Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
7 października 2020
Ostatnie dni Strzeleckiego (12B) Próba obalenia testamentu
Ernestyna Skurjat-Kozek

James Hannen jako pacholę

W poprzednim artykule pisaliśmy o reakcji krewnych w Polsce na śmierć Pawła Edmunda Strzeleckiego, który zmarł w Londynie 6 października 1873 roku. W przeciwieństwie do poprzedniej wersji testmentu z 1870 roku, w jego wersji finalnej spisanej na 3 dni przed śmiercią, nie było żadnego zapisu na rzecz krewnych w Polsce. Wychodząc z założenia, że testament musiał być sfałszowany, krewni wnieśli sprawę do sądu w Londynie. Rozprawa apelacyjna odbyła się 20 kwietnia 1877 roku. Jako pierwszy świadek – potwierdzający prawdziwość testamentu – zeznawał znany polityk, kilkakrotny premier Wielkiej Brytanii, wielokrotnie też pełniący funkcję „skarbnika królowej” W.E. Gladstone. Wystawił on Strzeleckiemu laurkę, jakiej nie widział świat. Twierdził oczywiście, że Sir Edmund był w pełni władz umysłowych w dniu, kiedy sporządził nowy testament.

Link do poprzedniego odcinka "Krewni w szoku"

Kolejnym świadkiem był znany polityk i bankier, wieloletni przyjaciel Strzeleckiego, poseł Thomson Hankey. Osobiście nie był on w sądzie obecny, odczytano zatem jego pisemne oświadczenie, wcześniej spisane przez komisję. Powodem nieobecności Hankeya (jak to sprecyzowała Pontypool Free Press) była planowana dłuższa podróż zagraniczna. Oświadczenie zostało spisane 9 kwietnia. Hankey, podobnie jak Gladstone, zaręczał, że Strzelecki w dniu podpisania testamentu był w pełni władz umysłowych (perfectly collected and of sound state of mind). Kolejny świadek potwierdzający, że testament był dokumentem autentycznym.

Następnie zeznawał pod przysięgą pozwany Mr John Lamb Sawer. Przedstawił się jako senior partner w firmie De Vaux (faktycznie obecnie był jej szefem!). Mówił, że znał Sir Edmunda od 30 lat i że prowadził jego interesy. We wrześniu 1873 spotkał się ze Strzeleckim akurat w dniu, kiedy ten wrócił z wizyty u Pana Baringa. Dodał, że następnie widział się z nim 19 września, a potem codziennie aż do dnia śmierci.


Baron James Hannen

Sawer przypomniał, że Sir Edmund w dniu 2 października wyraził chęć zrobienia zmian w testamencie, który sporządził 3 lata wcześniej. „Tak więc Sir Edmund dał mi stary testament i wyjaśnił, jakie zmiany mam nanieść. W dzień później testament został formalnie sporządzony i podpisany, poświadczony przez dwóch moich urzędników. Jeden ze świadków zapakował dokument do specjalnie przygotowanej koperty. Został też poproszony o spalenie starego testamentu, co też uczynił. Moim zdaniem Sir Edmund był absolutnie zdolny do sporządzenia testamentu jak i złożenia swego podpisu na tymże dokumencie”.

Jedynie The Standard daje nieco pełniejszą wersję zeznań Sawera. Czytamy więc, że po śmierci Strzeleckiego John L. Sawer jako wykonawca testamentu zrealizował wszystkie zapisy testamentowe (czyli jak można rozumieć spadkowe pieniądze zostały wypłacone). Dopiero po jakimś czasie [a więc formalnie już po fakcie] krewni z Polski zgłosili caveat , czyli wniosek o zawieszenie postępownia, domagając się, aby spadkobierca Sawer udowodnił, że testament nie był sfałszowany.

I tak doszło do rozprawy 20 kwietnia 1877 roku, kiedy to zaproszeni przez Sawera świadkowie dowodzili, iż Sir Edmund w chwili sporządzania testamentu był w pełni władz umysłowych.

Większość cytowanych gazet ograniczyła się do króciutkiej relacji z zeznań dwóch pracowników Sawera, którzy oświadczyli w sądzie, że złożyli swe podpisy na testamencie jako świadkowie (attesting witnesses). I tylko Pontypool Free Press dodaje o jeden szczegół więcej. Mianowicie zwraca uwagę na fakt, że panowie Thomas Allwright i Andrew Wesley odmówili odpowiedzi na inne pytania. Z tego wynika, że były inne pytania. Zastanawiające, dlaczego obaj panowie nie raczyli na nie odpowiedzieć...


