Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
21 marca 2017
Borysiewicz on the non-core status
sent in by email a few minutes ago

Przed walnym zebraniem. Fot. PP
"As discussed yesterday over the phone please change the incorrect statement on your Puls Polonii site regarding the Board now being able to sell 75 Norton Street without any further Member approval.THIS IS INCORRECT AND MISLEADING. We have repeatedly written and spoken about the process; 1. Declare that space non-core (last Sunday) 2. Seek out interested parties via an Expressions of Interest campaign ( starting now) 3. Return back to Members and seek approval to proceed (expected to be mid year)." To jest treść emaila przysłanego przed chwilą przez Richarda Borysiewicza, Prezesa Zarządu Klubu Polskiego w Ashfield.

Ważny link - cały background tutaj w Pulsie

Wczoraj rano w drodze na lotnisko Prezes Borysiewicz zadzwonił do Redakcji z prosbą o zmianę informacji, jaką znalazł na poprzednim wpisie (vide powyższy link), a także składając przeróżne wyjaśnienia. Trudno mi było rozmawiać na temat niedzielnych zajśc i samego walnego zebrania, ponieważ nie byłam ich świadkiem i moja ograniczona wiedza nie pozwalała sensownie dialogować. Owszem, na zebraniu był mój mąż Andrzej Kozek, ale nie zdążył przygotować żadnych notatek, ponieważ następnego dnia poleciał na konferencję do Polski. Słyszałam opinie kilku osób, co pozwala mi wyłącznie na pisanie typu "rzekomo...", "podobno", "mówili, że.."

Spróbuję z pamięci przytoczyć moją rozmowę z Prezesem; nie ręczę za jej treść i poprawność sformułowań. Tłumaczył mi Prezes, że przegłosowany status "non-core" nie oznacza prawa sprzedaży "spalonego klubu" BEZ zgody członków Klubu. Utrzymywał, że na tym etapie chodziło tylko o klasyfikację "spalonego" property. Bez uzyskania statusu "non-core" Zarząd Klubu nie mógłby rozpocząć żadnej procedury (jak rozumiem - ogłoszenia w świecie byznesu "expression of interest"). Podkreślał Prezes, że na dalszym etapie Zarząd BEDZIE konsultował się z członkami i że przed ew. sprzadażą property odbędzie się głosowanie członków. W czasie niedzielnego zebrania walnego odbyło sie głosowanie typu ordinary resolution. Natomiast na etapie ew. sprzedaży odbędzie się głosowanie drogą "special resolution" czyli większością 75 proc. głosów.

Pytałam Prezesa, jak to się stało, że członek Klubu, prof. A. Kozek nie dostał zawiadomienia o walnym zebraniu. Prezes nie mógł odpowiedziec na to pytanie, bowiem - jak mówi - zawiadomienia rozsyłała pocztą oraz emailem Hania Geras. "Ale przecież - powiedział - zawiadomienie o zebraniu znajdowało sie na stronie internetowej Klubu oraz wisiało w gablocie w hallu Klubu."

Na stronie Klubu prócz zawiadomienia o zebraniu nie widzę komunikatu na temat niedzielnego walnego zebrania. Wieść gminna niesie, że Zarząd wygrał głosowanie czterema głosami, i że duża część głosujących to "associate members". Zadałam więc Prezesowi pytanie, czy zgodnie ze statutem Klubu można do głosowania dopuścić tę kategorię członków (associate members). Prezes (cytując z pamięci) wyjaśnił, że na około 270 głosujących był tylko JEDEN associate member. Dodał, że zgodnie z przepisami NSW Clubs (Corporation Law?), associate members mogą głosować.


Foto Puls Polonii

"Jeśli Pan ma rację, a Pańska wizja jest właściwa, to skąd tyle szumu, skąd te ostre protesty i okrzyki Borysiewicz musi odejść?- zapytałam. Pan Borysiewicz twierdzi, że Polonia go nie rozumie, a różni osobnicy wprowadzają zamęt. "Staram się jak najlepiej wyjaśnić, ale nie chcą słuchać." - No tak, zaoponowałam, ale po raz pierwszy za Pana prezesury nie wpuszczono polonijnych dziennikarzy. Nie wolno było ani fotografować, anu nagrywać, zero dokumentacji. Dlaczego?" -Tu Prezes powiedział: "Bo media wszystko przekręcaja, są wobec nas niesprawiedliwe."

Moje kolejne pytanie do Prezesa: dlaczego Klub nie pozwolił niektórym członkom uregulować składek przed niedzielnym zebraniem. W odpowiedzi usłyszałam, że z członkostwem jest jak z prawem jazdy: jak wygaśnie, to trzeba składac na nowo.

Ogólnie Prezes był bardzo rozżalony. Mówił, że jak na akcję protestacyjną to niewiadomo skąd biorą się setki osób, natomiast do codziennej pracy w Klubie, np. mycia okien czy pielenia grządek to chętnych nie ma i tylko on musi zakasać rekawy, bo żadnej pracy sie nie boi. Dziwił się, dlaczego nikt nie docenia jego wysiłków, bo ta praca w Klubie to tylko "łzy, pot i krew". Dziwił się również, czy wreszcie Polonia zada sobie pytanie, kto to jest Pan Kurek i jak to jest, że z dalekiego Qld dyryguje Polonią sydnejską.

Nie zdążyłam zapytać, jak to było w czasie zebrania z wotum nieufności. Podobno ktoś zgłosił taki wniosek i słychac było "ryk poparcia", ale (podobno) ktoś komuś wydarł mikrofon i wniosek (podobno) został "ukatrupiony".

Zajrzałam przed chwilą na strone Klubu i ze zdumieniem ujrzałam takie oto ogłoszenie. Nie rozumiem, o co tu chodzi (5km) .Kto może to wyjaśnić?


Ernestyna Skurjat-Kozek

PS. Strasznie mi przykro, że w Roku Kosciuszki większość mojej energii musi być przekierowana nie na realizację ambitnego programu obchodów, ale na "gaszenie pożarów". Dookoła straszne dramaty i afery, które ranią nas wszystkich, dzieląc na frakcje i obozy, uniemożliwiając harmonijną współpracę. Biedny Kościuszko przewraca się w grobie.