Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
4 kwietnia 2014
Norman Davies: Nie mówić źle o Polsce (plus komentarze)
Marianna Łacek. Fot. Tom Koprowski & Janusz Tydda
"Nie mówić źle o Polsce" - takie słowa wypowiedział prof. Davies na zakończenie swojego spotkania z publicznością w Konsulacie Polskim w Sydney, w sobotę, 29 marca. Ten apel był odpowiedzią na zadane wcześniej pytanie, jak widziałby naszą rolę, Polaków mieszkających w Australii, jakie zadanie my mielibyśmy do wykonania, jaki ciąży na nas obowiązek? Odpowiedź światowej sławy naukowca była prosta, ale jakże zobowiązująca - Nie mówić źle o Polsce, wręcz przeciwnie, mówić o Polsce dobrze.

Podczas kilkudniowego pobytu w Sydney prof. Norman Davies, który przybył tutaj na zaproszenie Australijskiego Instytutu Spraw Polskich (AIPA), wygłosił kilka wykładów w salach uniwersyteckich. Wypowiedzi tego znawcy historii i polityki Europy środkowo - wschodniej transmitowane były w australijskich programach radiowych i telewizyjnych. Każdy z wykładów profesora, jesli nawet nie był całkowicie poświęcony Polsce, mocno zahaczał o sprawy Polski.

Jedna z pierwszych sydnejskich prelekcji miała miejsce na University of Western Sydney, w ramach comiesięcznych spotkań akademickich ‘Open Forum’, których inicjatorem jest prof. Severyn Ozdowski. Tematem była Ukraina. Frapujący tytuł ‘Ukraine: not just a province of Russia’, jak i nazwisko prelegenta przycjągnęły rzeszę słuchaczy, którzy do ostatniego dosłownie miejsca wypełnili obszerną salę wykładową.

Prof. Davies potraktował temat historycznie. Zaczął od początku tworzenia się w tym regionie pańswowości, o przemieszczeniach ludności, o przesuwaniu wschodnich granic Rzeczpospolitej, o Unii Polsko – Litewskiej, o krystalizowaniu się odrębnego państwa – Ukrainy – „ u kraja”, na kraju, na obrzeżach Rzeczpospolitej. Podkreślił, że naród ukraiński nie jest jednolity, składają się na niego Litwini, Białorusini, Polacy, Rusini. Nawet Kościół Prawosławny nie jest na Ukrainie jednolity, podlega on bowiem kilku różnym zwierzchnikom.

Swój wykład zakończył prof. Davies krótką analizą sytuacji na Krymie. Ze względu na późną porę, dyskusję ograniczono do kilku pytań. Dotyczyły one zarówno przeszłości jak i współczesnych problemów Ukrainy. Pytania nawiązujące do polsko – ukraińskich relacji, potraktował prof. Davies niezbyt wyczerpująco, wiedząc, że w sobotę będzie na ten temat mówił w Konsulacie Polskim.




W sobotę,29 marca, przy wypełnionej do ostatniego (stojącego) miejsca sali, przy nawet zajętych wszystkich schodach, słuchacze z uwagą absorbowali każde słowo sławnego historyka. I tutaj również, prelegent podzielił swoje oparte na faktach przemyślenia na trzy główne okresy – Polska sprzed zmian ustrojowych, stan wojenny i ‘okrągły stół’ oraz polska współczesna.

Historia opiera się na faktach – i te są jak najbardziej obiektywne. Jednak interpretacja tych faktów, nawet przez najbardziej obiektywnego historyka nie jest pozbawiona pewnych cech subiektywizmu. Każdy interpretuje fakty z własnej perspektywy, szczególnie jeśli dotyczy to zdarzeń, które rozgrywają się współcześnie, prawie na naszych oczach. Pewnie i dyskusja z prof. Daviesem przeciągnęłaby się o wiele dłużej, gdyby nie fakt, że prelegent spieszył na kolejne spotkanie. Po wyjaśnieniu kilku skierowanych do niego pytań, prof. Davies, żegnany długimi brawami opuścił salę Konsulatu.




