Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
26 marca 2017
Braciszek Stefana Michnika
Marek Baterowicz
Braciszek Stefana Michnika – sądowego mordercy z lat stalinizmu – wysyła w świat kalumnie na temat stanu polskiej demokracji. Oto jego wypowiedź, zamieszczona w madryckim dzienniku „El Pais” z 4 lutego br: „Mamy w rządzie partię, która reprezentuje demokrację kanibali – powiada Adam Michnik i rozwija dalej to piramidalne kłamstwo. „To znaczy, wybory były demokratyczne, ale zwycięzcy chcą zjeść swoich oponentów”. I brnie dalej: „Obecnie trwa proces, krok po kroku, transformacji systemu demokratycznego w autorytarny na drodze pełzającego zamachu stanu”. Koniec cytatu. 70-letni Michnik, naczelny „Gazety Wyborczej” – jak przedstawia go autorka artykułu w „El Pais” Maria R.Sahuquillo – jest podobno jednym z najwybitniejszych intelektualistów polskich przemian. Autorka nie wie jednak, że Adam Michnik cały swój przewrotny intelekt wykorzystuje od wielu lat na szkalowanie Polski, naszej historii i bohaterów, Armii Krajowej, powstańców warszawskich a także polityków stojących po stronie polskiej racji stanu jak Jan Olszewski, Antoni Macierewicz ( w r.1992), a później bracia Kaczyńscy i ponownie Antoni Macierewicz, Zbigniew Ziobro i wielu innych patriotów.

Cała działalność Michnika i jego redakcji, gniazda resortowych dzieci, powiela stalinowskie metody w oczernianiu tych, co próbują budować polskie państwo, przywrócić praworządność i umocnić wątłą jeszcze demokrację w tzw. IIIRP, która jest zaledwie nieukończonym projektem rzuconym na wyrost w roku 1989. Cytowane wyżej słowa, wodza resortowych dzieci i piewcy takich „ludzi honoru” jak Jaruzelski i Kiszczak, są dobitnym przykładem krańcowej manipulacji i odwracania sensu aktualnych wydarzeń. Wyraża to i arogancki tytuł artykułu w „El Pais”: „Polonia o la democracia canibal” ( „Polska czyli demokracji kanibali”).

Trudno o bardziej przewrotną kalumnię, bo kanibalami nie są politycy PiS-u, lecz twardogłowi peerelczycy z KOD-u, Obywateli RP (co drugi tam to były ubek) i oczywiście politycy Platformy ( Obywatelskiej ?), PSL-u i Nowoczesnej. Na marginesie wypada dodać, że termin „peerelczycy” ( użyty w r.2008 przez prof. Ryszarda Legutko ) został sarkastycznie i słusznie rozwinięty przez S.Michalkiewicza jako „polskojęzyczna grupa rozbójnicza” , co właśnie przypomnial niedawno bloger gorylisko. Z kolei domasuł przypomina, że peerelczycy nie uznają Polski jako suwerennego państwa i że to „armia folksdojczów”. Oczywiście racja, zawsze byłem tego samego zdania.

Trzeba jednak pamiętać o rodowodzie owych „peerelczyków”: jest to szczególna lewica, bo wytresowana i wytrenowana przez bolszewików, a zatem jest to aktualnie najbardziej koszmarna lewica na planecie. Kiedyś był koszmar w Kambodży albo rewolucja kulturalna w Chinach, ale było to i minęło. A lewica ostatnich Michnikanów trzyma się niestety dobrze i szturmuje, atakuje wysiłki PiS-u, który chciałby ustanowić wreszcie w Kraju demokrację, a więc niezależne sądy, sumienną prokuraturę i wolne media. Albowiem po 27 latach od Magdalenki nie udało się niestety doprowadzić do tego stanu rzeczy: sądy i prokuratura stanowią tandem wrogi dla zwykłych obywateli, natomiast przestępcom dają szanse ucieczki lub umorzenia śledztwa w zamian za pewne wymierne korzyści.

Ta niepraworządna zabawa trwa w najlepsze: oto prokuratura zatrzymuje kogoś, a sąd uwalnia delikwenta, nawet jeśli jest on przestępcą ściganym w całej Europie. Zdarza się też, że prokuratura umorzy śledztwo albo nie rozpocznie postępowania z uwagi na rzekomo niewystarczające znamiona przestępstwa. Przestępczość zorganizowana w III RP ( jej korzenie sięgają PRL-u) kwitła dalej dzięki korupcji panującej w prokuraturze i sądach. Kto nie miał w ręku „Niebezpiecznych związków Bronisława Komorowskiego” ( autor Wojciech Sumliński, W-wa, WSR 2015) nie ma pojęcia jak makabrycznym bagnem była ( i może nadal jest) III RP. Polecam lekturę bodaj trzech pierwszych rozdziałów, ze szczególnym uwzględnieniem stron.26 i 27.

