Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
21 marca 2015
Zostać czy wyjechać z Polski - oto jest pytanie
Lech Makowiecki

Czasami korci nas, aby pobawić się w prognozowanie najbliższej przyszłości. W świetle ostatnich dramatycznych zdarzeń (Ukraina, Paryż, Tunezja) nie zapowiada się ona zbyt różowo... O ile z Rosją jesteśmy w miarę obeznani (wojenne „braterstwo” broni i 45 lat „przyjaźni” polsko-radzieckiej daje nam tę przewagę nad krajami zachodu) – o tyle problem z islamem nie jest przez nas właściwie doceniany. Póki co, nie jest to nasz kłopot; jedyna znana nam bliżej społeczność muzułamanów – zasymilowani totalnie polscy Tatarzy – budzi raczej sienkiewiczowską nostalgię niż przerażenie...

Francja, Niemcy czy Anglia – mające wielomilionowe mniejszości wyznawców Allacha – zachowują się tak, jakby zagrożenie krwawym dżihadem nie istniało. Przez całe lata fatalnej polityki integracyjnej wyhodowano tam oficjalnie islamskiego „konia trojańskiego”, którego za chwilę nie da się już opanować. Tłumaczenie, że islam jest religią pokoju powtarzane jest jak mantra przy każdej krwawej rzezi dokonywanej jakoby przez religijnych „fanatyków”.

Premierowe nagranie piosenki Zostaję w Polsce! - posłuchaj na YouTube

Porównując Pismo Święte i Koran dość łatwo odnajdziemy różnice w podejściu od innowierców. Chrysytus był nauczycielem i nakazywał pozyskiwać wyznawców przez nauczanie. Mahomet był wojownikiem i dość skutecznie eliminował opornych niewiernych... Pomijając nawet ten aspekt źródłowy – skoro na Bliskim Wschodzie „źli islamiści” potrafią zdominować tych pokojowo nastawionych (kazus Państwa Islamskiego) – kto nam zaręczy jak zachowają się muzułmańskie społeczności w Europie pod wpływem bezwzględnego dyktatu dżihadystów-terrorystów? Internet jest pełen alarmistycznych filmików o islamizacji Europy i świata. Publiczne podrzynanie gardeł chrześcijanom spowszedniało, jak znudził się widzom program Big Brother czy Idol...

A przecież TO dzieje się na naszych oczach. Zero reakcji. Poprawni politycznie europejscy przywódcy ciągle jeszcze zaklinają rzeczywistość, bagatelizują zagrożenia, idą na wszelakie ustępstwa łącznie z wypieraniem się własnych chrześcijańskich korzeni. Zrobią wszystko - byle tylko nie drażnić uczuć religijnych mniejszości (na razie mniejszości). Wpuszczają przy tym coraz więcej lisów do bezbronnego, europejskiego kurnika... Ciekawe, na jakim etapie ockną się i zaczną zdecydowanie bronić swych obywateli przed nadchodzącą falą krwawej rzezi. I czy w ogóle zdążą się zorientować w zagrożeniu?

To i jeszcze więcej na blogu Lecha - tutaj