Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
2 lutego 2016
Prosto z buszu: Paweł
Janusz Rygielski (& Paweł Wojciechowski)
Wspomniałem niedawno, że w latach 1989 – 1996 redagowałem Biuletyn Stowarzyszenia Polaków w Queensland. Przejmując to wydawnictwo wprowadziłem dwie zasadnicze zmiany. Biuletyn został przekazywany do drukarni w formie elektronicznej, a zawartość pisma tworzył głównie zespół redakcyjny. Poprzednio, przez wiele lat, Biuletyn produkował samotnie zasłużony pan Eugeniusz Stuligłowa, wklejając na jego kolumny napisane na maszynie szpalty. Wolontariusze zajmowali się powielaniem nakładu w Domu Polskim, na fotokopiarce. W zespole redakcyjnym znaleźli się: Maria Agoston, Wojciech Popławski, Renata Rybińska, Jacek Rybiński, Janusz Rygielski i Paweł Wojciechowski.

W tej grupie osób piszących każdy miał dodatkowe zadanie. Maria zajmowała się także reklamą, Wojtek reprezentował Solidarność i dbał o profil wydawnictwa, Renata i Jacek byli odpowiedzialni za grafikę i składanie pisma (Jacek ponadto opracowywał wiadomości z Polski i reszty świata), a Paweł w każdym numerze publikował aktualne felietony polityczne pod nagłówkiem „W stanie Queensland”.

Najmłodszym w grupie był właśnie Paweł, studiujący dziennikarstwo i dobrze znający układy polityczne w stanie uchodzącym wówczas za kompromitację Australii. Sprawujący przez 18 lat władzę premier Joh Bjelke-Petersen, przewodniczący Partii Narodowej, czyli partii farmerów, utrzymał się przy niej tak długo dzięki oszustwu wyborczemu (gerrymander), polegającemu na preferencjach przyznawanych obszarom rolniczym. Mandaty poselskie przydzielano dużym powierzchniowo okręgom z niewielką liczbą ludności, podczas gdy w rejonach gęsto zaludnionych wybierało posła kilkakrotnie więcej wyborców. Joh był dyktatorem.

W Kwinslandii szalała cenzura. Filmy wyświetlane w innych stanach były zakazane w Brisbane. Pamiętam program telewizyjny pokazujący biologa, która powrócił z Kuby, gdzie przez jakiś czas prowadził badania przyrodnicze. Na lotnisku celnicy skonfiskowali mu publikacje naukowe. Premier miał kurtuazyjny zwyczaj określania przedstawicieli mediów per „kurczaki”. W roku 1988, a więc rok przed przejęciem przeze mnie Biuletynu, University of Queensland Press wydało książkę Phila Dickie zatytułowaną „Droga do Fitzgeralda – rewelacje dotyczące korupcji, rozciągającej się przez cztery dekady”, obejmującą m. in. prostytucję i gry hazardowe.

Wcześniej, po opublikowaniu przez Dickie serii artykułów na łamach The Courier Mail, na podstawie których program „Four Corners” przedstawił raport zatytułowany „Stan dorabiający na boku” (Moonlight State) Bill Gunn, zastępca premiera, podczas jego nieobecności powołał komisję do zbadania zarzutów przedstawionych w mediach. Kierownictwo komisją powierzono Toniemu Fitzgeraldowi QC, prawnikowi najwyższej klasy. Zadania dla komisji były początkowo skromne. Miała się ona odnieść do specyficznych zarzutów postawionych określonym osobom i to w okresie ostatnich pięciu lat. Fitzgerald wykorzystał swój autorytet moralny i uzyskał prawo do rozpatrzenia jakiejkolwiek sprawy związanej z tematem. Wywalczył też ochronę przed oskarżeniem kluczowych świadków, którzy zdecydowali się na współpracę z komisją. Na początku zakładano, że będzie ona pracować sześć tygodni. Ale same publiczne przesłuchania zajęły 238 dni. Przesłuchano 339 świadków.

