musiałem pić soki wyciskane z warzyw. Do szklanki z sokiem należało dodać jedną czwartą łyżeczki proszku do pieczenia (baking soda). Nie wiedzieliśmy wówczas, że zwykły proszek do pieczenia z supermarketu zawierał wówczas aluminium. Do pracy podróżowałem z grubaśną teczką, w której mieściły się surówki, owoce, orzechy a przede wszystkim butelki z sokiem. Wszystko ekologiczne. Te soki spowodowały nieco zamieszania w moim biurze, bo nagle konsternacja, niektóre koleżanki i koledzy zaczęli szukać źródła nieprzyjemnego zapachu, którym okazał się znakomity sok ze świeżej kapusty. Piłem w domu tyle litrów tego soku, że do zapachu po prostu przyzwyczaiłem się. Ewa szybko zamieniła kapustę na marchew i buraki.

Terapię leczącą raka, głównie za pomocą soków warzywnych, opracował lekarz Max Gerson, urodzony w Wągrowcu (według Wikipedii w języku polskim), a według Wikipedii w języku angielskim w Niemczech, który tuż przed wybuchem Drugiej Wojny Światowej wyemigrował do Ameryki. Tam kontynuował leczenie ludzi z raka, aż 8 maja 1958 r. został otruty arsenem, a maszynopis jego pracy zaginął. www.medicalnewstoday.com/opinions/7236

MJ W roku 2002 byłeś prezesem Rady Naczelnej Polonii Australijskiej. Przetrwałeś na tej funkcji jeszcze pięć lat. Leczenie, praca zawodowa, choć z licznymi dniami wolnymi, ale jednak wyczerpując, a ponadto odpowiedzialna funkcja społeczna. Także pisałeś. Nie chciałeś odejść z Rady?

JR Lata 2002-2003 to okres, w którym Rada Naczelna była bardzo mocno zaangażowana w ochronę nazwy Mt Kosciuszko. Nie istniało jeszcze Kosciuszko Heritage, a organizacja Mt Kosciuszko Inc. zajmowała się wówczas prezentowaniem różnych tematów związanych z najwyższą górą na tym kontynencie. A więc nie było innej organizacji polonijnej, której można byłoby przekazać to zadanie. Dodatkowo, nazewnictwo górskie to moja specjalizacja zawodowa i hobby. Całe Góry Śnieżne znam nieźle. W roku 1983 samotnie przeszedłem Trasę Strzeleckiego. Miałem też za sobą walkę (wygraną) o przywrócenie nazw historycznych w Bieszczadach. Mimo choroby , do roku 2007 nie odczuwałem bólu. Czułem się dobrze i nawet regularnie prowadziłem wycieczki trasami bez ścieżek po górach Queenslandu i Nowej Południowej Walii. A gwoli ścisłości, to funkcję prezesa RNPA pełniłem przez dziesięć lat, bo powierzono mi ją również w latach 2011 – 2013, kiedy już mieszkałem w dzikich górach Nowej Południowej Walii.

MJ Wróćmy do terapii alternatywnych. Czy oprócz Fundacji Gawlera i Nutrition 2000 korzystałeś z innych, nietypowych placówek?

JR Oczywiście i to z bardzo wielu, ale zacznę od tego, że dotarliśmy do niezwykłej lekarki w Brisbane, dr Ruth Cilento, pochodzącej ze słynnej rodziny medycznej. Jej ojciec Sir Raphael Cilento był lekarzem i dyrektorem odpowiedzialnym za zdrowie mieszkańców stanu Queensland. Matka, również lekarz, Lady Phyllis, napisała wiele książek poświęconych witaminom i zdrowiu. Popularnie nazywano ją „Medical Mother”. Dr Ruth Cilento odbyła podróż do Meksyku, aby zapoznać się z terapią Gersona, praktykowaną tam przez jego córkę Charlottę, ponieważ terapia Gersona była i jest zakazana w Stanach Zjednoczonych. Dr Ruth zaprosiła do siebie, do domu, całą naszą rodzinę, to znaczy także Ewę i Marka. Konsultacja trwała ponad dwie godziny, podczas których wysłuchaliśmy, wykładu na temat raka, przedstawiłem historię zdrowotną mojej. Gospodyni domu zachęciła nas do przyłączenia się do grupy jej pacjentów, którzy mogli się z nią kontaktować i zasięgać opinii elektronicznie. Skorzystaliśmy z jej rad, m. in. do soków warzywnych wyciskaliśmy cielęcą ekologiczną wątrobę, i także braliśmy udział w Bożenarodzeniowych przyjęciach oraz obchodach jej urodzin.

Nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim podejściem do pacjenta. Ono też leczy. Dr Ruth Cilento zmarła 18 kwietnia ubiegłego roku, w wieku 91 lat. Innym niezwykłym przykładem jest dr Michael Artmann, z doktoratem uzyskanym na uniwersytecie w Monachium, u którego w poczekalni, na stoliku, zauważyłem zamiast tabloidów egzemplarze czasopism Nexus i New Dawn. Wizyty u niego też trwają długo. Zaczyna od pobrania krwi, kładzie szkiełko pod mikroskopem i za chwilę na ekranie oglądamy własne białe i czerwone ciałka krwi. Z ich kształtu i klarowności można wiele wyczytać o zdrowiu pacjenta. Cały ten zabieg trwa od pięciu do piętnastu minut. Kiedy pojawiłem się w jego klinice po raz pierwszy, przestrzeń między ciałkami była zanieczyszczona, same ciałka też nie były najpiękniejsze. Na tej podstawie Michael dał mi receptę na dostępne suplementy. Kiedy po kilkunastu latach moje PSA spadło do 1, oglądałem najpiękniejsze ciałka krwi, jakie tylko można sobie wyobrazić. Michael był uśmiechnięty i cały zabieg trwał zaledwie kilka minut. Nie mogę pojąć dlaczego w Australii każdy lekarz nie korzysta z takiego narzędzia pracy.

W roku 2003 poleciałem do Polski i przy okazji poznałem lekarza Wojciecha Grodzkiego, wyszydzanego przez media, ponieważ specjalizuje się w leczeniu homeopatycznym. Homeopatię wynalazł niemiecki lekarz Samuel Hahnemann w 1796 r. W roku 1900, a więc po stuleciu praktykowania homeopatii, postawiono mu pomnik w Waszyngtonie. Odsłonięcie pomnika należało do wyjątkowych uroczystości. Obecnie leczenie homeopatią w Stanach Zjednoczonych jest szykanowane przez FDA. Dr Grodzki dał mi dwa środki homeopatyczne w stanie płynnym, w małych buteleczkach, o potencji 30 każdy i polecił wypić jedną po wylądowaniu w Singapurze, a drugą po trzech miesiącach. W homeopatii “cyfra arabska wskazuje na stopień spotęgowania (zdynamizowania), czyli liczbę rozcieńczeń i jednoczesnych energicznych wstrząsań”. [=]https://pl.wikipedia.org/wiki/Potencja_homeopatyczna[/=]

Po sześciu miesiącach od spotkania z dr. Grodzkim poprowadziłem grupę bushwalkerów do ukrytego w głębokimm kanionie wodospadu Killarney Glen. Podczas wędrówki zauważyłem nagle że obie moje nogi są pokryte wypryskami, które dość szybko zniknęły. Umówiłem się na wizytę u Patrycji Hetherly, dziekana Wydziału Homeopatii w Australijskiej Szkole Medycyny Naturalnej w Brisbane. Wysłuchała mojej opowieści i powiedziała, że była to emisja zbędnego krzemu (silica) oraz zaproponowała ponowienie tego eksperymentu. Tym razem otrzymałem pigułkę o potencji 200. Po miesiącu prowadziłem wycieczkę do jaskini w Mt Maroon. Znowu powtórzyło się moje doświadczenie sprzed miesiąca. Nie mogę wypowiadać się, czy homeopatia leczy, ale na mojej skórze udowodniono, że te mikroskopijne dawki aktywnego elementu wywołują reakcję ludzkiego organizmu.

