Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
1 lipca 2020
Ostatnie dni Strzeleckiego(3) Lipiec w Paryżu
Ernestyna Skurjat-Kozek

Ostatnia podobizna Strzeleckiego.Foto "KŁOSY" 1873 nr 441
Nic nie zapowiadało tragedii. Zimę i początek roku 1873 Paweł Edmund Strzelecki dla poratowania zdrowia spędził na południu Europy. Od ponad 20 lat dokuczała mu wątroba, od czasów swej charytatywnej misji w Irlandii, kiedy zachorował na tyfus i cudem ocalał. W sumie był nadal bardzo zdrowym, wysportowanym człowiekiem. Nic dziwnego, w Australii przebył 11 tysięcy kilomerów na piechotę, kilka tysięcy km zrobił też w czasie wędrówek po zasypanej śniegiem Irlandii. Lubił też po Londynie chodzić na piechotę... z wyjątkiem, kiedy na wytworne przyjęcie wypadało wybrać się powozem. Warto podkreślic, że chętnie udzielał się towarzysko. Londyn uwielbiał go: od premiera po kamerdynera. Mądry,oblatany w wielu dziedzinach, umiał dobrze doradzić, był zawsze pomocny, miał wielkie poczucie humoru, opowiadał kawały, słynął też ze wznoszenia toastów, nie zapomnijmy też dodać, że był bardzo szarmancki w stosunku do pań.

Z Europy wrócił zapewne w maju, bo jak donosi prasa (The Standard z 28 maja) Strzelecki wziął udział w uroczystej kolacji wydanej przez Lorda i Lady Cairns w ich rezydencji Cromwell House. Z doniesień rodzinnych (Żmichowska) wynika, że w dniu 3 czerwca odpisał na list swojej dalekiej krewnej Marii Reidtowej (Roztworowskiej nee Gloger). Jak donosi London Standard z 16 czerwca, baronessa Angela Burdett-Coutts wydała w swej rezydencji na Piccadilly kolację dla wąskiego grona przyjaciół, w którym znaleźli się Sir Frederick Peel oraz oczywiście Strzelecki. Baronessa Angela Burdett-Coutts to druga po królowej Wiktorii najsłynniejsza kobieta Wielkiej Brytanii, słynna milionerka, działaczka charytatywna, od lat wierna przyjaciółka Edmunda zasiadająca z nim w wielu komitetach. Angela stała się najbogatszą kobietą w Anglii w roku 1837, gdy odziedziczyła po swym dziadku-bankierze niesamowitą fortunę w wys. 1,8 miliona funtów (ok. 160 milionów funtów w przeliczeniu na walutę XXI wieku).Historia tego spadku jest niezwykle interesująca, ale zostawmy ją na inny raz.


Baronessa Angela Burdett-Coutts

Czas przedstawić bogaty i wpływowy klan Peel’ów. Sir Robert Peel Senior to były premier, imieniem którego nazwano w 1818 r.australijską rzekę Peel (nota bene prezesem The Peel Company w latach 1850-tych był właśnie P.E. Strzelecki).Wspomniany Sir Frederick Peel to syn Seniora, sam również wybitny polityk i komisarz do spraw kolejnictwa. Najbardziej zaprzyjażniony ze Strzeleckim był Robert Junior, kolejny wybitny polityk; słynął z talentów oratorskich i donośnego głosu, niektórzy się go bali, bo potrafił być bardzo uszczypliwy. Ale i o Strzeleckim powiadano, że bywał „lekko złośliwy”.

Ok. 18 czerwca Angela i Edmund spotkali się na zebraniu komitetu The Slave Trade of East Africa, poświęconym walce z handlem niewolnikami w Afryce Wschodniej. W tydzień później odbyło się spotkanie z Sir Bartle Frere, który powrócił z misji specjalnej do Afryki, o czym donosi Derby Mercury 25 czerwca 1873.


Robert Peel Junior

W lipcu Strzelecki wybrał się do Paryża na swój ostatni w życiu urlop. Wiemy to z listu (napisanego 23 sierpnia ) do Marii Reidtowej. To jej wysłał swoją fotografię, właśnie w Paryżu zrobioną, z dowcipnym komentarzem, że wyglada na niej jak łuska po wystrzelonej kuli, człowiek tak bardzo skołatany mozołami długiego życia. Co widzimy na fotografii?Postawa szczupła, oblicze szlachetne, bez wąsów, brody czy faworytów, bez łysiny, z krótko ostrzyżonymi włosami zaczesanymi do góry, jak to opisała Żmichowska. To była własnie ta fotografia , na postawie której powstał słynny drzeworyt Józefa Hołowińskiego, opublikowany w czasopismie Kłosy, często publikowana, do dziś popularna. Może tylko nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że była to ostatnia podobizna Strzeleckiego - zrobiona 2 miesiące przed śmiercią.