Okazało się, że korupcja sięgała szczytów. Najpierw sierżant z Wydziału Licencji wsypał kuriera z pieniędzmi (bagman) oraz wiceszefa policji. Z kolei wiceszef wsypał naczelnego, namaszczonego szlachectwem przez królową, który brał potężne łapówki od kryminalistów. W cywilizowanym, demokratycznym kraju najwyższe władze współpracowały z gangsterami. Phil Dixie opisał w swej książce próbę zastrzelenia go. Skończyło się tym, że szef policji i niektórzy ministrowie (w tym jedna pani minister, urodzona w 1947 r. w Niemczech Zachodnich, matka i ojciec - Polacy) wylądowali za kratkami. W Partii Narodowej nastąpiła rewolta. Władzę przejęli młodsi. Bjelke Petesen próbował skłonić gubernatora, aby odwołał tych ministrów, którzy głosowali przeciwko niemu. Byłemu premierowi postawiono zarzut krzywoprzysięstwa, ale jury nie potrafiło podjąć prawnej decyzji. Po latach okazało się, że przewodniczącym ławy przysięgłych był członek Młodych Narodowców, a także członkiem klubu „Przyjaciół Joha”.

Prokurator ulitował się nad Johem ze względu na podeszły wiek (81 lat). Jednak bez względu na swój wiek, chciał nadal rządzić. W trakcie dochodzenia ustalono, że podczas spokojnych demonstracji w Brisbane funkcjonariusze Biura Specjalnego Policji pracowali jako prowokatorzy , wywołując zamieszki, co z kolei prowadziło do aresztowania niewinnych demonstrantów, przesłuchań i generalnie dokuczania oponentom politycznym. Po wprowadzeniu okręgów wyborczych, które prawidłowo odzwierciedlały liczbę wyborców, władza w stanie Queensland stała się dla Partii Narodowej już nieosiągalna. Od tamtej pory jest ona młodszym partnerem w koalicji z liberałami.

Paweł zaczął pisać dla Biuletynu po zakończeniu prac komisji Fitzgeralda, kiedy w rządzie i jego strukturach robiono generalne porządki. Pozwolę sobie przytoczyć jego felieton opublikowany w numerze z grudnia 1989 r.

W stanie Queensland. Mamy nowy rząd.
Partia Pracy po trzydziestu dwóch latach odzyskała władzę w Queensland. W chwili gdy piszemy te słowa wiadomo, że Partia Pracy wygrała większością co najmniej pięciu mandatów. Na Partię Liberalną głosowało mniej więcej tyle samo wyborców, co w poprzednich wyborach, mimo to partia ta straciła wiele miejsc w parlamencie, ze względu na preferencyjny system wyborczy. Preferencje Partii Narodowej nie wystarczyły do zdobycia większości w wielu rejonach. Największe straty poniosła Partia Narodowa (Farmerów), na którą głosowało około 16% mniej osób niż w wyborach poprzednich. Dzięki systemowi strefowemu zdobyli oni jednak sporo miejsc w parlamencie stanowym.

Prezenty w charakterze pół-spełnionych obietnic wyborczych nie przypadną nam na Boże Narodzenie, lecz będziemy musieli na nie czekać aż do początku Nowego Roku. Czas przyniesie swoje, a zatem jest jeszcze zbyt wcześnie, aby prawidłowo ocenić, które z obietnic przedwyborczych zostaną spełnione i w jakiej mierze.

Warto natomiast podsumować kampanię wyborczą, która była najkrwawszą, a zatem i najciekawszą w ostatnich dekadach. Tegoroczne wybory uznane zostały jako jedne z najważniejszych w historii Queenslandu. Dochodzenie Komisji Fitzgeralda wyłoniło na jaw nadużycia i inne problemy, o których się dotąd w tym stanie nie mówiło. Otwierając wrota do Sodomy i Gomory życia politycznego naszego stanu, Komisja zaostrzyła charakter wyborów polaryzując przeciwników według ich stosunku do korupcji i demokracji. Wynikiem tego było wzorowe przygotowanie się do wyborów wszystkich trzech partii oraz bardzo duże zainteresowanie obywateli wyborami – fenomen wcześniej niespotykany.