Dr T.H.Tristram

Jak wynika z relacji prasowej, Dr Tristram, jako prawnik reprezentujący krewnych z Polski nie podjął specjalnych starań o podważenie testamentu. Przyznał niejako bez walki, że „w świetle przedstawionych dowodów ważność i prawdziwość testamentu nie ulega wątpliwości” . Jedynym przejawem troski była propozycja, aby krewnych z Polski zwolnić z opłaty kosztów sądowych. Tristram sugerował, aby były opłacone przez spadkobiercę. Ówczesna prasa nie podała, jakiego rzędu koszta to były.

Na koniec rozprawy głos zabrał przewodniczący składu sędziowskiego, Sir Hannen. Przed wydaniem wyroku wypowiedział znamienne słowa: There being actually no defence ...”w związku z brakiem obrony”. Co miał na myśli? Że sprawa była na tyle oczywista, że obrona nie odniosłaby skutku?

Scenę wydania wyroku najpełniej chyba relacjonuje The Salisbury Times z 28 kwietnia 1877. Sędzia Hannen: „Chcę powiedzieć, że miałem okazję do sformułowania opinii o psychice, charakterze i władzach umysłowych Sir Edmunda, dlatego mogę powtórzyć za panem Gladstonem, że zmarły był istotnie człowiekiem jasnego umysłu i potężnego intelektu. Dalej chcę podkreslić, że zadałem sobie trud przeczytania „Dzienników” za ostatnie 3 lata życia Zmarłego, gdzie nawet odnotował swoje ostatnie spotkanie z panem Gladstonem. Dzienniki ukazują Sir Edmunda jako człowieka wyjątkowej dobroci. Otóż w całym tekście Dzienników pełnym różnych szczegółów z jego życia nie znalazłem ani jednego złego słowa przeciw bliźniemu”.

Na wniosek dr Tristrama sędzia kosztami rozprawy obciążył pozwanego, Johna L. Sawera.


Bankier i polityk Thomson Hankey

Jakie refleksje nasuwa mi lektura sprawozdania z rozprawy? Przede wszystkim nie mogę pojąć, dlaczego człowiek wyjątkowej dobroci „olał” swoją rodzinę. Trochę mnie dziwi, że nie postawiono kwestii autentyczności podpisu Strzeleckiego. Zastanawiające, że świadkom testamentu Thomasowi Allwright i Andrew Wesleyowi listościwie oszczędzono „grillowania”.

Z oświadczenia Sawera wynika, że widywał się ze Strzeleckim od 19 września aż do jego śmierci. To jest ponad 2 tygodnie! Z tego może wynikać, że to nie kamerdyner Henry, ale John Sawer był tu głównym macherem (oczywiście zakładając, że była zmowa). Henry mógł być tylko posłuszną marionetką (być może za cenę zwiększonego zapisu w testamencie).

W relacji dotarczonej prasie nie odnotowano pytań, dlaczego umierający był pod dozorem i dlaczego nikogo doń nie wpuszczono oprócz premiera Gladestona i posła Hankeya? Dlaczego nie wpuszczono Lady Herbert ani arcybiskupa Manninga, którym bardzo zależało na spotkaniu z przyjacielem? Dlaczego Strzelecki miał umierać samotnie? Na przestrzeni wieków opisywano sceny, kiedy osoba umierająca (np. patriarcha rodu) otoczona jest najbliższymi i w ich obecności wydaje ostatnie tchnienie. Tak bywało w Polsce. Tak też telewizja australijska pokazuje staruszków umierających w obecności rodziny. Tak też bywało w Anglii, tak też było w pałacu Wilton, gdzie otoczony bliskimi umierał sir Sidney Herbert, serdeczny przyjaciel Strzeleckiego.


Katolicki Arcybiskup C. Manning

Dr Tristram zadał pytanie, czy Sir Edmund był człowiekiem hojnym, ale nie raczył rozwinąć pytania, czy Zmarły był równie szczodry dla polskich krewnych? Nie wiedział, czy też nie chciał wiedzieć, że niektórzy krewni odwiedzali Strzeleckiego w Londynie...

W czasie rozprawy najwyraźniej akcent był położony na uwypuklenie niezwykłej osobowości i inteligencji Strzeleckiego. Podkreślono, że Sir Edmund poświęcał wiele czasu, pieniędzy i serca na szlachetne cele... Bezprzecznie, Gladstone wymalował Strzeleckiemu różaną laurkę, w tych okolicznościach podejrzanie pozytywną.

Gladstone to wielka postać. Wielka postać w historii Anglii i główny świadek w procesie. A Sawer? Nie był wielką postacią, człowiekiem wpływowym, ani bogaczem. A jednak udało mu się do sądu zaprosić świadków z „najwyższej półki”. A oni chętnie na to przystali, znaleźli czas! Gladstonowi nawet towarzyszyła żona Cathy. Ciekawe natomiast, dlaczego nie zaproszono świadków z niższych półek...Kamerdynera, który sporządził akt zgonu? Gosposi, która paliła w kominku i gotowała choremu rosołki? Zabrakło woźnicy i sąsiadów. Na to wszystko sędziowie nie chcieli zwrócić uwagi?

