Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
18 stycznia 2015
Prosto z buszu: Kennedy - tajne towarzystwa
Janusz Rygielski
Przetłumaczyłem dla Państwa merytoryczną część wystąpienia prezydenta Johna F. Kennedy’ego, którą poświęcił mafii manipulującej demokratycznym państwem, zimnej wojnie oraz roli i odpowiedzialności mediów.1) Chociaż przemówienie to wygłosił 53 lata temu, to jednak każda zawarta w nim opinia jest nadal aktualna. Zwracam uwagę na oryginalność i klasę tej wypowiedzi. Kennedy pokazał, jakie wymagania należy stawiać politykom i mediom.
Janusz Rygielski

W wolnym i otwartym społeczeństwie samo słowo „tajemnica" jest odrażające; a my jak to ludzie z natury rzeczy i historycznie jesteśmy przeciwni tajnym stowarzyszeniom, tajemnym przysięgom oraz tajnym postępowaniom. Już dawno zdecydowaliśmy, że niebezpieczeństwa nadmiernego i nieuzasadnionego zatajania istotnych faktów daleko przewyższają zagrożenia, które są przytaczane w uzasadnieniach.

Nawet dzisiaj, niewielka jest wartość w przeciwstawianiu się zagrożeniu zamkniętego społeczeństwa2), poprzez naśladowanie jego arbitralnych ograniczeń. Nawet dzisiaj, niewielka jest wartość zapewnienia przetrwania naszego narodu, jeśli nasze tradycje nie przeżyją wraz z nim. I jest to bardzo poważne niebezpieczeństwo, że zapowiedziana potrzeba zwiększenia bezpieczeństwa zostanie podchwycona przez tych, którzy pragną poszerzyć swoje znaczenie do samych granic oficjalnej cenzury i zatajenia. Nie zamierzam pozwolić na to, o ile jest to w zakresie mojej kontroli. I żaden urzędnik mojej administracji, bez względu na to czy wysokiej rangi czy też niskiej, cywilny lub wojskowy, nie powinien interpretować moich słów wypowiedzianych tu, tego wieczoru, jako pretekstu do cenzurowania wiadomości, tłumienia odmiennych poglądów, ukrywania naszych błędów lub zatajania przed prasą i publicznością faktów, które zasługują na poznanie.

Naprawdę proszę każdego wydawcę, każdego redaktora i każdego reportera w tym kraju, aby ponownie przeegzaminował swoje własne standardy i rozpoznał charakter niebezpieczeństwa, w jakim znajduje się nasz kraj. W czasie wojny, rząd i prasa są zwyczajowo połączone w wysiłku, opartym w dużej mierze na samodyscyplinie, aby zapobiec nieautoryzowanym ujawnieniom wrogowi. Sądy orzekły, że w czasie „oczywistego istnienia stanu zagrożenia" nawet uprzywilejowane prawa Pierwszej Poprawki do Konstytucji muszą poddać się potrzebom publicznym, dla zapewnienia bezpieczeństwa narodowego.

Dzisiaj wojna nie została ogłoszona – jakkolwiek zaciekła może być walka, to może nigdy nie zostać zadeklarowana w tradycyjny sposób. Nasz styl życia jest atakowany. Ci, którzy robią siebie naszymi wrogami rozprzestrzeniają się po całym świecie. Przetrwanie naszych przyjaciół jest w niebezpieczeństwie. A przecież wojna nie została jeszcze ogłoszona, granice nie zostały przekroczone przez maszerujących żołnierzy, pociski nie zostały wystrzelone. Jeżeli prasa oczekuje zadeklarowania wojny, zanim nałoży samodyscyplinę w warunkach bojowych, to mogę tylko powiedzieć, że żadna wojna nigdy nie stanowiła większego zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa. Jeśli oczekuje się na stwierdzenie „stan zagrożenia", to mogę tylko powiedzieć, że niebezpieczeństwo nigdy nie było bardziej oczywiste, a jego obecność nigdy nie była bardziej nieuchronna.

Wymaga to zmiany perspektywy, zmiany taktyki, zmiany w misjach - przez rząd, przez ludzi, przez każdego biznesmena lub lidera związkowego i każdą gazetę. Ponieważ sprzeciwia nam się na całym świecie monolityczny i bezwzględny spisek, który głównie opiera się na ukrytych środkach do rozszerzenia strefy wpływów - na infiltracji zamiast inwazji , na działalności wywrotowej, zamiast wyborach, na zastraszaniu zamiast na wolności wyboru, na partyzantach nocą zamiast wojskiem w dzień. Jest to system, który wcielił ogromne zasoby ludzkie i materialne na budowę zwartej, bardzo wydajnej maszyny, która łączy działania militarne, dyplomatyczne, wywiadowcze, ekonomiczne, naukowe i polityczne.