Kampania reklamowa mająca za zadanie zachęcić do głosowania na partyjnych kandydatów była ogromna. Chociaż partie nie podały sum wydanych na reklamy w tegorocznych wyborach, ich wartość jest również szacowana na rekordową. Okres wyborów to „żniwa” dla dziennikarzy. Ciekawą sprawą poruszaną w kręgach dziennikarskich było stosunkowo niskie zainteresowanie wyborami prywatnych stacji telewizyjnych. Problemy finansowe i administracyjne tych stacji odbiły się na jakości komentarzy wyborczych. Ci, którzy liczyli na wartościowe i odkrywcze wywiady z przywódcami partii musieli być bardzo rozczarowani. Jedynie „7.30 Report” w programie drugim (ABC) wykazał się dociekliwymi reportażami i wywiadami. Najrzetelniejszą postawę wykazało radio ABC, przeznaczając dużo czasu na analizę spraw wyborczych i przeprowadzając serię wartościowych wywiadów.

Skrytykowana została metoda nieodpowiedzialnego używania sondaży opinii publicznej w przedstawianiu wiadomości. Jak wiadomo, sondaże te mają duży wpływ na wynik wyborów. Wielu dziennikarzy w swych artykułach i reportażach używało danych z przeterminowanych sondaży. Co więcej, robili to bez opisu grupy branej pod uwagę w sondażu, jej rozmieszczenia itp. W ten oto sposób, poprzez nadmierne uogólnianie często wprowadzano czytelników i słuchaczy w błąd.
Paweł Wojciechowski

Komentarze Pawła, jakkolwiek krótkie, charakteryzowały się doskonałą znajomością tematu i gospodarską troską o stan spraw w naszym stanie. Martwił się o nocne bezpieczeństwo na ulicach Brisbane, o zagrożenie wartości Fraser Island, a także o szkolnictwo wyższe w Kwinslandii. W listopadzie 1990 r. pisał „Australia, jak większość krajów świata zachodniego, przechodzi obecnie kryzys gospodarczo – ekonomiczny.” I zdumiewał się, że farmerzy zabijali owce „zamiast je po prostu zjeść.” Dowiedzieliśmy się też, że Irak był ważnym importerem pszenicy z Australii, utraconym po wprowadzeniu embarga przez Stany Zjednoczone. Czasem Paweł ujawniał poczucie humoru, np. tak oto pisząc o gorącym sporze w sprawie wprowadzenia czasu letniego w stanie Queensland.

„Po objęciu rządu Premier Goss zadecydował, że wskazówki zegara będą latem cofnięte. Argumentów przeciwników nie potraktowano poważnie. Wiele cytowanych wypowiedzi było bezsensownych. Szczytem był list do redakcji prowincjonalnej gazetki od młodej pani, przeciwnej zmianie, zaniepokojonej tym, że poranny wzwód członka jej męża zastanie go w autobusie, w drodze do pracy. Krążyły żarty, że jest obawa, iż więcej światła dziennego spowoduje szybsze płowienie zasłon okiennych, lub że kury zaczną się mylić i zapomną znosić jaja rano.”






Paweł pisał felietony dla Biuletynu przez dwa lata, w wieku 20-22 wiosen. Przypomniał mi moja własną dawną rolę w Tygodniku Studenckim „Politechnik”. Kiedy Paweł po ukończeniu studiów ubiegał się o pracę w australijskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, naturalnie otrzymał od redakcji znakomitą, zasłużoną rekomendację.

Jego Ekscelencji Pawłowi Wojciechowskiemu składam gratulacje z tytułu powierzenia mu stanowiska Ambasadora Australii w Polsce. Polonia Australijska jest z pewnością dumna z tego doniosłego awansu.

Janusz Rygielski

1. https://en.wikipedia.org/wiki/Fitzgerald_Inquiry