Okazja do bardziej bezpośrednich rozmów nadarzyła się już następnego dnia. W niedzielę, 30 marca, prof Norman Davies spotkał się bowiem z grupą Polaków w gościnnym domu państwa Grażyny i Janusza Tyddów w Hornsby. Na spotkanie zaproszeni zostali członkowie i sympatycy Fundacji Kresy-Syberia. Wytworny z prawdziwym smakiem urządzony dom, ukryty w zieleni subtropikalnej dżungli, stwarzał niepowtarzalną atmosferę do rozmów. Nawet dwie kookabary, zdawały się przysłuchiwać tym rozmowom, siedząc na poręczy okalającej dom werandy. Całości dopełniały napoje chłodzące oraz specjały polskiej i australijskiej kuchni serwowane przez niezmordowanych gospodarzy.


Fot. Janusz Tydda


Fot. Janusz Tydda

Stefan Wiśniowski odczytał list, jaki prof. Norman Davies przysłał Fundacji Kresy Syberia z okazji otwarcia Muzeum Wirtualnego. List pisany jest z datą 4 lipca 2009 r. A oto fragmenty tego listu (tłum. z j. angielskiego Marianna Łacek):

„Nie mam żadnej wątpliwości, że inicjatywa Fundacji zasługuje na wszelkie możliwe poparcie. Przymusowa deportacja polskich obywateli po zajęciu przez Rosję Sowiecką wschodnich terenów Polski, jest jedną z największych historycznych tragedii, która umknęła uwadze Zachodu. Deportacja objęła wiele osób różnego wieku, pochodzenia społecznego i narodowości: Polaków, Żydów oraz Ukraińców. Nie popełnili oni żadnego wykroczenia. Należeli po prostu do narodowości lub reprezentowali orientację polityczną, która Związkowi Radzieckiemu wydawała się podejrzana. Śmiertelność wśród tej grupy przymusowo deportowanych, była zastraszająco wysoka. Wielka Brytania i Francja, jako kraje alianckie, przystąpiły w r. 1939 do wojny, w obronie suwerenności Polski. Jednak nie uczyniły one nic by chociaż w małym stopniu zapobiec tej tragedii. Właśnie ten temat badań wybrałem będąc profesorem w Katedrze Slawistyki i Wschodnio-europejskich Studiów Uniwersytetu Londyńskiego. Bardzo się cieszę, że Fundacja Kresy-Syberia podjęła tę pałeczkę, wykorzystując najnowsze, globalnie dostępne osiągnięcia technologii. Jako jeden z prekursorów tego tematu proszony jestem nieraz o napisanie wstępu do tomu wspomnień ‘Sybiraków’, czy o pomoc w znalezieniu wydawcy. Synowie, a przede wszystkim córki ‘Sybiraków’ pragną za wszelką cenę zachować wspomnienia swoich przodków. Radą, jaką im ostatnio dawałem, było umieszczenie tych wspomnień na stronach internetowych...

...Z tym większą więc radością podpisuję się pod tym projektem [Muzeum Wirtualnego – przyp. M. Ł.]. Szczególnie, kiedy zdamy sobie sprawę, że ludzka pamięć operuje w świecie niestety, ale zanikających źródeł, ograniczonej wiedzy oraz zakorzenionych poglądów. Według mnie, Fundacja Kresy-Syberia bezsprzecznie zasługuje na pierwszeństwo wszędzie tam, gdzie jakże często stawia się inne priorytety.”

Niezmordowany prof. Davies z zainteresowaniem wysłuchiwał opowiadań uczestników spotkania o ich związkach z ‘Sybirakami’ i ogólnie o australijskiej Polonii. Znalazł także wystarczająco siły, żeby podpisać wiele tomów książek swojego autorstwa, które przynieśli najbardziej przezorni goście. Z wdzięcznością przyjął autorski egzemplarz niedawno wydanej ksiązki dr Wandy Skowrońskiej „To Bonegilla from Somewhere”.