Te przygotowania są ukryte, nie publikowane. Ich błędy są pochowane, nie eksponowane w gazetach. Jego odszczepieńcy są wyciszani, nie chwaleni. Nie są kwestionowane wydatki, plotka nie jest drukowana, żadna tajemnica nie jest ujawniana. To on prowadzi Zimną Wojnę. W skrócie, z dyscypliną w czasie wojny żadna demokracja nigdy nie będzie miała nadzieji lub życzenia aby mu dorównać.

Niemniej jednak, każda demokracja uznaje niezbędne ograniczenia krajowego bezpieczeństwa - i pozostaje pytanie, czy te ograniczenia muszą być bardziej ściśle przestrzegane, jeśli chcemy przeciwstawić się tego rodzaju atakowi, jak również niekwestionowanej inwazji.

W rzeczywistości jest tak, że przeciwnicy tego narodu otwarcie przechwalali się nabyciem informacji publikowanych przez nasze gazety, co w innym wypadku wymagałoby zatrudniania agentów w celu nabycia informacji poprzez kradzież, przekupstwo lub szpiegostwo; że szczegóły tajnych przygotowań tego narodu do przeciwdziałania tajnych operacji wroga byłyby dostępne dla każdego czytelnika gazety, zarówno przyjaciela jak i wroga; że wielkość, siła, lokalizacja i charakter naszych sił oraz broni, a także naszych planów i strategii ich użycia – wszystko to zostałoby dokładnie określone w prasie i innych mediach w stopniu wystarczającym, aby zaspokoić jakąkolwiek obcą władzę; oraz że w co najmniej w jednym przypadku, publikacja szczegółów dotyczących tajnego mechanizmu, zgodnie z którym poruszały się satelity, wymagałyby jego zmiany, kosztem dłuższego czasu i pieniędzy.

Gazety, które drukowały te historie, były lojalne, patriotyczne, odpowiedzialne i miały dobre intencje. Ale gdybyśmy byli zaangażowani w otwartą wojnę, to bez wątpienia nie opublikowały by tych artykułów. Jednak w przypadku braku otwartej wojny, uznawałyby tylko testy dziennikarskie, a nie testy bezpieczeństwa narodowego. Moje pytanie dzisiejszego wieczoru brzmi, czy dodatkowe testy nie powinny być przyjęte? Odpowiedź na to pytanie należy wyłącznie do was. Żaden wysoki urzędnik nie powinien odpowiedzieć za was. Żaden plan rządowy nie powinien narzucać ograniczeń wbrew waszej woli. Ale ja nie dopełniłbym mojego obowiązku wobec narodu, rozważając wszystkie odpowiedzianości, jakie obecnie ponosimy i wszystkie dostępne środki, aby spełnić te odpowiedzialności, gdybym nie powierzył tego problemu waszej uwadze i nie nalegał na jego głębokie rozważenie.

Przy wielu wcześniejszych okazjach powiedziałem, i wasze gazety powtarzały to stale, że nastąpiły czasy, które odwołują się do poczucia poświęcenia i samodyscypliny każdego obywatela. Wzywają one każdego obywatela do rozważenia swoich praw i wygód wobec jego zobowiązań na rzecz wspólnego dobra. Nie mogę teraz uwierzyć, że ci obywatele, którzy służą w branży medialnej sami uważają się za wyłączonych z tego apelu.

Nie mam zamiaru ustanowienia nowego Biura Informacji Wojennej do regulowania przepływu informacji. Nie sugeruję żadnych nowych form cenzury ani żadnych nowych rodzajów klasyfikacji bezpieczeństwa. Nie mam łatwej odpowiedzi na dylemat, jaki postawiłem i nie będę starał się jej narzucić , gdybym ją miał. Ale proszę członków profesji dziennikarskiej i branży medialnej w tym kraju, aby zrewidowali swoje własne obowiązki, wziąwszy pod uwagę stopień i charakter obecnego niebezpieczeństwa i zważali na obowiązek powściągliwości, które to niebezpieczeństwo narzuca się na nas wszystkich.

Każda gazeta pyta się teraz, w odniesieniu do każdego wydarzenia: "Czy jest to wiadomość? " Wszystko, co sugeruję, to abyście dodali pytanie: „Czy jest to w interesie narodowego bezpieczeństwa?" I mam nadzieję , że każda grupa w Ameryce – związki zawodowe i przedsiębiorcy oraz urzędnicy państwowi na każdym poziomie – zadadzą sobie to samo pytanie w swoich przedsięwzięciach i uzależnią swoje działania od rezultatów dokładnie tych samych testów.

I jeśli media Ameryki rozważą i zarekomendują dobrowolne przyjęcie konkretnych nowych czynności lub mechanizmów, to mogę was zapewnić , że będziemy współpracować całym sercem z tymi rekomendacjami.