Na korzyść homeopatii przemawia fakt, że „Leczenie homeopatyczne jest dziś praktykowane przez ponad 200 000 lekarzy, a stosuje je prawie 400 milionów pacjentów w blisko stu krajach... W Wielkiej Brytanii i Francji istnieją specjalistyczne przychodnie i szpitale bądź oddziały szpitalne, gdzie pacjenci są leczeni zgodnie z metodą homeopatyczną lub konsultowani przez lekarzy specjalizujących się w homeopatii.” boiron.pl/homeopatia/homeopatia-europa-swiat/

MJ Co, z perspektywy tych 15 lat uważasz za najtrudniejszy etap lub doświadczenie?


JR Trudne doświadczenia miałem dwa. Jedno dotyczy dr. Johna Holta, wówczas praktykującego w Perth, który leczył raka za pomocą maszyny Tronado, emitującej fale radiowe. Oczywiście władze medyczne przedstawiły Holta wszystkim lekarzom w Australii w jak najgorszym świetle. Mój lokalny lekarz, który uprzednio życzliwie odnosił się do moich życzeń, nagle odmówił mi skierowania. Najwyraźniej bał się. Ale dr. Holt zyskał potężnego sprzymierzeńca w osobie popularnej gwiazdy telewizyjnej w Australii – Ray’a Martina, reportera prowadzącego program „A Current Affair”.

Tuż przed podróżą do Perth, moje PSA, które w międzyczasie podniosło się do 44, nagle spadło do 34. Towarzyszyły temu objawy lekkiego przeziębienia. Podczas pierwszego spotkania z dr. Holtem poinformowałem go o tym. Po zakończeniu dwutygodniowej kuracji, ostatniego dnia, przeglądałem leżące w poczekalni wydawnictwo medyczne, w którym znalazłem artykuł opisujący symptomy, kiedy w rezultacie terapii rak prostaty wycofuje się. Symptomy są dokładnie takie, jakie przywiozłem do Perth, spadek PSA oraz lekkie przeziębienie. Terapia Nutrition 2000 zaczęła działać. Ale dr Holt nie czytał czasopisma, które leżało w jego poczekalni. Mimo dobrych chęci, swoją terapią zakłócił właściwy proces mojego leczenia. Zadzwonił do nas po powrocie i przeprosił, że nie mógł pomóc.

Po powrocie do Brisbane napisałem swą opinię (submission) w sprawie mojego doświadczenia u dr. Holta, którą przesłałem do National Health and Medical Research Council, a jej kopię do Martina, z którym już wcześniej byłem w kontakcie. Pisałem m. in. „Kiedy zastanawiałem się czy podróżować do Perth i wydać niemało pieniędzy na leczenie, podróż i zakwaterowanie, byłem silnie pod wrażeniem faktu, że byli pacjenci dr. Holta społecznie stworzyli jego witrynę internetową w ciągu trzech dni i następnie przez wiele tygodni pracowali (znowu społecznie) 24 godziny na dobę, odpowiadając na tysiące pytań kierowanych do Perth z całego świata. Jeśli konwencjonalne terapie są tak bardzo pomocne, to dlaczego tak wielu pacjentów stukało do drzwi dr. Holta?

...Tradycyjnie wpływowe gremia leczące raka mocno sprzeciwiają się jakimkolwiek zmianom leczenia. Czy to chodzi o dr. Gersona, dr. Burzyńskiego czy dr. Holta. Dr. Stanisław Burzyński ma obecnie status celebryty w Houston i lokalne linie lotnicze, hotele i motele udzielają zniżek jego pacjentom. A nie tak dawno temu prokurator domagał się dla niego 300 lat więzienia...”

MJ Ale Tobie dr Holt nie pomógł.

JR Mnie nie, ale innym tak. Ale nie chodziło mi wyłącznie o moją sprawę, ale przede wszystkim o prawo lekarzy do leczenia według własnego uznania i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem.