Fot. Janusz Tydda


Fot. Janusz Tydda

Było juź późne popołudnie, kiedy prof. Norman Davies pożegnał się z uczestnikami tego niezwykle interesujęcego i jakże przyjemnego spotkania. Wdzięczni jesteśmy, że wśród tak rozlicznych zajęć, jakie dla niego zaplanowano, znalazł czas i ochotę na spędzenie kilku godzin z gośćmi Państwa Tyddów – sympatykami Fundacji Kresy-Syberia. Wdzięczni jesteśmy Stefanowi Wiśniowskiemu za doprowadzenie do tego spotkania, a państwu Grażynie i Januszowi za ich niezrównaną gościnność.

Marianna Łacek

SOME REPORTS IN ENGLISH

some remarks by Paul

some remarks by Felix

KOMENTARZ 1. W odpowiedzi na hasło przywołane za prof. Normanem Daviesem przez panią Marianne Lacek na łamach Pulsu, aby o Polsce mowić tylko dobrze, chce powiedzieć, co następuje:
Nie chcę POLSKI OKRĄGŁOSTOŁOWEJ !!! Nie chcę POLSKI ZDRADZONEJ W MAGDALENCE !!! Nie chcę POLSKI ZDRADZANEJ I każdego dnia OSZUKIWANEJ niespelnianymi obietnicami. Nie chcę Polski Tuska, Michnika, Komorowskiego, Niesiołowskiego, Sikorskiego, Sawickiej, Mira, Zdzicha i Laska. Nie chcę Polski gejowskiej, feministycznej, znarkotyzowanej i pijanej. Nie chce również Polski chamskiego Wojewódzkiego, obleśnego Palikota i dziwadła Grodzkiego. Nie chcę także Polski, w której upadłe moralnie polactwo zaprasza na Uniwersytet Wrocławski byłego funkcjonariusza NKWD towarzysza Baumana. Chcę Polski dumnej i wspaniałej. Polski spod Grunwaldu, Kłuszyna, Beresteczka i Wiednia, Polski hetmanów Zamoyskich, Żółkiewskich i Koniecpolskich. Polski Kazimierza Wielkiego i Stefana Batorego. Polski mądrej jak umysł Mikołaja Kopernika, Marii Skłodowskiej Curie i Leona Łukaszewicza, odkrywczej jak podróże: Ossendowskiego, Strzeleckiego i Domeyki, bohaterskiej jak życie Danuty Siedzikówny (Inki) i rotmistrza Witolda Pileckiego. Polski reprezentowanej przez Polaków dążących do wyjaśnienia przyczyn tragedii smoleńskiej, a nie upadłego moralnie polactwa powtarzającego za SMSem wierchuszki PO nadanym kilka minut po katastrofie, że to wina polskich pilotów i że były naciski. Chcę Polski, w której głosy wyborców nie będą liczone na rosyjskich serwerach, w której Polacy obchodzący Święto Niepodległości nie będą bici, gazowani i kopani po twarzy przez PO-wskich policyjnych przebierańców. Chcę Polski w której godłem znowu będzie orzeł w koronie na czerwonym tle, a nie peowski ptak z czekolady bez korony, który może być jedynie źródłem przesmiewan. Chcę Polski mądrej i szlachetnej!
Monika Wiench

KOMENTARZ 2.Zgadzam się z Panem Paulem i dokładam swoje 3 centy... "Nie mówić źle o Polsce" – raczył przypomnieć nam Polakom prof. Norman Davies. I tu powstało zamieszanie a nawet powiało hipokryzją... Bo Polska to wszyscy Polacy! A w opinii Profesora są dobrzy Polacy, czyli ci Platformy Obywatelskiej i źli – wiadomo z PiSu, a najgorsi to ci z Radia Maryja!
Hadko słuchać Panie Profesorze.
No, ale jeśli się jest w służbie (jako doradca) Donalda Tuska, to i spolegliwość obowiązuje dla swojego pracodawcy.

