Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
4 lutego 2011
USA: zawiało, zasypało samoloty
Młodzież z Chicago ugrzęzła na lotnisku

Matka Natura daje nam do wiwatu! Silne burze i zamiecie śnieżne sparaliżowały wiele miast amerykańskich, biura nieczynne, szkoły zamknięte, lotniska w nieopisanym chaosie. Dzisiaj rano, stojąc w kolejce w pewnym urzędzie w City, dostałam telefon z Chicago. Dyrektorka Paderewski Symphony Orchestra, Barbara Bilszta oświadczyła, że stoi z całą grupą na lotnisku, gdzie właśnie im oświadczono, że nie mogą odlecieć do Los Angeles, bo nie będą mieli połączenia do Sydney. Nasi amerykańscy przyjaciele mieli przylecieć jutro (sobota) rano, rozlokować się u gościnnych rodzin w dzielnicy Marayong i już wieczorem dać pierwszy koncert... niestety.

Wróciłam do gorącego jak jama smoka domu i przy denerwującym warkocie wiatraka zaczęłam telefoniczne i emailowe konsultacje ze sztabem organizacyjnym. Step One: trzeba odwołać sydnejskie koncerty . Wygląda na to, że młodzież z Chicago przyleci do nas z tygodniowym opóżnieniem - NA SZCZĘSCIE - w sam czas na Multicultural Festival w Kanberze i na nasz piknik na wysokościach czyli A Day of Fun at Kosciuszko Run. Step Two: musimy przeorganizować pobyt młodzieży w Jindabyne. Step Three: i zorganizować koncerty sydnejskie w nowym terminie, czyli w dniach 19 i 20 lutego... o ile uda nam się dostać sale klubowe...??

Pytała się pani dyrektor, czy odwołać australijskie tournee , żeby nam nie przysparzać kłopotów, ale jednoczesnie dodała, że stoją obok niej na lotnisku dzieciaki z policzkami oblanymi łzami, że wymarzona wyprawa do egzotycznej Australii i na Górę Kościuszki nie dojdzie do skutku. Mój Boże, czy to ich wina, że Matka Natura spłatała im psikusa? Dołożymy wszelkich starań, aby zaplanowana wizyta doszła do skutku...choć w nieco innym terminie.

Zapraszamy na koncerty, których terminy mamy nadzieję wkrótce podać.

Ernestyna Skurjat-Kozek

Kolejny telegram z Chicago:
Jest nam niewymownie przykro i smutno... Czekalismy 10 godzin nie dopuszczajac mysli, ze mozemy nie wyleciec. Co chwile pojawiala sie nadzieja, potem okazywalo sie, ze plonna - chyba ze 100 razy TAK i potem 100 razy NIE. Rodzice telefonowali do pracy o nastepne godziny zwolnienia, byla wspolna modlitwa i nawet koncert, byl amerykanski reporter radiowy i opowiesc o nas w amerykanskich "newsach" na goraco. "Aaa...to wy lecicie do Australii?" - pytali przechodzacy podrozni - "slyszelismy w radio! Powodzenia!"...Dzieci rozzalone, ale ucieszyly sie, ze nie wszystko stracone.

Co dalej? Nowy plan, ktory przeslaliscie Panstwo jest bardzo atrakcyjny. Ilu nas przyleci, prawdopodobnie bedziemy wiedzieli jutro. Te kilka osob, ktore nie sa pewne, to mlodziez, ktora ma egzaminy - sprobuja zaliczac w innym czasie, ale dopiero jutro beda wiedzieli, czy to mozliwe. Dzisiaj szkoly byly nadal zamkniete, wiec nikt nie stracil zajec. Mamy nadzieje, ze szkoly zgodza sie na nowy termin tak latwo, jak zgodzili sie na poprzedni - Lidia wspanialomyslnie oferuje pomoc w rozmowach z wykladowcami w sprawie zaliczen, ja juz przygotowalam pismo z wyjasnieniem i prosba o zgode na przesuniecie dat.

Jestesmy w kontakcie z Konsulatem - Panem Konsulem Generalnym Zygmuntem Matynia i Panem Konsulem ds kultury Robertem Rusieckim. Nawet nie probowalismy szukac ich pomocy, bo trudnosci byly zwiazane scisle ze skutkami nawalnicy. Probowala przyjsc nam z pomoca osoba z kierownictwa lotniska, ale - chociaz spedzila z nami wiele godzin, wiekszosc czasu dzwoniac do roznych osob i biur - nie udalo sie. Pewnie tak mialo byc. Sa tysiace ludzi, ktorzy nie dolecieli w rozne miejsca i czekaja daleko od domow - starzy, mlodzi, z dziecmi... My chociaz mielismy gdzie wrocic z lotniska.

Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie, jutro przeorganizujemy nasze zajecia i cierpliwie czekamy na wylot 9 lutego - zrobilismy rezerwacje, jutro potwierdzimy ile miejsc.

Bardzo dziekujemy za Wasza cierpliwosc, zrozumienie i pomoc - wiemy, ze dla Was oznacza to wiele dodatkowej pracy. Doceniamy to i jestesmy bardzo wdzieczni.Tymczasem przesylamy usciski i pozdrowienia najserdeczniejsze.

Barbara Bilszta
Director General, Paderewski Symphony Orchestra
Chicago, USA

czytaj wcześniejszy artykuł o zamieciach w USA