Być może nie będzie żadnych rekomendacji. Być może nie ma odpowiedzi na dylemat, jakiego doświadczają wolne i otwarte społeczeństwa w wojnie zimnej i tajnej. W czasach pokoju, wszelkie dyskusje na ten temat, i jakiekolwiek działanie, które z nich wynika, są zarówno bolesne, jak i bez precedensu. Ale to jest czas pokoju i niebezpieczeństwa, które nie zna precedensu w historii.

II

To jest ten bezprecedensowy charakter tego wyzwania, które również powoduje powstanie drugiego obowiązku - obowiązku który podzielam. I to jest nasz obowiązek informowania i ostrzegania narodu amerykańskiego - aby upewnić się, że posiadają oni wszystkie fakty, które potrzebują, i rozumieją je, jak również niebezpieczeństwa, perspektywy, cele naszego programu i wybory, przed jakimi stoimy.

Żaden prezydent nie powinien obawiać się publicznej kontroli jego programu. Ponieważ z tej kontroli przychodzi zrozumienie i z tego zrozumienia rodzi się poparcie lub sprzeciw. I oba są niezbędne. Nie proszę waszych gazet, aby wspierały administrację, ale proszę o waszą pomoc w tym ogromnym zadaniu informowania i ostrzegania narodu amerykańskiego. Ponieważ mam pełne zaufanie co do reakcji i poświęcenia naszych obywateli, kiedykolwiek są oni w pełni poinformowani.

Nie tylko nie mógłbym stłumić kontrowersji wśród waszych czytelników, ale jest ona mile widziana. Ta administracja zamierza być szczera w odniesieniu do swoich błędów; jako że mądry człowiek powiedział kiedyś tak: „Błąd nie staje się błędem, dopóki odmówisz poprawienia go." Zamierzamy przyjąć pełną odpowiedzialność za nasze błędy; i spodziewamy się, że je nam wskażecie, jeśli ich nie zauważymy.

Bez debaty, bez krytyki, żadna administracja i żaden kraj nie może może osiągnąć sukcesu i żadna republika nie może przetrwać. Dlatego ateński prawodawca Solon orzekł, że jest przestępstwem jeśli obywatel uchyla się od kontrowersji. I dlatego nasza prasa była chroniona przez Pierwszą Poprawkę do Konstytucji - jedyny biznes w Ameryce szczególnie chroniony przez Konstytucję - nie przede wszystkim w celu zabawiania i rozrywki, nie po to by podkreślić banalność i sentymenty, nie, aby po prostu „dać społeczeństwu to, czego chce", ale informować, wzbudzać, refleksję, aby określać nasze niebezpieczeństwa i nasze możliwości, aby wskazać nasze kryzysy i nasze wybory, prowadzić , formować, edukować, a czasem nawet wzbudzać gniew opinii publicznej. Oznacza to większy zasięg i pogłębioną analizę międzynarodowych wiadomości, ponieważ one nie są już ani bardzo daleko ani obce, ale w zasięgu ręki i lokalne. Oznacza to większe zainteresowanie udoskonaleniem zrozumienia wiadomości oraz udoskonaleniem przekazu. A to oznacza, wreszcie, że rząd na wszystkich szczeblach, musi spełnić swój obowiązek, aby zapewnić wam jak najpełniejszą informację, poza najwęższymi granicami bezpieczeństwa narodowego – i my zamierzamy to czynić.

III

Na początku XVII wieku Francis Bacon zauważył, że trzy ostatnie wynalazki już przekształcają świat: kompas, proch strzelniczy i prasa drukarska. Teraz powiązania między narodami najpierw stworzone przez kompas uczyniły z nas wszystkich obywateli świata. Nadzieje i zagrożenia jednego narodu stają się nadziejami i zagrożeniami nas wszystkich. W tym jednym świecie wysiłki, by żyć razem, ewolucja prochu do ostatecznego limitu ostrzegają ludzkość przed okropnymi konsekwencjami niepowodzenia.

I tak przechodzimy do prasy drukarskiej, do rejestratora czynów człowieka, opiekuna jego sumienia, kuriera jego wiadomości, z którą szukamy siły i pomocy, przekonani, że z waszą pomocą człowiek będzie taki, w jakim celu się urodził: wolny i niepodległy.

John Fitzgerald Kennedy

1. John F. Kennedy, Presidential Library And Museum, http://www.jfklibrary.org/Research/Research-Aids/JFK-Speeches/American-Newspaper-Publishers-Association_19610427.aspx
2. Wg Encyclopaedia Britannica, w zamkniętym społeczeństwie rola i funkcja osoby indywidualnej teoretycznie nigdy nie może być zmieniona, podobnie jak w hinduskim tradycyjnym systemie kastowym.