„Nie mówić źle o Polsce” – mówi prof. Norman Davies. Czy spotka go uznanie za te słowa u swojego pracodawcy? Bo ten premier wyznawał w swojej obywatelskiej spowiedzi na łamach „Znaku”, coś innego: „Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski - tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem"? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu – dodał jeszcze ten POwski premier.

Przypomnijmy jeszcze wiekopomną refleksję, jaką Donald Tusk podzielił się z czytelnikami „Znaku” w 1987 roku. „Polskość jako zadany temat… Wydawałoby się: tylko usiąść i pisać. A tu pustka, tylko gdzieś w oddali przetaczają się husarie i ułani, powstańcy i marszałkowie, majaczą Dzikie Pola i Jasna Góra, dziejowe misje, polskie miesiące, zwycięstwa klęski." Zwycięstwa?

No i co teraz Panie Profesorze? Przecież zasłynął Pan z “Bożych igrzysk – historia Polski”, a tam – „dziejowe misje, polskie miesiące, zwycięstwa, klęski. Zwycięstwa”. I za to, dotąd szanowaliśmy Pana jako pisarza i Profesora...

A, że „niedaleko pada jabłko od jabłoni” to i zaraz rysuje się z tego model edukacyjny obecnego rządu. Świadczy o tym wpis „młodych z wielkich miast” (Tusk) czyli córki premiera Kasi Tusk;
„Nie zawsze byłam molem książkowym. Powiem więcej, do czasu „Kamieni na szaniec”, przeczytanych w czwartej klasie szkoły podstawowej, nie lubiłam czytać. Przebrnięcie przez „Janka muzykanta” było traumatycznym przeżyciem (chociaż pewnie pouczającym, ale nie skłaniającym do dalszych odkryć literackich), a „Krzyżacy” ułatwiali zasypianie szybciej niż szklanka ciepłego mleka. Całe szczęście, zaraz po wzruszającej książce Aleksandra Kamińskiego, mama zmusiła mnie do przeczytania Harry’ego Pottera, co przekonało mnie, że „gruba książka nie znaczy nudna książka”.

Po co więc komu traumatyczna przygoda z Sienkiewiczem i z “Bożymi igrzyskami” skoro „Harry Potter” świetnie otwiera horyzonty i doskonale buduje światopogląd? Szansa dla AIPA! Zaprosić w imieniu Polonii samego Harry Potter’a!

Nie mówić źle o PO, nie mówić źle o premierze Tusku!
Trochę więcej ufności dla premiera, Rodacy!
A w tym wszystkim tylko jedno jest pewne; poglądy o Polsce zapraszających i Zaproszonego pasują jak ulał!

Antoni J.

Milość Daviesa do Donalda

Odnosze wrazenie, ze Pan Norman Davies jest typowym szowinista politycznym, a co najgorsze ,ze nigdy nie popiera swoich argumentow jakimis znaczacymi tezami. Jego wywody na temat obecnej sceny politycznej w Polsce, sa bardzo wybiorcze a wrecz zenujace, mozemy tez zauwazyc, ze na spotkaniach z publicznoscia pan Davies, nie wysila sie azeby wogole odpowiadac na pytania publicznosci, jezeli juz to robi,to w sposob zdawkowy, a wrecz lekcewazacy lub odpowiada zmieniajac kontekst pytania. Wydaje mi sie , ze pan Davies dla swoich przeciwnikow politycznych ma tylko jedno okreslenie "Sekciarze",dlatego tez nie ma co tego Anglika powaznie traktowac w sprawach dotyczacych polityki, mozemy miec do niego szacunek jako do historyka i czlowieka ,ktory promuje Polska historie, ale jako czlowieka odnoszacego sie do polskiej sceny politycznej, to wystarczy posluchac jego opinii o panu Tusku, i bedziemy wiedzieli, ze Davies to zwyczajny Goebbels Platformy Obywatelskiej.

Andrzej Nowak