Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
20 lutego 2017
Tryglodyci w akcji
Marek Baterowicz
Gdyby wierzyć bajdurzeniu Schetyny, to PiS chce zafundować obrady Sejmu w rzeczywistości stanu wojennego (?!), powiada on też, że hańbą (?!) są zdjęcia tych osób, które 16 grudnia zakłócały sesję Sejmu. Schetyna bredzi. A najgorsze to, że te swoje majaki chce wmówić Polakom (nie rodakom, bo on z Polską chyba nie czuje więzi ), którzy odważyli się jesienią 2015 nie głosować na Platformę Oszustów i zwolenników ubekracji oraz przewodniej niegdyś siły „narodu” PZPR-u. Ubekracja ta krzewiła się nadal, zwłaszcza od roku 1992, kiedy to Wałęsa obalił rząd domagający się lustracji agentów. Lista Wildsteina była próbą oczyszczenia państwa z agentury, próbą daremną.

Dziś ujawniono zbiór zastrzeżony IPN-u, o wiele lat za późno i co dalej ? Komentatorzy wątpią czy to ujawnienie stanie się przełomem. Ale wróćmy do troglodytów zwanych czasem chuliganami, choć to termin dość zużyty, a gwałtowność ich wyczynów w Sejmie (i poza nim) raczej wskazuje na „jaskiniowy” rodowód tych hultajów. A zatem trafniej, troglodyci. Ich zdjęcia są praworządną próbą ustalenia ich tożsamości dla dobra nas wszystkich jak piszą wszyscy blogerzy, diagnozując też słusznie, że próba zerwania Sejmu sięga korzeniami do warcholstwa I Rzeczypospolitej.

Tymczasem tacy liderzy współczesnych warchołów jak Schetyna przeinaczają fakty, kryją agresywność PO-owców i innych nicponi „opozycji” (czytaj: zgraja odmieńców) , którzy fałszują z tupetem rzeczywisty stan rzeczy. Wojenny temperament tejże „opozycji” przypisują...Prawu i Sprawiedliwości! Dziką wojnę toczy „opozycja”, ale zdaniem Schetyny to PiS narzuca...stan wojenny!

Typowe dla komunistów odwracanie sensu, fałszowanie rzeczywistości. Podobnie Kopacz deklarująca, że są...”moralną opozycją”! Koń by się uśmiał. Kłamczyni smoleńska, i nie tylko, ma czelność mówić coś o moralności ? Już dawno prześwietlono jej sylwetkę:

Pani Nikt jest wielce szczodra Wszystko oligarchom odda, Szarym ludziom – z makiem figę – Gdzie znaleźli taką strzygę ? Dalej kłamie na potęgę I orderu krwawą wstęgę Najjaśniejszej Łże-Horpyny Wzięła z łapek Anodiny!

Schetyna, Kopacz, Anodina...rozpacz! A do tego petrurianie ze swoim wodzirejem... Kodowcy i kilku gagatków z PSL-u... Wszyscy oni kłamią i oszukują Polaków. Widać to nawet na antypodach. A i Mickiewicz coś o tym kiedyś pisał: FAŁSZYWA MONETA

Kłamca jest zły moneciarz, pozwól mu fałsz mnożyć,
To on sam jeden zdoła cały kraj zubożyć!

„Obalenie” komunizmu w 1989 pokazało szybko, że pozorne usunięcie reżimu PZPR-u a wykorzenienie jego struktur to są dwie odrębne rzeczy. Niestety, trzeba przyznać, że sami Polacy winni są rozpanoszeniu się i rozbestwieniu troglodytów. Po 1989 roku narzucono nam tzw. grubą kreskę Mazowieckiego i obozu Michnika, popartą wymuszonymi postanowieniami ( czytaj: ustępstwami) przy okrągłym stole. A sądy nadal działały podług życzeń elit byłej PZPR. Społeczeństwo zostało zmuszone do rezygnacji z osądzenia zbrodni reżimu PRL-u, cofając się pod presją służb ocalonych w Magdalence i lobby Kiszczaka oraz Jaruzelskiego, reklamowanych przez Michnika jako ludzi...”honoru” (!!!). Uznawanych też przez Wałęsę, niegdyś „prezydenta”, a dziś już ujawnionego agenta SB, co potwierdziły ekspertyzy grafologów.

Do r. 1992 jednak Wałęsa chodził w aureoli bohatera narodowego. A ktokolwiek podważał jego zasługi, nawet po obaleniu rządu Olszewskiego, traktowany był jak „oszołom”. Tym popularnym wtedy terminem dyskredytowano wszystkich zwolenników lustracji i odstawienia na boczny tor peerelowskiej agentury. Wyśmiewano próby ujawnienia ich teczek, a o rozliczeniu nie było co marzyć. Sądy ( w tym Najwyższy ) pilnowały, by ani jeden włos nie spadł z głów agentów. Oddalano skutecznie sprawy ich lustracji, pomimo dowodów współpracy z SB, co potwierdzały numery i kryptonimy. Nie proszono jednak o opinie grafologów, aby nie zepsuć prezydentury Kwaśniewskiemu czy posad kilku ministrom z SLD. Było to jakieś 20 lat temu, ale i dzisiaj przy nieukończonej konstrukcji III RP majstrują starzy agenci i członkowie PZPR jak Rzepliński i paru innych z tej „nadzwyczajnej kasty”.