MJ A jaki był ten drugi przypadek?

JR Rok 2007, kończę pracę i przenosimy się do uroczyska. Moje PSA wynosi 95. Boli mnie kość ogonowa i mam kłopoty z siedzeniem w samochodzie. Przewożę różne rzeczy do nowego domu. Trzy godziny jazdy w jedną stronę. Larry Pope z Nutrition 2000 łamie ręce i proponuje lekarstwo łagodzące symptomy. Dziękuję. Ewa dzwoni do dr Cilento, która odpowiada, że może być bardzo wiele powodów takiego bólu, niekoniecznie z powodu raka. Piszę do dr Huldy Clark, osoby wybitnej, autorki fundamentalnych książek poświęconych rakowi. Zamawiamy w Ameryce dwie potężne paczki, zawierające dwa komplety suplementów. Dwa pełne programy.

Pierwszy miesiąc. Piję cztery litry zdrowej wody dziennie. Czyszczę wątrobę, nerki, jelita wyciągami z różnych ziół i zielonych skórek orzechów włoskich. Połykam rozliczne pigułki uzupełniające ew. braki magnezu, żelaza, cynku i mnóstwo innych elementów mających poprawić funkcjonowanie organizmu. Po miesiącu test. PSA wynosi 84. Dobre i to. Zawartość drugiego pudła powinna spowodować większy postęp. Po drugim miesiącu PSA wynosi 82. Co mam teraz robić?

MJ Czy pojawił się moment zwątpienia, a może poddania się chorobie?


JR Gdybym miał się poddać, to ten moment byłby najwłaściwszy, ale przypomniało mi się, że Nutrition 2000 jest instytucją cały czas doskonalącą swe produkty. Larry odpisał, że najnowsze PC Hope (Prostate Cancer Hope) powinno pomóc, zwłaszcza po wyczyszczeniu organów środkami Huldy Clark. I rzeczywiście, PSA zaczęło spadać i kiedy osiągnęło 4 czułem się wyleczony. Zaprzestałem korzystania z produktów Nutrition 2000. Po kilku miesiącach PSA wyniosło około 50. Znowu dowiedziałem się, o nowej udoskonalonej wersji, i że w ciągu miesiąca PSA zejdzie poniżej 2. Nie wierzyłem. A jednak po miesiącu mój test pokazał 1,38 PSA. Larry napisał, że jednak przez dłuższy okres będę musiał korzystać z suplementów. Dwa lata temu, dowiedziałem się, że jestem na drodze do całkowitego wyzdrowienia i będę realizował program, ustawiony również na wzmocnienie kości. Moje PSA spadło poniżej dokładności pomiarów.


Po roku i pół zaryzykowałem i przestałem korzystać z suplementów. Po trzech miesiącach oddałem krew. W ostatnich latach dzwoniłem do recepcji i lekarz godził się na wysłanie wyników. Zwykle to było możliwe. Tym razem dowiedziałem się, że lekarz chce mnie zobaczyć. Nie brzmiało to optymistycznie. Z duszą na ramieniu stawiłem się w przychodni. Przyznałem się, że przez ostatnie trzy miesiące odpuściłem sobie terapię. Uśmiechnął się, pogratulował i powiedział „Twój wynik bez suplementów jest lepszy niż poprzedni, z nimi.” W domu, tak jak przez ostatnie dziesięć lat, zeskanowałem wyniki i z komentarzem, że to był mój eksperyment, wysłałem do firmy, która mnie wyleczyła. Larry odpisał „Great”.

MJ Jak byś podsumował ten proces dochodzenia do zdrowia?

JR Determinacja, wiara, pozytywne myślenie, dużo pracy, dyscyplina, zmiana stylu życia (głównie żywności i niemal codzienne, niełatwe wędrówki górskie), nieustanne studiowanie publikacji dotyczących raka, a przede wszystkim ogromne poświęcenie ze strony Ewy.

MJ Gratuluję i dziękuję za rozmowę.

Magdalena Jaskulska