Wiele mówi o tej ponurej spirali zbrodni i mafijnych wręcz układów również książka „Szukając sprawców zła” ( W-wa ,Bollinari 2016), a jest to cykl rozmów Leszka Pietrzaka z prokuratorem Andrzejem Witkowskim, być może jedynym niezłomnym, któremu nawet w okresie już III RP ( był to rok 1991) odebrano śledztwo w sprawie morderstwa ks. Jerzego Popiełuszki, bo nazbyt zbliżył się w dowodach na udział gen.Kiszczaka w kierowaniu likwidacji duszpasterza „Solidarności”. Zgromadzone przez prokuratora Witkowskiego dowody potem nagle wyparowały. Śledztwo w sprawie księdza Popiełuszki przejął prokurator Szafnicki.

Rozmowy z prokuratorem Witkowskim ujawniają też świat pospolitych zbrodni polskich gangów, których zasięg obejmował kilka krajów europejskich. Gangrenę polskiej Temidy ilustrują ostatnio daremne wysiłki komisji w sprawie afery Amber Gold, które rozbijają się o zmowę milczenia przesłuchiwanych prokuratorów lub o absencję innych. Nie znaleziono narazie antybiotyku na chorobę Temidy. A o wolnych mediach tylko pomarzyć, stacje TV w większości nie ustają w prymitywnej nagonce na rząd PiS-u, a taki Polsat (znany na antypodach) nie ustępuje pod tym względem innym.

Właściciel Polsatu miał też bogatą przeszłość: używał 10 paszportów, posługiwał się 4 nazwiskami i miał powiązania z aferą alkoholową, papierosową i rublową. Poznał areszty i więzienia w Austrii i RFN ( od 1978 r. działał na Zachodzie!). Było, minęło – dziś jest czysty jak łza i nadaje nam dzienniki telewizyjne, emitowane o 7.30 AM czasu australijskiego. Dlatego najczęściej przesypiam owe programy, redagowane w sposób wybitnie kontrowersyjny, tracąc dowody medialnych manipulacji, jakich dopuszczają się peerelczycy panoszący się w Polsacie. Są czasem rzadkie wyjątki jak np. prof. Ks. Dariusz Oko, zaproszony niedawno do Polsatu z krytyką teorii gender. Czyżby jaskółka zmian ?

Nad wyborną kondycją peerelczyków czuwa jednak braciszek Stefana Michnika i wódz resortowych dzieci czyli Adam Michnik. I dalej rozsyła antypolskie kalumnie, tym razem w lewackim piśmie „La Vanguardia” z Barcelony ukazał się „proroczy” tekst pt. „Polska zmierza w stronę kraju autorytarnego” ( „Polonia va camino de ser un pais autoritario” ), 13 marca br. Tekst sygnuje niejaki Xavier Mas de Xaxas, a brzmi to niczym pseudo być może samego Michnika. W każdym razie artykuł nie tylko zawiera antypolskie kłamstwa, ale jest laurką dla szefa „Gazety Wyborczej”, bo mistrz Adam jest tam przedstawiony jako...”ojciec polskiej demokracji”! W rzeczywistości był tylko akuszerem PRL-bis, zręcznie zainstalowanym przy okrągłym stole. Dowcipnie skomentował to Bronisław Wildstein: „Adam Michnik to motyl demokracji, z którego wykluła się poczwarka III RP”. I tak było, a na zdjęciu w hiszpańskiej gazecie tenże Michnik reklamuje odznakę KOD-u i ma tupet insynuować, że polscy przywódcy to antykomuniści o twarzach...bolszewików!

Z tak paranoicznych porównań słynie właśnie dialektyka bolszewików, a to oni ukształtowali rodzinę Ozjasza Szechtera, ojca Adama Michnika. Tak zwana polska lewica to zresztą wytwór Sowietów i ich ubeckich katów nasłanych przez Stalina, którzy wytresowali represjami i wytrenowali praniem mózgów kadry PZPR-u, a także spory odłam Polaków przeobrażonych wbrew ich woli w peerelczyków. Rodziny tych peerelczyków, resortowe dzieci oraz PO-spolite robactwo to baza społeczna dla operetkowych, lecz agresywnych grupek KOD-u czy Obywateli RP, a w ich szeregach nie brakuje byłych esbeków i katów Polski.

I takich to degeneratów i renegatów wspiera Adam Michnik delektując się odznaką KOD-u ? Po chwili refleksji zdumienie pryska jak bańka mydlana. Jego przyrodni brat Stefan Michnik był przecież sądowym mordercą, dawał wyroki śmierci polskim patriotom, a zatem rodzinna tradycja zobowiązuje. Adam Michnik nie może wysiąść z tej czerwonej bryczki, ociekającej krwią ”wyklętych”. I z wielkim oburzeniem traktuje negatywne oceny PRL-u, natomiast złem jedynym była dlań II RP (!?). A szczytem absurdu jest jego „złota” myśl: „Nie można dorosłemu społeczeństwu opowiadać, że ono żyło pod sowiecką okupacją”. O, próby wymazania czy korekty historii pachną zawsze Orwellem. A dodatkowo i rodzinną schedą, bo matka Michnika pisała nowe podręczniki historii dla polskich dzieci. Historia est magistra vitae powiadał Cyceron, nie wiedział, że w domu Michników wszystko będzie na opak.

Marek Baterowicz