A może tak z góry zaplanowano? Jak najmniej świadków. Rozprawa bez ławników i bez publiczności.Bezproblemowa.Błyskawiczna i skuteczna.


Bankier i polityk Thomas Baring. Ostatni raz spotkali się we wrześniu 1873 r. Strzelecki zmarł na początku października, a Baring pod koniec listopada

A w ogóle co wiemy o sędziach Hannenie, Cohenie, Searlu i o prawniku strony polskiej Tristramie?

Podkusiło mnie, aby pogooglować. Na temat Cohena i Searla nic nie znalazłam. Jest trochę informacji o Thomasie Hutchinsonie Tristramie (1825-1912). Był to wybitny prawnik londyński, absolwent Oxfordu. Tytuł Bachelor of Civil Law uzyskał na tej uczelni w 1850 r., a doktorat z prawa cywilnego w 4 lata później. Jest autorem do dziś popularnego traktatu-podręcznika On the Contentious Probate Practice in the High Court Wielka postać!


Ale jeszcze większą postacią w świecie prawników był Lord James Hannen (1821-1894). Syn londyńskiego kupca, James studiował w Heidelbergu. Zafascynowany był niemiecką filozofią i literaturą. W roku 1868 dostał nominację na sędziego w Court of Queen’s Bench. W 1872 roku, a więc na rok przed śmiercią Strzeleckiego, został sędzią Sądu do Spraw Rozwodów oraz Spadków (The Probate and Divorce Court). W 1875 roku awansował na prezesa The Probate, Divorce and Admiralty Division w High Court. Odegrał ważną rolę w doskonaleniu prawa w epoce wiktoriańskiej, jak to E. Mason opisał w swej książce pt. Builders of our Law during the Reign of Queen Victoria. Podkreśla się, że wniósł istotny wkład do prawa brytyjskiego jako ekspert od Testamentary Capacity czyli psychiki człowieka sporządzającego testament.

W swojej księdze E. Mason pisał o skomplikowanej sprawie sądowej, którą prowadził sędzia Hannen. Śledztwo w tej sprawie trwało aż 129 dni. Po zakończeniu śledztwa Hannen popłynął jachtem w trzytygodniowy rejs zabierając z sobą opasłe tomy dokumentacji. Chciał się solidnie przygotować do wydania wyroku.

Tak więc mamy dowód na to, że sędzia czytania się nie bał i można domniemywać, że Dzienniki Strzeleckiego przeczytał jednym tchem. Ale chwileczkę! Czegoś tutaj nie rozumiem. Jeśli pamiętniki i inne „papiery” zostały spalone zaraz po śmierci Strzeleckiego i testament został de facto zrealizowany, to skąd sędzia wytrzasnął Dzienniki w 3 lata później? Co się z nimi naprawdę działo? Trzymano je w szufladzie? Czy „zgodnie z wolą zmarłego” spalono je, ale dopiero po kilku latach?

Jeśli o ich istnieniu mówiono publicznie podczas rozprawy, to Dzienniki powinny były być włączone do akt procesowych. I dlatego szukamy do nich dojścia. Zaiste, byłoby to niezwykłe znalezisko – kronika z 3 ostatnich lat życia Strzeleckiego aż do dni ostatnich, włączając w to wizytę Gladstona w piątkowy wieczór, najwidoczniej już po zmianie testamentu. Czy był tam jakiś komentarz Pawła o zmianach w testamencie? Czy pisał coś o swej polskiej rodzinie? Kogo wspominał? Czy czegoś żałował? Jak żegnał się z tym ziemskim żywotem?


Ostatni adres Strzeleckiego, 23 Savile Row. Strzelecki wynajmował pokoje na 1 i 2 piętrze.

Być może nigdy się tego nie dowiemy, bo jest i taka możliwość, że Dzienniki nie zostały dołączone do akt procesowych, tylko spalone „zgodnie z wolą zmarłego”? Nie wiemy, jakie regulacje prawne tu obowiązują, być może prawnicy mogliby nas w tej sprawie oświecić.

Póki co, bądźmy optymistami. Kto szuka, ten znajdzie.

CDN

Ernestyna Skurjat-Kozek

WARTO POCZYTAĆ:
1. Geoffrey Rawson, The Count. A Life of Paul Edmund Strzelecki, Adventurer and Scientist,London 1953
2. Narcyza Żmichowska. O Pawle Edmundzie Strzeleckim według rodzinnych i towarzystkich wspomnień, Athenaeum, Warszawa 1876
3. Lech Paszkowski, Paweł Edmund de Strzelecki, Melbourne 1997
4. Helen Heney, In a Dark Glass, The Story of Paul Edmond Strzelecki, Sydney 1961
5. Wacław Słabczyński, Paweł Edmund Strzelecki, Podróże, odkrycia, prace; Warszawa 1957