Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
9 maja 2012
W hołdzie bł. Janowi Pawłowi II
Marianna Łacek; Fot. Krzysztof Kozek

Aby upamiętnić pierwszą rocznicę Beatyfikacji naszego Wielkiego Polaka, w Klubie Polskim w Ashfield odbył się Koncert zatytułowany ‘Kolory i Cienie Fryderyka Chopina’. Na koncert ten zostaliśmy zaproszeni do salonu, taki bowiem wystrój w kolorach białym i żółtym przybrała tego popołudnia scena dużej sali Klubu. Firany w oknach, stylowe foteliki, nakryte obrusami stoły, wielokolorowe tulipany i bukiety pąsowych róż w wazonach ... I On - jak zwykle nieskazitelna biała koszula, frak ... trochę jakby zamyślony, zapatrzony w przeszłość, a może w przyszłość, kto wie? W roli Fryderyka – Krzysztof Małek. Podobnie, jak w nakręconym kilka lat temu w Polsce filmie, kiedy jako jedyny w swoim rodzaju ‘aktor’ – grał rolę Wielkiego Kompozytora oraz grał jego muzykę.

Miejsca w salonie zajęły dwie solistki – Halina Gad oraz młodziutka Adriana Crugnale. Rolę gospodarzy pełnili znani dobrze polskiej społeczności Bogumiła Filip i Andrzej Lubieniecki. Ona w wytwornej jedwabnej sukni koloru kości słoniowej, długie aż po łokcie białe rękawiczki, przyjaźnie uśmiechnięta, ani odrobiny tremy. On doskonale się prezentujący w ciemnym garniturze z kwiatem w butonierce. Przywitali wszystkich zebranych gości, wymieniając Konsula Generalnego, Daniela Gromanna, ks. Artura Botura SChr, Siostrę Monikę, prezesa Fundacji Polskiej, Bronisława Łacka z Małżonką, panią Ernestynę Skurjat – Kozek z Pulsu Polonii oraz hojnych sponsorów Grupy Miłośników Muzyki Fryderyka Chopina – panią dr. Kaję Łukaszewicz z Małżonkiem.

Więc siedli emigranci, by słuchać Chopina
Fortepian milczy jeszcze jak senna syrena...
(Artur Oppman: „Fortepian Chopina”)

Czytaj o koncercie w Bankstown








Oficjalne australijskie spotkania rozpoczynają się od złożenia hołdu oryginalnym mieszkańcom tej ziemi. Podobnie uczyniono i na tym koncercie. Na samym początku wysłuchaliśmy solowego utworu, który wykonał Arkadiusz Buczek, niezwykły Polak specjalizujący się w grze na didgeridoo. Utwór ten został zadedykowany bł. Janowi Pawłowi II, na pamiątkę wizyty Jego Świątobliwości w Alice Springs wśród Aborygenów w listopadzie roku 1986. Kolejną dedykacją dla naszego Wielkiego Orędownika w niebie był utwór Ave Maria, F.Schuberta w solowym wykonaniu Haliny Gad, z akompaniamentem Krzysztofa Małka.

A potem już pochłonął nas całkowicie Fryderyk Chopin. Ciekawostki z dzieciństwa Kompozytora, z jego późniejszego życia, urywki z listów jakie pisał, fragmenty poezji poświęconej Chopinowi... Wszystko podkreślane i przeplatane odpowiednio wyselekcjnowaną muzyką w wirtuozowskim wykonaniu Krzysztofa Małka. Koncert rozpoczął się balladą, pierwszą z czterech na fortepian solo, jakie napisał Chopin. Skomponował te utwory w Paryżu, zainspirowany balladami Adama Mickiewicza. W atmosferę Nocturnu wprowadził nas Andrzej Lubieniecki, czytając fragmenty listów Fryderyka Chopina. Zaś Bogumiła Filip znowu przybliżała słuchaczom muzyczne walory utworu „ Melodia Nocturnu brzmi jak wzniosła, natchniona pieśń, wypełniona powagą przesłania, autentycznym patosem i jakimś tragicznym majestatem...”




Adriana Crugnale wykonała pieśń „Życzenie” z tak doskonałą dykcją, aż trudno było uwierzyć, że tego nie śpiewa autentyczna Polka. Znowu muzyka i kolejna pieśń tym razem, przepiękna, patriotyczna do słów Wincentego Pola – „Leci liście z drzewa” wykonana czystym jak kryształ sopranem Haliny Gad. I tak przez kilka kwadransów trwała muzyka Chopina przeplatana cennym komentarzem Bogumiły Filip oraz cytowanymi przez Andrzeja Lubienieckiego słowami samego Chopina, a także fragmentami wypowiedzi sławnych ludzi oraz utworów literackich dedykowanych Wielkiemu Kompozytorowi.

