Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
8 kwietnia 2014
Upolitycznione rozdawanie pieniedzy
Raport NIK druzgoczący dla ministra MSZ
Wniosek o zwołanie komisji w celu omówienia raportu NIK, który jest druzgocący dla ministra MSZ, a dotyczy pieniędzy przeznaczanych dla organizacji polonijnych, złoży poseł Jan Dziedziczak (PiS). – W ramach odpowiedzialności politycznej pan Radosław Sikorski powinien podać się do dymisji, gdyż sprawy dotyczące Polonii są merytorycznie „zawalane” – powiedział w audycji „Aktualności dnia” w Radiu Maryja poseł Dziedziczak, członek Komisji Łączności z Polakami za Granicą.

Kontrola NIK, której wyniki właśnie poznaliśmy, to efekt działań posłów Prawa i Sprawiedliwości w Komisji Łączności z Polakami za Granicą jeszcze w kwietniu 2013 roku. O sprawie również wielokrotnie pisał „Nasz Dziennik”.

Jak podaje NIK na swojej stronie internetowej, „Ministerstwo Spraw Zagranicznych wypełniło obowiązek zastosowania trybu otwartego konkursu przy udzielaniu dotacji organizacjom współpracującym z Polonią i Polakami za granicą. Działania te nie zapewniły jednak pełnej przejrzystości i jednolitości postępowania wobec podmiotów ubiegających się o dofinansowanie. Resort zbyt późno podpisywał też umowy na udzielanie dotacji, co skracało organizacjom czas na wykonanie projektu”.

Wśród zarzutów wymienia się obecność w komisji konkursowej osoby deklarującej konflikt interesów, zbytnią dowolność w punktacji, a także złamanie regulaminu konkursu tzn. nierówne traktowanie oferentów, co naruszało zasadę uczciwej konkurencji.

Poseł Dziedziczak wyjaśnił, że to kolejne nieprawidłowości w resorcie Radosława Sikorskiego i wykryte przez NIK. Jego zdaniem, w konkursach na projekty dla Polaków za granicą faworyzowano znajomych, a było to możliwe przez różnego rodzaju zmiany wprowadzone przez PO. Niegdyś sprawami Polaków za granicą zajmował się Senat, jednak kompetencje w tym zakresie zostały przeniesione do MSZ.

- To piękna tradycja jeszcze z II Rzeczypospolitej, że za naszą diasporę poza granicami kraju odpowiadał właśnie Senat. Tak też było przez 20 lat po 1989 roku, do czasu, kiedy do władzy doszła Platforma Obywatelska. Donald Tuska i Radosław Sikorski zmienili te przepisy mimo tak naprawdę sprzeciwowi prawie wszystkich organizacji polonijnych i Polaków za granicą. W miejsce Senatu, a więc izby z relatywnie dużym autorytetem, gdzie reprezentowane są różne siły polityczne i gdzie każdy każdemu, mówiąc kolokwialnie, „patrzy na ręce”, wprowadzono decyzję polityczną polityków z MSZ, gdzie powołano niewielką grupę, która sama zaczęła przyznawać i rozdzielać pieniądze – komentuje poseł na antenie Radia Maryja.

Dodał, że jeśli chwali się premiera Tuska i prezydenta Komorowskiego, to będą pieniądze, a jeśli jest się np. za tym, żeby w pełni wyjaśnić katastrofę smoleńską, to nie będzie pieniędzy.

- A więc jeśli chcesz pieniędzy, droga Polonio, to zamilcz w sprawie katastrofy smoleńskiej. Zamilcz w sprawie szkalowania Polaków za granicą, w sprawie obarczania ich np. za rzekomy holokaust (…) I ta wprowadzona przez MSZ procedura, że to MSZ rozdziela pieniądze, a nie Senat, tak naprawdę scentralizowała wydawanie pieniędzy i upolityczniła rozdawanie pieniędzy – podkreśla Jan Dziedziczak.

Pieniędzy nie dostały zasłużone organizacje polonijne, jak np. Stowarzyszenie Odra-Niemen wspierające kombatantów czy Fundacja na rzecz pomocy dzieciom z Grodzieńszczyzny. W zamian – kwotę 1 mln 400 tys. zł – otrzymała Fundacja Rozwoju Myśli Obywatelskiej, założona 6 miesięcy przed konkursem. Fundacja znana z tego, że pośrednio związani z nią byli dwaj asystenci ministra Janusza Ciska, czyli rekomendowanego przez PSL i stojącego na czele komisji konkursowej ministra rozdzielającego pieniądze. W tej fundacji pojawiła się żona jednego z tych asystentów i bliski współpracownik drugiego. Zdaniem Jana Dziedziczaka, najbardziej szokujące było otrzymanie 800 tysięcy zł dotacji przez firmę Open Mind skierowaną do Polonii, która została powołana na dwa dni przed rozpisaniem konkursu. Stało się tak, ponieważ zlikwidowano wieloletni zapis o tym, że pieniądze mogą dostawać jedynie podmioty, które na rzecz Polonii i Polaków za granicą pracują co najmniej od pięciu lat.

- Zlikwidowano ten zapis, po czym przyznano prawie milion złotych dla podmiotu istniejącego od dwóch dni, stworzony przez ludzi, którzy jakiegoś gigantycznego doświadczenia, łagodnie mówiąc, nie mają – podsumowuje Dziedziczak.

Minister Sikorski w ciągu siedmiu lat rządów nie pojawił się ani razu na Komisji ds. Łączności z Polakami za Granicą.

APW, Nasz Dziennik