Otóż i mamy sierpień 1873. Kolejne oficjalne spotkanie, zapewne ostatnie w życiu Strzeleckiego.Jak donosi London Standard z 1 sierpnia 1873, zwołano nadzwyczajne zebranie komitetu The Slave Trade of East Africa. Członkowie zarządu, w tym baronessa Angela i Strzelecki wystosowali list kondolencyjny do rodziny zmarłego nagle Samuela Wilberforce, biskupa Winchesteru, prezesa Komitetu The East African Slave Trade. Biskup zmarł 19 lipca spadając z konia, będąc w drodze do Lorda Granville przebywajacego w malowniczym miasteczku Holmbury St Mary (Surrey). Tam biskup miał się spotkać z Gladstonem.Biskup, owszem znana postać, był synem słynnego abolicjonisty Williama Wilberforce, przywódcy ruchu na rzecz zniesienia niewolnictwa w Wielkiej Brytanii (co się dokonało w 1833 roku). Warto wspomnieć, że William Wilberforce złożył hołd T. Kościuszce w czerwcu 1797 roku w Londynie, kiedy to schorowany Naczelnik odzyskawszy wolność po carskiej niewoli zatrzymał się w Anglii w drodze do Ameryki.


Biskup Winchesteru

Kolejne nazwisko to Gladstone. To najsłynniejsza i najbardziej wpływowa postać nie tylko w sferach rządowych Wielkiej Brytanii. Powiadali o nim, że jest super inteligentny, super bystry, super oczytany, super pracowity. 60 lat w polityce! Był aż czterokrotnie premierem rządu i wielokrotnie ministrem finansów, czyli jak ja to nazywam, „skarbnikiem królowej” (Chancelor of the Exchequer).Znał się ze Strzeleckim co najmniej 20 lat. To on nominował Edmunda do kilku zaszczytnych odznaczeń. O czym miał Gladstone obradować z biskupem Winchesteru - nie wiemy. Można sie domyslać, że była to kwestia rozdźwięków między kościołem anglikańskim, a kościołem katolickim w Anglii. Ten temat bedzie do nas powracał.


E.W. Gladstone

Kiedy naprawdę choroba złożyła Pawła Edmunda? Sądząc po tonie listu do Marii Reidtowej 23 sierpnia był zdrów i w dobrym nastroju.Wspomniany przed chwilą Sir Henry Bartle Frere, (reprezentant Korony na Afrykę Południową) twierdził, że jeszcze na kilka tygodni przed śmiercią Sir Edmund nadal przyjmował gości w swym domu.

Jego dom znajdował się pod nr 23 przy Savile Row, w dzielnicy Winchester, w śródmieściu Londynu („spacerkiem na Piccadilly”). Od 1855 roku wynajmował tu piętrowe mieszkanie, a raczej skromną kawalerkę, jak to określił G. Rawson, autor książki pt The Count.Krewni w Polsce opowiadali, że miał wspaniałe pomieszkanie, piekną galerię obrazów, 4 służących, wykwintne powozy, dwa konie pociągowe i jednego wierzchowca.Nie wiemy, gdzie „parkowały” konie i powozy. Wiemy tylko, że w domu miał Strzelecki kamerdynera imieniem Henry Stokes oraz nieznaną z imienia servant. O tym, że była to kobieta wiemy z publikowanego w prasie zeznania Stokes’a, który gonił złodzieja złapanego na pięterku właśnie przez służącą, która poszła napalić w kominku. Wydaje się, że Strzelecki mieszkał w miejscu, do którego wielu gościom mogło być po drodze.


Nr 23 to te drzwi po lewej

Sir Edmund zaniemógł prawdopodobnie w połowie września. Zdawało się, że to po prostu przeziębienie. Ale na kilka dni przed śmiercią stan musiał się pogorszyć, bowiem do chorego zawezwano najlepszych w Londynie specjalistów, Sir Williama Gulla i Mr Prescotta Hewitt’a. Obaj stwierdzili, że stan chorego jest beznadziejny (they pronounced his condition to be beyond medical skill, jak to podał London Standard z 7 października 1873).

W tej sytuacji Strzelecki postanowił sporządzić testament. A dokładniej mówiąc odwołać stary, a napisać nowy.

CDN

Ernestyna Skurjat-Kozek