Odczucia słuchaczy z pewnością najlepiej podsumuje ostatnia strofa przytoczonego na początku wiersza Artura Oppmana (w wykonaniu Andrzeja Lubienieckiego).

Dziwna piosenka, wszystkim słuchaczom przyjemna
Ktoś myśli to znad Ikwy, inny ktoś, znad Niemna
Jeszcze komuś od Wisły gra echem znajomem
Jakby ją dzieckiem słyszał pod rodzinnym domem.
A to tylko tak szumi liść na polskim drzewie,
A to tylko tak pluszcze polski deszcz w ulewie
A to tylko tak serce tęskni za tym wszystkiem:
Za kamieniem przydrożnym, za niebem, za listkiem.






Podczas króciutkiej przerwy uczestnicy Koncertu zajęli się oglądaniem wystawy prac, które nadesłała młodzież na zorganizowany przez Związek Nauczycieli Języka Polskiego Konkurs:” Jan Paweł II Największy Polak Naszych Czasów – ja też jestem Polakiem”. Ale temu wydarzeniu poświęcony będzie oddzielny reportaż.Po przerwie serca wszystkich bez wyjątku podbiła niespełna jeszcze ośmioletnia Leah Łania wykonując z dziecięcym wdziękiem i dojrzałą klarownością melodii dwie piosenki: “Castle on a Cloud” oraz “My Favourite Things”. A potem królował znowu Chopin. Ten, o którym tak pięknie powiedział Andrzej Lubieniecki, cytując słowa Kamila Cypriana Norwida:

„ ... umiał zbierać kwiaty polne, rosy z nich ani puchu nie otrząsając najlżejszego. I umiał je w gwiazdy, w meteory, że nie powiem w komety całej świecące Europie ideału sztuką przepromieniać. Przezeń ludu polskiego porozrzucane łzy po polach w diademie ludzkości się zebrały na diament piękna, kryształami harmonii osobliwej. To jest co największego sztukmistrz uczynić może – i to uczynił Fryderyk Chopin...”

A Krzysztof Małek wyczarowywał na fortepianie geniusz Wielkiego Chopina, grając walce, scherza, polonezy.Widownia słuchała oczarowana. Owacjom nie było końca. Krzysztof wracał kilkakrotnie, przywoływany brawami, aż znowu usiadł do fortepianu, żeby zakończyć występ Polonezem Heroicznym. Potem była już tylko owacja na stojąco.

Jako podsumowanie tego wspaniałego Koncertu zacytuję wiele mówiące słowa Ignacego Jana Paderewskiego, wypowiedziane we Lwowie w setną rocznicę urodzin Wielkiego Kompozytora: „Chopin może nie wiedział, jakim był wielkim, ale my wiemy, że on wielki naszą wielkością, że on silny naszą siłą, że on piękny, naszym pięknem. On nasz, a my jego. Albowiem w nim objawia się cała nasza zbiorowa dusza. Więc krzepmy serca do wytrwania, do trwania, myśli skrójmy do czynów, do dzielnych, sprawiedliwych. Uczucia podnośmy do wiary silnej. Bo nie zginie naród, co ma tak nieśmiertelną duszę.” Te słowa przytoczył na początku koncertu Andrzej Lubieniecki.

A nam uczestnikom chciałoby się dokonać parafrazy, powtarzając: nie zginie kultura Polonii dopóki mamy ludzi jak Bogumiła Filip oraz Andrzej Lubieniecki, którzy potrafią i chcą zrobić miejsce w naszej społeczności dla artystów rzędu Krzysztofa Małka i Haliny Gad.

Marianna Łacek

Fot. Krzysztof Kozek

P. S. Ze smutkiem i głębokim ubolewaniem należy podać do publicznej wiadomości, że w tym samym czasie, kiedy grupa Polaków zgromadziła się w dużej sali Klubu Polskiego, aby chłonąc muzykę Chopina i wspominać postać bł. Jana Pawła II, podziwiając prace konkursowe naszej młodzieży – to w sąsiadującym Domu Polskim odbywało się coś zgoła innego. To, że człowiek uznający siebie za lidera Polonii zwołuje w tym samym czasie dywersyjne zebranie, wielu z nas dawno przestało dziwić, ale to, że są ludzie, którzy dali się złapać na lep i poszli na to zebranie - wywołuje w dalszym ciągu zdumienie. Sydnejska Polonio obudź się!

Czytaj o koncercie w Bankstown