Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
24 czerwca 2020
Ostatnie dni Strzeleckiego (1)
Ernestyna Skurjat-Kozek

Doszło do tego, że nazwisko Strzeleckiego mniej mi się kojarzy z Górą Kościuszki, a bardziej z licznymi tajemnicami, które jako białe plamy okrywają jego życiorys, będąc źródłem legend, mitów oraz plotek.Trudno dociec prawdy, ponieważ na mocy testamentu wszystkie papiery – korespondencja, pamiętniki, rachunki, zapiski, notatki i brudnopisy – zostały spalone. Już w tym jednym zdaniu pojawiają się dwa pytania. 1. Czy istotnie Strzelecki nakazał spalenie papierów? 2. Czy jego testament jest autentyczny, czy też sfałszowany? Jesli sfałszowany, to przez kogo, czy przez wykonawcę testamentu? Ależ majątek pozostawiony przez Strzeleckiego w chwili śmierci wynosił zaledwie 10 tysięcy funtów szterlingów. To wcale niewiele. Więc albo tak naprawdę majątek był na tyle większy, aby zasobnym dżentelmenom (czyli spadkobiercy lub jego „patronom”) opłacało się oń walczyć... albo chodziło tu nie o pieniądze, tylko o całkiem co innego. O co? Może właśnie o te papiery?

Nie wiemy, co było w tych papierach. Poszły z dymem, lub zostały troskliwie przed światem ukryte. Możemy tylko „prześwietlić” ludzi, którzy go otaczali, w nadziei, że pojawi się jakieś clue do dalszych badań. I tym chce się zająć Kosciuszko Heritage Inc. w najbliższym czasie. Kolejne badania będą dotyczyły stanu majątkowego w świetle plotek i domysłów , które zrodziły się tuż po jego śmierci oraz w czasie późniejszym. Wśród dalszych krewnych krążyły pogłoski, jakoby Strzelecki był właścicielem „wielu statków, które zawijają do największych portów świata”. W latach 1930-tych w ówczesnej prasie polskiej pojawiały się artykuły w stylu „oddajcie nam Edmundowe kopalnie srebra”.


Dotarliśmy do podania.Paszport Strzeleckiego - nr 6330


Dokument dotyczący podważenia testamentu. Na dole po lewej odręczny napis: De Strzelecki & Von Slupski versus Sawer

Potem skrzyknęła się grupa samozwańczych potomków (równiez z Ameryki) i wystosowała do parlamentu australijskiego słynne Memorandum. „Potomkowie” domagali się nie tylko GIGANTYCZNEGO odszkodowania za „utracone zyski z eksploatacji kopalń złota”, ale też prawa do masowego osiedlania Polaków w Prowincji Strzeleckiego (czyli Gippslandu) oraz w rejonie Mt Kosciuszko. Sprawy roszczeń spadkowych pojawiały się jeszcze w latach 60-tych, a nawet współczesnie. Kilka lat temu grupa „krewnych” wystąpiła z wnioskiem o przeprowadzenie analizy DNA Strzeleckiego, aby wyjaśnić, czy Strzelecki był nieślubnym dzieckiem hrabiego Szembeka i w ogóle jaka jest prawda o jego pochodzeniu.

Można powiedzieć, że wnioskodawcy mają szczęście, gdyż szczątki Strzeleckiego nareszcie znajdują się w Polsce i tu jest do nich łatwiejszy dostęp. Warto tu wspomnieć, że na etapie ekshumacji na londyńskim cmentarzu Kensal Green urzędnicy ministerstwa Home Office stawiali sporo przeszkód, m.in. narzekali, że nie mogą w archiwum brytyjskim odnaleźć aktu zgonu i prosili stronę polską o przedstawienie dokumentu stwierdzającego przyczynę (!) śmierci Strzeleckiego. Szczęśliwie doszło do ekshumacji, ale pojawiły się następne problemy. Szczątki przybyły do Polski w specjalnie zbudowanej skrzyni trumiennej, która okrywała oryginalną trumnę ołowianą.

Podobno została ona otwarta przez dwuosobową komisję, która orzekła, iż w trumnie „znajduje się trochę kości oraz ciężki kamień”.Nawet nie wiemy, czy znajdowała się tam czaszka.Przez 10 lat Strzelecki spoczywał w skrzyni trumiennej, dopiero poźniej przełożono go do sarkofagu. Rodzi się masa pytań, w tym o rzeczony kamień. Kto i kiedy wrzucił go do trumny? Kolejne i zasadnicze pytanie – czy testament był autentyczny? Zdaniem krewnych z Polski był sfałszowany.


Sarkofag Strzeleckiego w kościele św. Wojciecha w Poznaniu. Foto Marysia Thiele


Strzelecki był kilkakrotnie odznaczany przez królową Wiktorię. Na obrazie Franza Xavera Winterhaltera królowa z rodziną w r. 1846

Jako sie rzekło, wszystkie papiery spalono w 1873 roku. To teraz się pytam, jakim cudem w 4 lata później sędzia londyński na rozprawie rozstrzygającej prawomocność testamentu oświadczył, że właśnie przyczytał Diaries Strzeleckiego za ostatnie 3 lata jego życia. Skąd je wziął, skoro były spalone? Kto mu je dał i co dalej z nimi się stało? Były w tajnej skrytce i tam wróciły? Czy może w charakterze załącznika zostały dołączone do całej dokumentacji z rozprawy i do dziś siedzą w sądowym archiwum? (Oby!)

Zanim zamówiona przez nas dokumentacja dotrze z Londynu, postawmy sobie kilka pytań. Zakładamy, że sędzia Hannon znał testament Strzeleckiego, w którym była mowa o nakazie spalenia papierów. Mimo to publicznie stwierdza, że czytał dzienniki Strzeleckiego, aby zrozumieć jego mentalnośc i zorientować się, czy zmarły sobie życzył, czy nie życzył zostawić część majątku (tysiąc funtów) dla bratowej i siostrzeńców. Obszerna relacja z rozprawy sądowej, w której odrzucono wniosek krewnych z Polski, została natychmiast opublikowana przez media brytyjskie.

Jakież to dziwne, że sędzia przyznaje, iż korzystał z nieistniejącego dokumentu. Bluffował? A może było dla niego oczywiste, że Dzienniki nie były spalone, tylko zostały wyjęte ze schowku? Może oddał je temu, kto je udostępnił. Pytanie, KTO był w posiadaniu tajnej dokumentacji Strzeleckiego? Szary pionek, John Lamb Sawer, czyli spadkobierca, a zarazem wykonawca testamentu? Czy może raczej ktoś z najwyższej półki, np. bliski przyjaciel Edmunda - najbardziej wpływowy i najpotężniejszy polityk brytyjski William Ewart Gladstone? Czy to jemu zależało na archiwum Strzeleckiego? Jeśli tak, to dlaczego?

Pytań jest wiele. Przed nami wielka praca. Starczyłoby zajęcia na kilka lat dla studentów piszących prace magisterskie, dla doktorantów, historyków, archiwistów, prawników, genealogów. Póki co działamy w małym gronie. Nie mamy złudzeń, że znajdziemy odpowiedź na wszystkie pytania. Chodzi nam jednak o to, aby w jednym miejscu zebrać jak najwięcej materiałów i żeby nasz stan badań przekazać następnym pokoleniom. A póki co rozpoczynamy naszą - miejmy nadzieję sensacyjną - opowieść o ostatnich dniach życia Strzeleckiego. Opowieść będzie w odcinkach. Zapraszamy.

Ernestyna Skurjat-Kozek