Kabaret to przedni. Ledwie Rzepliński odpadł z peletonu, natychmiast celebrytka Staniszkis poleciła jego kandydaturę na...Prezydenta RP! Obłęd to maksymalny, co sądzić o roli, jaką gra Staniszkis od lat ? Zaraz potem niejaki Stonoga, notowany sądownie, ośmielił się atakować Prezydenta Dudę – czy oba te manewry byly synchronizowane przez troglodytów? Dziesięciolecia bezkarności dla przestępców różnej maści – od byłych kacyków PZPR-u po nowych aferzystów – sprawiły, że po r.1989 pogłębiała się zapaść praworządności, a poczucie bezkarności nieustannie rosło, co wyrażało się w mnożeniu się defraudacji, niewyjaśnionych morderstw na zlecenie ( np. Jaroszewiczów, Papały czy ministra Dębskiego), wyczynach seryjnego „samobójcy” albo w otwartych zabójstwach typu zamachowca Cyby, potraktowanego łagodnie przez wymiar „sprawiedliwości” zależnej od rządu PO-PSL.

Na tym tle akcje troglodytów to „mniejsze zło”, lecz są potencjalnym zagrożeniem dla życia polityków PiS-u budujących demokrację i naprawiających praworządność w kraju szalejącego bezprawia od roku 1945 oraz kontynuacji tego bezprawia po roku 1989. Troglodyci żywiołowo nienawidzą demokracji, a zatem i praworządności, tym samym nienawidzą rządu PiS-u, który podjął się koniecznej naprawy demokracji i praworządności, praktycznie nie funkcjonujących w tzw. IIIRP. Troglodyci są brutalnym ramieniem dzikiej opozycji, zbliżonej w metodach do partii faszyzującej, a w dodatku pozbawionej programu dla Polski.

Wśród troglodytów działają też osobnicy z tajnych służb PRL-u, bezpieki cywilnej i wojskowej, co daje im jeszcze większą pewność bezkarności. Ostatecznie tajnym służbom nad Wisłą powodziło się znakomicie, a i po r.1989 nigdy nie działa się krzywda, bo „gruba kreska” dała im jeszcze większe możliwości. Kto nie wierzy, niech przeczyta słynne „Resortowe dzieci. Służby” , wydane w Warszawie nakładem Frondy. Kiedyś zomowcy z pianą na ustach ( po narkotykach) rozpędzali i bili demonstrantów, a dziś troglodyci z neo-pianą kłamliwych frazesów szturchają posłów i ministrów legalnej władzy. A pewni celebryci nawołują do...defenestracji, a więc do politycznych zabójstw. Trwa „skowyt ubekistanu” ( by przypomnieć tytuł niedawnego kabaretu Małgorzaty Todd z 4 lutego ) , a Komitet OBALENIA Demokracji skompromitował się nieraz nie tylko z okazji apelu o interwencję w Polsce.

Niewątpliwie troglodyci, i ich polityczni promotorzy, chcą rozmontować do końca państwo polskie, a jego demontaż za kadencji PO-PSL posunięto przecież już tak daleko. Troglodytom sprzyja „nadzwyczajna kasta” sędziów, czego rozliczne dowody złożyli w dziejach tzw. IIIRP, a ostatnio ponownie Igor Tuleja popisał się kontrowersyjnym wyrokiem. Oczyszczenie zdegenerowanego środowiska sędziów jest warunkiem odnowy Polski, w przeciwnym razie grozi nam powrót do odrażającej hybrydy PRL-bis. Zwolennicy tej hybrydy ( jak Bolek, Niesiołowski, Komorowski, Rzepliński et consortes ) wyznają raczej ideały ...defenestracji, aniżeli demokracji! Podobnych jaskiniowców nie brak i na emigracji.

Jakże inaczej działa opozycja w krajach o starej i ustalonej demokracji, np. w Australii Bill Shorten - lider Labour Party - przedstawił rzeczowo program swojej partii, przemawiając ( 31 stycznia) w National Press Club w Canberra, a następnie przemawiał aktualny premier Malcom Turnbull ( Liberal Party) referując propozycje rządu. Wzajemna kurtuazja. Shorten nie wysyłał bojówkarzy na parlament. Schetyna i Petru widocznie musieli, albowiem nie mają żadnego programu dla polskich wyborców. I w tej żenującej sytuacji PO-owcy, kodowcy i petrurianie rzucają do akcji rozjuszonych troglodytów. Dążą do rozwiązań siłowych, gardzą demokracją.

Marek Baterowicz